Szok dwóch kultur

Pep Guardiola | Geniusz ścigający nieuchwytne czy pragmatyk zajęty budowaniem własnego wizerunku? Odpowiedź dostaniemy w Anglii.

Aktualizacja: 24.12.2015 19:32 Publikacja: 23.12.2015 18:35

Pep Guardiola w przyszłym sezonie poprowadzi Manchester City

Pep Guardiola w przyszłym sezonie poprowadzi Manchester City

Foto: AFP

Guardiola odchodzi z Monachium, w Bundeslidze będą za nim tęsknić, ale równocześnie wielu się cieszy. Niemal na pewno Katalończyk zostanie od nowego sezonu trenerem Manchesteru City. Szykuje się zatem prawdziwe zderzenie światów – Guardioli i Premier League.

Jedni uważają, że przybycie Pepa do Anglii będzie przełomem kopernikańskim na miarę zstąpienia Arsene'a Wengera do Arsenalu. Gdy Francuz w 1996 roku pojawił się w Londynie, wprowadził porządki, które dziś są w Anglii standardem. Zabronił swoim piłkarzom żywić się rybą z frytkami oraz piwem, zapoznał ich z elementarnymi zasadami kontynentalnej piłki. Nagle Wyspiarze zrozumieli, że futbol to nie jest gra, w której wygrywa ten, kto kopie mocniej i dalej, a niezliczona liczba dośrodkowań do napastnika postury trzydrzwiowej szafy nie zawsze przekłada się na gole.

Pełna kontrola

Guardiola jest opętany wizją meczu doskonałego, w którym jego drużyna ma 100 procent posiadania piłki – tak twierdzi jego biograf, hiszpański dziennikarz publikujący także po angielsku, Guillem Balague. Pod stwierdzeniem „100 procent posiadania piłki" kryje się jednak według Balague coś innego niż mecz, w którym przeciwnicy nawet przez chwilę nie dotykają piłki. – To pragnienie pełnej kontroli. Bo tylko mając piłkę, możesz w pełni panować nad tym, co się dzieje na boisku – tłumaczył w niedawnej rozmowie z „Rz" autor książki „Pep Guardiola. Sztuka zwyciężania".

Dwukrotny zdobywca Ligi Mistrzów z Barceloną jako trener (raz triumfował też jako piłkarz) chce kontrolować wszystko. Gdy w 2012 roku opuszczał Katalonię po czterech sezonach, powodów było kilka. W tym ten najważniejszy – czuł się wypalony. Źle spał, chorował, męczył się i miał dość futbolu. W dodatku widział, że piłkarze przestali go słuchać, a czuł z nimi zbyt silną więź emocjonalną, by zacząć ich odsuwać. Wiedział, że jeśli miałby zostać w swoim ukochanym klubie, musiałby zacząć sprzedawać zawodników. A jak miałby się pozbyć Xaviego, którego jako starszy kolega wprowadzał do zespołu na przełomie wieków? Jak miał się pozbyć Andresa Iniesty, o którym, gdy ten był jeszcze dzieckiem, powiedział do Xaviego: „On nas obu kiedyś odeśle na emeryturę". No i jak miał się pozbyć Leo Messiego, który był kolejną obsesją – wszystkie decyzje Guardioli były podporządkowane Argentyńczykowi.

Być może decydujące o odejściu z Barcelony na roczne wakacje były jednak groźne choroby: przyjaciela, asystenta i następcy Tito Vilanovy, która zresztą okazała się śmiertelna, oraz prawego obrońcy Erica Abidala. Tego bowiem zaplanować i przewidzieć nie mógł.

Przed każdym meczem Guardiola zamyka się w swoim gabinecie ze stosem wydruków, wykresów i płyt DVD z analizą gry przeciwnika dokonaną przez sztab jego asystentów. Mógłby polegać tylko na nich i dać sobie spokój z tą żmudną analizą, ale nie chce. Nieważne, czy następny mecz to spotkanie Ligi Mistrzów z europejskim potentatem, czy na Allianz Arenę przyjeżdża Kolonia lub Darmstadt.

Guardiola sam siebie nazywa złodziejem pomysłów, najwięcej czerpie od swego najważniejszego mentora – Johana Cruyffa. Jako cruyffista szuka więc przestrzeni na boisku, przewiduje, gdzie jego piłkarze ją znajdą. Później przekazuje swoje wnioski zawodnikom – mecz idealny to taki, w którym wydarzy się dokładnie to, co przewidział Guardiola.

