Niestety, na razie te ośrodki nie przynoszą większych efektów. Ciągle za mało ludzi uprawia w Polsce piłkę ręczną. Musimy wziąć się do roboty, jeszcze więcej pracować z najmłodszymi. Mamy w kraju piękne obiekty i stadiony. Stwórzmy system, organizujmy szkółki, zachęcajmy. Wiadomo, że czasy nie są łatwe. Młodzież ma mnóstwo atrakcji, nie jest łatwo przekonać ją akurat do uprawiania sportu. Niektóre dzieci mają wszystko i do niczego nie dążą, panuje rozleniwienie.
Co z reprezentacją? Europejska Federacja Piłki Ręcznej zakończyła sezon i odebrała Polakom szanse walki o awans na mistrzostwa świata.
To nie było fair. Federacja mogła poczekać i spróbować rozegrać eliminacje w późniejszym terminie. Zajęłoby to może tydzień. Awans dostały najlepsze drużyny z mistrzostw Europy, przez co jesteśmy poza elitą. Tak samo nasze zespoły straciły szansę na walkę w Lidze Mistrzów. Federacja pokazała, że dobro klubów nie jest dla niej ważne. Najistotniejsze to zorganizować turniej Final Four, zarobić pieniądze i do widzenia.
Kadra Patryka Rombla zajęła na ostatnich mistrzostwach Europy 21. miejsce. Jak pan widzi przyszłość reprezentacji?
Nasi zawodnicy potrzebują gry na wysokim poziomie. Powinni wyjeżdżać do Bundesligi, szukać możliwości występów w Lidze Mistrzów. Mam nadzieję, że Polaków w Niemczech będzie przybywać. Dziś jest ich niewielu, co najlepiej obrazuje, jakimi możliwościami dysponuje reprezentacja. My też mieliśmy jednak okres, kiedy dostawaliśmy baty. Pamiętam mistrzostwa Europy w Słowenii z 2004 roku, kiedy błyskawicznie wróciliśmy do domu. Ale wielu kadrowiczów występowało już wówczas w mocnych klubach na Zachodzie, każdy z nas czuł głód sukcesu. Mieliśmy dobre fundamenty, na których zbudowaliśmy zespół.