Każde zwycięstwo będzie sukcesem. Drużyna, która kilka lat temu porwała kibiców i dwa razy awansowała do półfinału mistrzostw świata, nie istnieje. Czwarty zespół globu z dzisiejszym łączą tylko bramkarka Weronika Gawlik, rozgrywająca Aleksandra Zych oraz skrzydłowa Aneta Łabuda.
Zmiana pokoleniowa w kadrze nie udała się Leszkowi Krowickiemu, który prowadził reprezentację w trzech mistrzowskich turniejach i wygrał tylko jeden mecz z poważnym rywalem. Rok temu Polek zabrakło na mundialu, więc Krowicki stracił pracę. Zastąpił go Arne Senstad, dla którego praca z biało-czerwonymi to największe wyzwanie w karierze.
51-letni Norweg objął kadrę w 2019 r. jako czołowy trener solidnej ligi w swoim kraju. Wygrał konkurs, do którego zgłosiło się 19 kandydatów. Pasję do piłki ręcznej łączy z miłością do koni – kiedyś wygrał na wyścigach małą fortunę, ma nawet wierzchowca startującego w zawodach.
Mistrzostwa Europy to rejs w nieznane, Senstad przez półtora roku prowadził reprezentację tylko w dwóch meczach o stawkę. Polki pokonały Wyspy Owcze (28:16) i Ukrainę (27:26), zanim eliminacje przerwała pandemia koronawirusa. Nasza reprezentacja awansowała do mistrzostw Europy dzięki temu, że zajęła 14. miejsce w poprzednim turnieju. 14., czyli trzecie od końca.
Kadra stoi zawodniczkami MKS Perły Lublin, czyli seryjnego mistrza kraju i jedynej polskiej drużyny, która regularnie występuje w europejskich pucharach. Pięć reprezentantek ma Zagłębie Lubin, ale grą zespołu powinna kierować Romana Roszak z Piotrcovii. Adrianna Płaczek, Paulina Uścinowicz, Joanna Wołoszyk oraz Łabuda grają we Francji, Zych latem podpisała kontrakt z rumuńską Magurą Cisnadie.