– Wiedzieliśmy, że Wisła bardzo mocno zaangażowała się w pierwszą połowę, i uznaliśmy, że nie wytrzyma takiego tempa. Wygraliśmy szczęśliwie – nie krył Czesław Michniewicz.
Trener Legii mógłby jeszcze dodać, że jego zespół wygrał, bo ma Artura Boruca i Tomasa Pekharta. Pierwszy przy stanie 1:0 dla Wisły obronił dwa uderzenia Felicio Browna Forbesa, drugi wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Chuki na Luquinhasie, a kilka minut później strzałem głową kolejny raz wyciągnął kolegów z tarapatów.
Legia była bliska pierwszej ligowej porażki za kadencji Michniewicza, ale zareagowała jak na mistrza Polski przystało i umocniła się na prowadzeniu w tabeli.
– Przez godzinę nasza gra wyglądała naprawdę dobrze, widać było nowy styl, stwarzaliśmy okazje, ale mamy jeszcze problemy kondycyjne. Z tygodnia na tydzień powinno być jednak lepiej i wtedy takie spotkania będziemy wygrywać – przyznał trener Wisły Peter Hyballa.
Wisłę przed świętami i zimową przerwą w rozgrywkach czeka jeszcze wyjazdowy mecz z Lechem.