Półtora roku temu podopieczni Tałanta Dujszebajewa rozegrali w Hali Legionów najlepszy mecz w dziejach klubu. Łomża VIVE pokonała wówczas gości z Paryża 34:24. „Zawodnicy PSG jadą do Kielc ścigać demony, bo nikt nigdy nie zapomni tamtego ciemnego wieczoru, kiedy nic nie działało, a mistrz Polski ich upokorzył” - pisała przed meczem „L’Equipe”.

Przedstawiciele paryskiego klubu zarzekali się, że nie mają w planach rewanżu i chcą po prostu zdobyć dwa punkty. Podopieczni Raula Gonzaleza przegrali dwa z trzech pierwszych meczów nowego sezonu Ligi Mistrzów i wygranej potrzebowali jak tlenu, choć z powodu kontuzji do Polski nie przyleciał gwiazdor Nikola Karabatić.

Gospodarze wygrali, bo Dujszebajew zbudował w Kielcach świetną drużynę i wspólnie z prezesem Bertusem Servaasem uzbroił ją w trzech zawodników, którzy byliby liderami każdego zespołu na świecie. Tym razem w tercecie Andres Wolff - Alex Dujszebajew - Igor Karacić najpiękniej grał ten ostatni. Chorwatowi na parkiecie udawało się wszystko, zdobył aż 13 bramek.

Główną bronią rywali był Mikkel Hansen, a paryscy rozgrywający chętnie współpracowali z obrotowym reprezentacji Polski Kamilem Syprzakiem. Jeszcze dwie minuty przed końcem spotkania był remis 32:32, ale wówczas najpierw bramkę zdobył grający trener Krzysztof Lijewski, a później pieczątkę pod wynikiem przybił Karacić.

Kielczanie wygrali tej jesieni cztery z pięciu meczów i są na czele tabeli grupy A, bo mają lepszy stosunek bramek niż SG Flensburg-Handewitt. Dwa najlepsze zespoły awansują bezpośrednio do ćwierćfinału, cztery kolejne czeka rywalizacja w fazie TOP 12. Łomża VIVE za tydzień - 29 października o 20:45 - zagra na wyjeździe z FC Porto.