W poniedziałkowy wieczór, gdy już każda z angielskich gazet zdążyła napisać, że Pep przejmie City, w programie „Monday Night Football" o podejściu Guardioli do futbolu opowiadał jego były zawodnik Thierry Henry.

– Można je streścić w trzech „p" – mówił Francuz. – Play (graj – w tym wypadku chodzi o posiadanie inicjatywy – atakujący, atrakcyjny futbol), possesion (utrzymywanie się przy piłce) i position (zajmowanie pozycji). Henry tłumaczył, że Guardiola wymagał od swoich zawodników absolutnego posłuszeństwa. Przypisanie do pozycji i linii nakreślonych przez trenera było świętością. Zawodnicy atakujący pełną wolność dostawali dopiero w bezpośredniej okolicy pola karnego. Gdy Henry w meczu Ligi Mistrzów ze Sportingiem Lizbona opuścił swoją pozycję na lewym skrzydle, przeszedł na prawą stronę, gdzie rozegrał piłkę z Messim i strzelił gola, został zdjęty z boiska.

Urlopu nie będzie

Rok przerwy między Barceloną a Bayernem Guardiola spędził na nauce. Teraz urlopu nie będzie. Nie ma po czym odpoczywać. W Niemczech gładko dwa razy wygrał Bundesligę i jest na najlepszej drodze do trzeciego triumfu.

Ci, którzy uważają, że Guardiola to przede wszystkim autokreacja, będą wskazywać na brak zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Cóż, dwa półfinały i wyniesienie Bayernu na klubowy szczyt, obok Realu i Barcelony, jest osiągnięciem wielkim. Ale przecież przychodził tuż po tym, gdy Bayern sięgnął po potrójną koronę – natychmiast odpowiedzą jego krytycy.

W Bundeslidze mógł sobie pozwolić na kolejne eksperymenty, na poszukiwanie kamienia filozoficznego futbolu. Jak wyliczyli dziennikarze magazynu „FourFourTwo", w poprzednim sezonie ustawiał Bayern w dziesięciu różnych formacjach taktycznych. Przeciwko Leverkusen nie wystawił żadnego środkowego obrońcy, w innym spotkaniu linię obrony stanowili sami pomocnicy. W pierwszym sezonie zespół Guardioli zagrał najmniej długich piłek w lidze, w następnym najwięcej. Czy jednak Pep odnalazł kamień filozoficzny?

Jesienią zacznie rządy w kraju, w którym wiele osób ze środowiska piłkarskiego szczyci się swoim antyintelektualnym podejściem do futbolu. Angielskie kluby nie potrafią dojść do półfinału LM od sezonu 2011/2012. Wiele wskazuje na to, że w derbowych meczach przeciwko United rywalem Guardioli będzie jego największy wróg – Jose Mourinho. A przecież w Liverpoolu z szeroko otwartymi ramionami czeka Juergen Klopp, no i wciąż na straży porządku stoi papa Wenger, który przetarł szlak i dziś już takich jak Guardiola nie wyśmieje nad kuflem piwa żaden Harry Redknapp.

Guardiola odchodzi z Monachium, w Bundeslidze będą za nim tęsknić, ale równocześnie wielu się cieszy. Niemal na pewno Katalończyk zostanie od nowego sezonu trenerem Manchesteru City. Szykuje się zatem prawdziwe zderzenie światów – Guardioli i Premier League.

Jedni uważają, że przybycie Pepa do Anglii będzie przełomem kopernikańskim na miarę zstąpienia Arsene'a Wengera do Arsenalu. Gdy Francuz w 1996 roku pojawił się w Londynie, wprowadził porządki, które dziś są w Anglii standardem. Zabronił swoim piłkarzom żywić się rybą z frytkami oraz piwem, zapoznał ich z elementarnymi zasadami kontynentalnej piłki. Nagle Wyspiarze zrozumieli, że futbol to nie jest gra, w której wygrywa ten, kto kopie mocniej i dalej, a niezliczona liczba dośrodkowań do napastnika postury trzydrzwiowej szafy nie zawsze przekłada się na gole.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego
Piłka nożna
Barcelona i Robert Lewandowski muszą już myśleć o przyszłości
Piłka nożna
Ekstraklasa. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia blisko powrotu do elity