- Gospodarze muszą postawić wszystko na jedną kartę. Narzucą szaleńcze tempo, będą chcieli zejść na przerwę z sześcioma, ośmioma bramkami przewagi. Dlatego kluczem do ostatecznego sukcesu Kielc będzie dobra, skuteczna gra w pierwszej połowie - przewidywał Tomasz Rosiński w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" rewanżowe spotkanie. Jednoznaczną opinię wydał także Tałant Dujszebajew. - Gdyby mi ktoś zaproponował w niedzielę porażkę 26:36, wziąłbym ją w ciemno! Awans mielibyśmy w kieszeni - powiedział trener mistrzów Polski.
Wszystko dzięki fenomenalnemu zwycięstwu Vive przed własną publicznością (34:24). Francuzi to obrońcy tytułu zwycięzców Ligi Mistrzów sprzed roku, toteż wrażenie zrobiło nie tylko zwycięstwo Vive, ale i jego rozmiary. Zwłaszcza że fazę grupową przeszli jak burza, wygrywając 13 z 14 meczów.
Rosiński dobrze jednak ocenił, co mistrzów Polski czeka w stolicy Francji. Nikola Karabatić i spółka od początku musieli wziąć się za odrabianie strat i... tak właśnie się stało. Co prawda pierwsze fragmenty spotkania były wyrównane, jednak od kiedy w szóstej minucie na 3:1 trafił Uwe Gensheimer, miejscowi wrzucili wyższy bieg i odjechali kielczanom. Dość powiedzieć, że po 10 kolejnych minutach wynik brzmiał już 8:3, co oznaczało, że PSG odrobiło połowę strat.
Vive nie miało jednak zamiaru tak łatwo oddawać pola rywalom i najpierw po trafieniu Blaza Janca, a potem Alexa Dujszebajewa i Julena Aguinagalde zdołali utrzymywać w miarę bezpieczny dystans (10:6). Tyle że końcówka pierwszej połowy należała do graczy PSG, którzy po bramkach a to Nikoli Karabaticia, a to Luca Abalo, a to Mikkela Hansena zdołali osiągnąć siedem goli przewagi (18:11) - relacjonuje Onet.
Co prawda tuż po zmianie stron Angel Fernandez Perez zdobył bramkę dla Vive, ale po chwili PSG wznowiło ostrzał bramki mistrza Polski. Co prawda jeszcze w 40. minucie Luka Cindrić zdołał zmniejszyć przewagę rywali do siedmiu bramek (24:17), tyle że ci od razu odpowiedzieli dwoma trafieniami Nedima Remilego.