Stracił pan ważnych graczy już po rozpoczęciu sezonu: Felicio Brown-Forbesa i Sebastiana Musiolika. Jest dużo trudniej?
To były zaplanowane ruchy. Już zimą podpisaliśmy kontrakt z Vladislavsem Gutkovskisem i wiedziałem, że dla wszystkich nie będzie miejsca. Felicio miał propozycje z zagranicy. To siedziało w jego głowie, do tego doszły prywatne problemy i był trochę nieobecny. Przypuszczałem, że Musiolik może przegrać walkę o miejsce w składzie, więc dałem zielone światło na wypożyczenie, bo mogliśmy mu zablokować rozwój kariery. On w Serie B może zyskać więcej niż u nas.
Każdy jest na sprzedaż?
Właściciel klubu wyznaje zasadę, żeby nie stawać na drodze kariery i pozwalać piłkarzom zarabiać. Nie należymy do finansowej elity i nie byłoby w porządku, gdybyśmy zatrzymywali kogoś, kto dużo dla nas zrobił, jeśli może mieć lepszy kontrakt.
Pan też miał już propozycje, podobno z Legii i Lecha...
Nigdy nie chciałem odchodzić za wszelką cenę. Żeby zerwać kontrakt, nie wystarczy też sama chęć przejścia do innej drużyny. Jeśli ktoś ma dodatkowe argumenty, osiągnięcia – albo odwrotnie, chodzi o wypalenie zawodowe – to może trzeba się zastanowić, czy warto kontynuować współpracę. Samo: proszę mnie puścić, bo mam propozycję, nie jest argumentem. Kontrakt wiąże i zabezpiecza obie strony.
Ma pan w nowym kontrakcie klauzulę odstępnego?
Nie mam i nigdy nie miałem. Wiem, że właściciel nie chce takich zapisów, a sam nie nalegałem specjalnie. Jeśli kontrakt nie jest bardzo długi, to nie ma sensu się tak zabezpieczać. Jeśli będzie trzeba, to porozmawiamy i dojdziemy do porozumienia.
Na koniec zapytam: czy wyobraża pan już sobie pierwszy mecz Rakowa w ekstraklasie na nowym stadionie w Częstochowie?
Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, ale chyba dlatego, że mam słabą wyobraźnię i raczej stąpam twardo po ziemi. Muszę czuć konkret. Widzę, że jest kolejna warstwa położona pod budowę boiska i ono zaraz może być gotowe. Co do trybun, to jeszcze się nie wzniosły nawet na pięć centymetrów. Wiem, że prace postępują. Widzę to i wierzę, że jak boisko powstanie, to nikt o trybunach nie zapomni.