Franciszek Smuda wrócił z wakacji w Meksyku i wczoraj podpisał umowę z klubem z Łęcznej. Wyzwanie przed nim duże: Górnik wygrał tylko cztery mecze i przed ostatnią w tym roku kolejką zajmuje dopiero 15. miejsce.

– Nie jestem Mesjaszem, ale lubię rywalizację. Wiadomo, lepiej bić się o mistrza, ale jak się nie da, to o utrzymanie też dobrze powalczyć – mówi w swoim stylu były selekcjoner reprezentacji Polski. Na trenerskiej ławce usiądzie po prawie dwuletniej przerwie. Czy kibice w Łęcznej za pół roku będą mogli zaintonować starą stadionową przyśpiewkę „Franek Smuda czyni cuda"?

Co ciekawe, jedno ze zwycięstw w tym sezonie Górnik odniósł właśnie nad Legią. Trudno jednak wyciągać z tego spotkania wnioski, bo piłkarzy z Warszawy zajmowała wówczas bardziej gra o Ligę Mistrzów.