—korespondencja z Pjongczangu
Snowboardzistka mistrzynią igrzysk na nartach – to nie pomyłka. Panna Ester od lat łączy uprawianie konkurencji szybkościowych na dwóch deskach ze slalomem gigantem równoległym na jednej.
Oglądający sobotnie zawody przecierali jednak oczy – Czeszka nigdy nie była na podium narciarskiego Pucharu Świata (zaczęła starty w 2016 roku w lutym), najlepsze miejsce to 7. tej zimy, ale w zjeździe, w Lake Louise. Tegoroczny szczyt w supergigancie - 24. pozycja w Bad Kleinkirchheim.
Na stoku w Jeongseon Alpine Centre jechała zatem jako 26., zgodnie z rankingiem. Było już wiadomo, że Vonn nie wygra, Amerykanka popełniła poważny błąd na ostatnim odcinku trasy. Prowadziła Austriaczka Anna Weith przed Tiną Weirather z Luksemburga.
Dziewczyna z Liberca pognała jak do pożaru, i wciąż przyspieszała. Trudno było uwierzyć: chwilę po starcie 15. miejsce, drugi pomiar i była ósma, trzeci – już druga, a na mecie pierwsza, zdobyła złoto o 0,01 sekundy przed Veith. Komputery przeliczyły – to ok. 25 cm w przeliczeniu na odległość.