PGE Vive mistrzem Polski: Mistrzostwo to w Kielcach norma

PGE Vive Kielce zdobyło po raz 16. tytuł mistrza Polski. I ma apetyt na kolejne trofea.

Aktualizacja: 26.05.2019 19:50 Publikacja: 26.05.2019 19:02

PGE Vive mistrzem Polski: Mistrzostwo to w Kielcach norma

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Pierwszy mecz finału PGNiG Superligi w Płocku, zgodnie z nazwą „święta wojna" był bardzo emocjonujący i zakończył się remisem 26:26, co zwiastowało wielkie emocje w rewanżu. W drugim meczu jednak zawodnicy Tałanta Dujszebajewa pokazali swoją siłę.

Orlen Wisła prowadziła tylko przez moment, na samym początku, a potem gospodarze budowali przewagę i wygrali 32:25. To 16. złoto w piłce ręcznej w historii dla Kielc i ósme z rzędu.

PGE Vive stało się najbardziej utytułowanym polskim zespołem, a w Kielcach zdążyło już wyrosnąć pokolenie kibiców, którzy nie pamiętają innych rozstrzygnięć. Kolejne tytuły uważają za oczywistość.

W kolekcji na rok 2019 jest też Puchar Polski, a już niedługo może być jeszcze bardziej kolorowo, bo zespół z Kielc w przyszły weekend zagra w turnieju Final Four Ligi Mistrzów (półfinałowym rywalem będzie węgierski Telekom Veszprem) i ma szanse na wywalczenie tego trofeum. Co ciekawe, w nowym sezonie zagra (na zasadzie wypożyczenia) tam Paweł Paczkowski, piłkarz Vive, obecnie zawodnik Motora Zaporoże.

Ten sezon nie był jednak tak lekki, łatwy i przyjemny dla mistrzów Polski, jak mogłoby się wydawać po wynikach. Jeszcze w lipcu ubiegłego roku prasa pisała o możliwym bankructwie i zaległościach wobec zawodników, a prezes Bertus Servaas prosił radnych o dodatkowe pieniądze. Później, m.in. w rozmowie z „Parkietem" przyznawał, że zaufał nieodpowiednim ludziom i jest wdzięczny zawodnikom, że zgodzili się na obniżki pensji. Wyjątkiem był Dean Bombac, który odszedł do Pick Szeged. Nie obyło się też bez kontuzji. Dość poważne urazy – już w tym roku – mieli Michał Jurecki i Krzysztof Lijewski. Problemy zdrowotne mieli też Marko Mamić i Luka Cindrić.

Ten ostatni zapewne jeszcze z Kielc. Choć ma ważny kontrakt, to podobno interesują się nim potentaci, czyli Barcelona (wydaje się, że tu zawodnikowi jest najbliżej) i PSG. Chorwat przyszedł do Vive, kiedy był uważany za wielki talent, a dzięki grze w Kielcach wyrobił sobie odpowiednią markę. Servaas i jego współpracownicy zawsze starają się myśleć kilka kroków do przodu i zawczasu planują transfery. Do Kielc przychodzi reprezentant Chorwacji Igor Karacić i śmiało można go określać mianem europejskiej gwiazdy piłki ręcznej.

Niemiecki bramkarz Andreas Wolff podpisał umowę z mistrzami Polski już w 2017 r., a dopiero w następnych rozgrywkach dołączy do składu, podobnie jak 20-letni turecki rozgrywający Doruk Pehlivan. Jeszcze ciekawiej wyglądają transfery dwóch młodych Francuzów. W 2020 r. do składu dołączy środkowy Nicolas Tournat, a rok później 19-letni lewoskrzydłowy Dylan Nahi, obecnie zawodnik potentata PSG.

W Kielcach rynek transferowy mają doskonale rozpracowany, a decyzje podejmują szybko, zanim cena za utalentowanych graczy wzrośnie.

Pierwszy mecz finału PGNiG Superligi w Płocku, zgodnie z nazwą „święta wojna" był bardzo emocjonujący i zakończył się remisem 26:26, co zwiastowało wielkie emocje w rewanżu. W drugim meczu jednak zawodnicy Tałanta Dujszebajewa pokazali swoją siłę.

Orlen Wisła prowadziła tylko przez moment, na samym początku, a potem gospodarze budowali przewagę i wygrali 32:25. To 16. złoto w piłce ręcznej w historii dla Kielc i ósme z rzędu.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka ręczna
Turniej Final4 troszkę bliżej. Industria Kielce pokonała Magdeburg sc
Piłka ręczna
Dlaczego Sławomir Szmal rusza po władzę w polskiej piłce ręcznej
Piłka ręczna
Industria Kielce przed Final Four Ligi Mistrzów. Teraz czas na marzenia
Piłka ręczna
Nowa impreza na mapie piłki ręcznej. ZPRP zorganizuje Superpuchar Polski
Piłka ręczna
Liga Mistrzów. Czy Industria Kielce i Wisła Płock wywalczą awans do Final Four?