Z LOTOS Cup przyszłość jest pewna

Nadzieje na medale w Pjongczangu nie byłyby możliwe bez programu „LOTOS Cup – Szukamy Następców Mistrza". Tekst powstał we współpracy z Grupą Lotos

Aktualizacja: 08.02.2018 05:43 Publikacja: 07.02.2018 18:39

Z LOTOS Cup przyszłość jest pewna

Foto: Adobe Stock

W 2003 roku kibice skoków w Polsce wciąż żyli sukcesami Adama Małysza i nie wyobrażali sobie, że najpopularniejszy wówczas polski sportowiec kiedykolwiek zakończy karierę. Tym bardziej że następców trudno było wskazać. W mistrzostwach świata w Val di Fiemme (2003) skoczek z Wisły wygrał dwa konkursy indywidualne, ale w drużynie zajęliśmy dopiero siódmą pozycję. W pojedynkę Małysz niewiele mógł zdziałać.

Sezon później doszło do podpisania jednej z najbardziej doniosłych w skutkach umów sponsorskich w polskim sporcie. Polski Związek Narciarski nawiązał współpracę z Grupą LOTOS. Kontrakt miał nowatorski charakter – nie ograniczał się wyłącznie do działań marketingowych.

Jego celem było stworzenie systemu szkoleniowego, który w niedalekiej przyszłości miałby wyłonić następców Małysza. Otrzymał on nazwę Narodowy Program Rozwoju Skoków Narciarskich „LOTOS Cup – Szukamy Następców Mistrza". Sześć lat później do programu włączona została kombinacja norweska.

– Mieliśmy jednego mistrza i wszyscy zastanawiali się, jak długa będzie przerwa, zanim pojawi się kolejny Polak mogący odnosić sukcesy na arenie międzynarodowej. Dzięki naszej współpracy z Polskim Związkiem Narciarskim udało się tych następców znaleźć dość szybko – mówi prezes zarządu Grupy LOTOS Marcin Jastrzębski.

W sezonie 2004/2005 odbyła się pierwsza edycja zawodów LOTOS Cup. Rozegrano osiem konkursów na skoczniach w Zagórzu, Zakopanem, Wiśle i Szczyrku. Aż pięć z nich w swoich kategoriach wiekowych wygrali Klemens Murańka i Artur Broda. W kategorii młodzików zwyciężył Paweł Słowiok, który dziś jest reprezentantem Polski na igrzyska w Pjongczangu. Uczestnicy programu potwierdzili swoje umiejętności w zawodach międzynarodowych. W 2005 roku Murańka, Tomasz Byrt i Słowiok zdobyli latem mistrzostwo świata w swoich kategoriach wiekowych.

Z roku na rok zawody LOTOS Cup zyskiwały na popularności. Przyjeżdżający do Polski trenerzy z zagranicy byli pod wrażeniem liczby uczestników. W sezonie 2005/2006 w finałowych zawodach w Zakopanem skoki oddało 234 młodych zawodników.

W tym roku rozgrywana jest 14. edycja zawodów LOTOS Cup. Odbywają się one w kategoriach – senior, junior A, junior B, junior C, junior D, junior E i w dwóch kategoriach dziewcząt. Latem tego roku pierwszy raz odbędą się letnie zawody LOTOS Cup.

Obecnie niemal wszyscy zawodnicy biorący udział w imprezach cyklu otrzymują nowy sprzęt sportowy. Zachęca to młodzież do rozpoczęcia, a potem kontynuowania przygody ze skokami. Na początku XX wieku młodzi zawodnicy skakali w wysłużonych kombinezonach, często jeden komplet strojów musiał wystarczyć na kilku skoczków. Już w czasie pierwszej edycji najzdolniejsi zawodnicy z 14 klubów dostali w sumie 50 kompletów nart z wiązaniami oraz kombinezony i kaski.

Do poprawy sytuacji w polskich skokach przyczyniły się również programy stypendialne wprowadzone dzięki Grupie LOTOS, wspierające zawodników, a od niedawna trenerów. Wcześniej, przed wdrożeniem w życie projektu, szkoleniowcy przez długie lata dzielili zajęcia na skoczni z pracą zawodową, dzięki której zarabiali na życie.

– Stypendia te pozwoliły w końcu traktować trenowanie skoków narciarskich i kombinacji norweskiej jako zawodu pierwszego wyboru, a nie pasji – tłumaczy sekretarz generalny PZN Tomasz Wieczorek.

Największymi beneficjentami byli jednak zawodnicy. Kamil Stoch kończył już wiek juniora, kiedy odbyły się pierwsze zawody z cyklu LOTOS Cup i nie mógł w nich uczestniczyć. Ale dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi jako bardzo obiecujący zawodnik korzystał z programu stypendialnego dla skoczków.

Chłopakowi z Zębu wsparcie pomogło w płynnym przejściu do kategorii seniora, a ten etap w sporcie wyczynowym uważany jest za najtrudniejszy w karierze. Od 2011 roku Kamil Stoch jest ambasadorem programu „Szukamy Następców Mistrza".

Kolejni wychowankowie „LOTOS Cup" to drużynowi mistrzowie świata z Lahti (2017) Dawid Kubacki oraz Maciej Kot. W gronie uczestników należy wymienić także innych reprezentantów Polski: Aleksandra Zniszczoła, Krzysztofa Bieguna, Jana Ziobro, Jakuba Wolnego, Krzysztofa Miętusa czy wspomnianego wcześniej Klemensa Murańkę.

Warto zwrócić także uwagę, że cała kadra Polski na igrzyska w Pjongczangu w kombinacji norweskiej – Adam Cieślar, Szczepan Kupczak, Paweł Słowiok i Wojciech Marusarz – wyrosła z programu LOTOS Cup.

Prezes PZN Apoloniusz Tajner zapowiada, że jest to grupa, która powinna odegrać ważną rolę w zawodach olimpijskich na kolejnych igrzyskach w Pekinie w 2022 roku.

Dziś, kiedy mówi się o polskich skokach narciarskich, nie wspomina się tylko dawnych sukcesów Adama Małysza. Jest dwukrotny mistrz olimpijski Kamil Stoch, wygrywający Turniej Czterech Skoczni i zawody PŚ, jest drużyna aktualnych mistrzów świata z ogromnymi szansami na medal w konkursie w Pjongczangu.

Narodowy Program Rozwoju Skoków Narciarskich „LOTOS Cup – Szukamy Następców Mistrza" naprawdę działa.

W 2003 roku kibice skoków w Polsce wciąż żyli sukcesami Adama Małysza i nie wyobrażali sobie, że najpopularniejszy wówczas polski sportowiec kiedykolwiek zakończy karierę. Tym bardziej że następców trudno było wskazać. W mistrzostwach świata w Val di Fiemme (2003) skoczek z Wisły wygrał dwa konkursy indywidualne, ale w drużynie zajęliśmy dopiero siódmą pozycję. W pojedynkę Małysz niewiele mógł zdziałać.

Sezon później doszło do podpisania jednej z najbardziej doniosłych w skutkach umów sponsorskich w polskim sporcie. Polski Związek Narciarski nawiązał współpracę z Grupą LOTOS. Kontrakt miał nowatorski charakter – nie ograniczał się wyłącznie do działań marketingowych.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową