Trener Paweł Abratkiewicz o wykluczeniu z igrzysk rosyjskich łyżwiarzy szybkich

Polski trener rosyjskich łyżwiarzy szybkich Paweł Abratkiewicz o wykluczeniu jego podopiecznych z igrzysk.

Publikacja: 12.02.2018 18:35

Trener Paweł Abratkiewicz o wykluczeniu z igrzysk rosyjskich łyżwiarzy szybkich

Foto: AFP

Rzeczpospolita: Jechał pan do Korei z nadzieją, że decyzja Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (TAS) umożliwi wam udział w igrzyskach?

Paweł Abratkiewicz: Myśleliśmy, że po anulowaniu kary Oldze Fatkulinie, Aleksandrowi Rumiancewowi, Artiomowi Kuzniecowowi nie ma już podstaw, by nas karać. Ja i moje zawodniczki nie dostaliśmy żadnej dyskwalifikacji, ale MKOl po prostu nie zaprosił nas na igrzyska. Od startu zostali odsunięci łyżwiarze, których cztery lata temu w Soczi nie było i nie mieli problemów z dopingiem. To była decyzja polityczna.

Rosyjscy sportowcy mogli się okazać najlepsi i źle by to wyglądało w mediach?

Nie potrafię znaleźć innej przyczyny. Wiktor An zapytał, dlaczego nie został zaproszony i usłyszał, że nie będzie odpowiedzi indywidualnych, a to przecież gwiazda short tracku.

Postawiono panu jakieś zarzuty?

Przeciwko mnie nie było żadnego postępowanie. Zostałem jedynie wezwany jako świadek w sprawie Olgi Fatkuliny. Jedynym „zarzutem" jest to, że byłem w Soczi jako trener Rosjan. Oczyszczono Fatkulinę i stwierdzono, że nie było podstaw do dyskwalifikacji. Pracuję w Rosji od ośmiu lat i nigdy zawodnicy z mojej grupy nie mieli wpadek dopingowych. Nie liczę przypadków Pawła Kuliżnikowa i Denisa Juskowa. Kuliżnikow dostał kiedyś karę za substancję, którą spożył jako młody zawodnik w napoju energetycznym. Juskow w młodzieńczych latach został zdyskwalifikowany za palenie marihuany, ale karę mu cofnięto.

Dostał pan jakieś pismo z MKOl?

Nie. Komitet Olimpijski Rosji poinformował mnie, że nie zostałem zaproszony. Poleciałem do Korei, by pomagać Natalii Woroninie. Miałem nadzieję, że wejdę na trybuny jako kibic, ale nie mogłem. Rosjanie poprosili o wystawienie dwóch przepustek, poza akredytacjami, które umożliwiają wejście na treningi dodatkowym specjalistom. Dostali odpowiedź, że skoro nie jestem zaproszony na igrzyska, to nie można mi wydać przepustki.

Jak pan się kontaktował z zawodniczką?

Pierwszego dnia Woronina wyszła do mnie przed treningiem poza teren, na którym obowiązują akredytacje. Nie było nikogo z ekipy rosyjskiej w hali i Natalia jeździła sama. Wieczorem doleciał jedyny rosyjski trener, który ma prawo pojawiać się na obiektach olimpijskich. Spotkaliśmy się poza wioską, powiedziałem, jak Natalia powinna pracować w ostatnich dniach przed startem. Nie było sensu, żebym siedział w hotelu w Korei. Tyle samo uwag mogę przekazać przez telefon. Może, gdybym miał szansę na otrzymanie zwykłego biletu, to zostałbym w Korei, ale pewnie trzeba byłoby podać moje nazwisko i znów spotkałbym się z odmową.

Byliście mocniej kontrolowani tuż przed igrzyskami?

Kontroli było bardzo dużo, cieszyliśmy się z tego, bo zyskiwaliśmy argumenty, że jesteśmy uczciwi. U moich zawodników nigdy niczego nie znaleziono. U Kuliżnikowa wykryto w marcu 2016 roku śladowe ilości meldonium, ale na tyle małe, że zapewne były to pozostałości z czasów, gdy ta substancja nie była zakazana. W kwietniu cofnięto mu zakaz startów, ale afera już się rozkręciła.

Po igrzyskach są mistrzostwa świata. Tam zobaczymy pana zawodniczki?

Przed nami MŚ w wieloboju w Amsterdamie oraz finał Pucharu Świata w Mińsku. Stamtąd nikt nas nie wyrzucał.

Rzeczpospolita: Jechał pan do Korei z nadzieją, że decyzja Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (TAS) umożliwi wam udział w igrzyskach?

Paweł Abratkiewicz: Myśleliśmy, że po anulowaniu kary Oldze Fatkulinie, Aleksandrowi Rumiancewowi, Artiomowi Kuzniecowowi nie ma już podstaw, by nas karać. Ja i moje zawodniczki nie dostaliśmy żadnej dyskwalifikacji, ale MKOl po prostu nie zaprosił nas na igrzyska. Od startu zostali odsunięci łyżwiarze, których cztery lata temu w Soczi nie było i nie mieli problemów z dopingiem. To była decyzja polityczna.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową