Organizatorzy mundialu w niedzielę wieczorem ogłosili, że impreza odbędzie się przy zamkniętych trybunach. Wcześniej Egipcjanie oraz ich rządzący Międzynarodową Federacją Piłki Ręcznej (IHF) rodak Hassan Moustafa planowali wypełnić hale w 20 proc., dzięki czemu niektóre spotkania mogłoby obejrzeć nawet 4000 widzów.
To nie podobało się zawodnikom, najlepsi chcieli zmniejszyć ryzyko do minimum.
– Rachunek ekonomiczny jest ważniejszy niż nasze zdrowie? To nie ma sensu. W Danii, Francji czy Niemczech, gdzie pandemię traktuje się poważnie, co tydzień gramy przy pustych trybunach – grzmiał duński rozgrywający PSG Duńczyk Mikkel Hansen. – Nie ufam ekspertom, którzy obiecują nam bezpieczeństwo – mówił kapitan reprezentacji Szwecji Andreas Palicka, a norweski gwiazdor Sandor Sagosen dodawał: – To żenujące. Pieniądze są dla IHF najważniejsze.
Europejska Unia Piłkarzy Ręcznych (EHPU) w liście do Moustafy, pod którym podpisali się Chorwat Domagoj Duvnjak, Niemiec Uwe Gensheimer, Duńczyk Niklas Landin czy Norweg Bjarte Myrhol, określiła organizację mistrzostw świata z kibicami jako „zbyt ryzykowną" i prosiła o protokół bezpieczeństwa, zgodnie z którym obecność fanów na trybunach nie zagrozi zdrowiu zawodników.