Po co panu ten powrót?
Dla syna. Chcę, żeby mój 12-letni Mateusz zobaczył, jak ojciec gra w piłkę ręczną.
To był decydujący argument, który przesądził o moim powrocie, ale niejedyny. Ostrowiec Świętokrzyski jest blisko Kielc, więc nie muszę się przeprowadzać, wystarczą dojazdy na treningi oraz mecze. Poza tym chcę sobie coś udowodnić i sprawdzić, czy w wieku prawie czterdziestu lat wciąż daję radę.
Człowiek, który był wicemistrzem świata i wygrał Ligę Mistrzów, musi sobie coś udowadniać?
Ja już po prostu tak mam. Zawsze byłem niesforny, a teraz w dodatku odezwał się we mnie sportowy charakter. Uznałem, że przyda mi się trochę reżimu treningowego oraz samodyscypliny. Jasne: to szalona decyzja. W życiu często szedłem jednak pod prąd i robiłem rzeczy, które innym mogły wydawać się kontrowersyjne.