Grudniowa nuda w ekstraklasie

Bolesna porażka Ruchu z Jagiellonią. Wrócił Sebastian Mila.

Aktualizacja: 13.12.2015 18:59 Publikacja: 13.12.2015 18:42

Grudniowa nuda w ekstraklasie

Foto: PAP, Piotr Wittman

W dyskusji na temat systemu rozgrywek padają argumenty o konieczności wydłużenia sezonu, ale rzadko się mówi o kibicach. Piłkarze biegają po podgrzewanych boiskach, zresztą im nigdy nie jest zimno. Ale kibice nie wypełniają trybun nowych stadionów, bo tylko nieuleczalnym zapaleńcom chce się w grudniu wyjść z domu, żeby moknąć i marznąć, bo ile akcji w jednym meczu jest w stanie ich rozgrzać.

Mogłoby tak być w Chorzowie, gdyby nie to, że wszystkie cztery gole wpadły do bramki gospodarzy. To niespodzianka. Michał Probierz i Waldemar Fornalik są kolegami z boiska i przyjaciółmi, jeśli się nie mylę. Znają się dobrze, wszystko wiedzą o swoich drużynach. Wydawałoby się, że nie są w stanie nawzajem się zaskoczyć. A jednak. Poza tym wystarczy jakiś nieprzewidziany fakt i jednym plan się wali, a drugim układa. Takim momentem w Chorzowie była czerwona kartka dla Matusa Putnocky'ego.

Bramkarz Ruchu sfaulował napastnika Jagiellonii Fedora Ćernycha, za co sędzia pokazał mu czerwoną kartkę, a jego drużynę ukarał rzutem karnym. W jednej chwili gospodarze stracili bramkarza i gola. A ponieważ do tej sytuacji doszło w 45. minucie, przez całą drugą połowę Ruch musiał grać w dziesiątkę.

Żeby wprowadzić rezerwowego bramkarza, Fornalik musiał zdjąć zawodnika z pola. Wybrał Macieja Iwańskiego. To była niefortunna decyzja. Zabrakło w Ruchu drugiego gracza, który mógłby przytrzymać piłkę (pierwszym był Łukasz Surma). A Probierz, widząc, co się dzieje, wysłał na boisko bardzo dobrego rozgrywającego Konstantina Vassiljeva, który przyczynił się do zwycięstwa Jagiellonii.

Kluby, w których doszło do zmian trenerów, też wygrały. Śląsk z Romualdem Szukiełowiczem pokonał Łęczną, a Lechia – Wisłę. Szukiełowicza znam od dziesięcioleci i nie sądzę, aby stał się zbawieniem Śląska. W tym klubie przydałyby się raczej gruntowne zmiany organizacyjne. To nienormalne, że na mecz w wielkim mieście, na stadion zbudowany na Euro przychodzi niewiele ponad 4 tysiące ludzi, czyli niewiele więcej niż w Niecieczy.

W Gdańsku nie jest dużo lepiej. Jak do zarządzania klubem biorą się specjaliści od handlowania zawodnikami, to koniec łatwo przewidzieć. Trenera Thomasa von Heesena zastąpił jego asystent Dawid Banaczek i od razu lepiej poczuł się Sebastian Mila, który wcześniej więcej czasu spędzał na ławce niż na boisku.

Mecz z Wisłą był dla Mili chyba najlepszym w tym sezonie. Sposób, w jaki odebrał piłkę stoperowi Wisły Richardowi Guzmicsowi i podał Michałowi Makowi, a przy drugim golu obsłużył Macieja Makuszewskiego, pokazał klasę Mili. Jak się umie grać, to wiek nieważny. Mila umie i myśli, zamiast bezsensownie biegać, co sprawia, że może grać do później starości.

W Lechii oprócz niego jest jeszcze czterech reprezentantów Polski: Jakub Wawrzyniak, Sławomir Peszko, Ariel Borysiuk, Grzegorz Wojtkowiak. Napastnik Michał Mak też ma szansę gry w pierwszej reprezentacji, a środkowy obrońca Rafał Janicki od wielu miesięcy traktowany jest jako przyszły stoper drużyny narodowej. Do tego Maciej Makuszewski, który był już w Tereku Grozny. Nie rozumiem, jak drużyna złożona z tylu dobrych piłkarzy może zajmować miejsce w środku tabeli, zamiast bić się o czołowe miejsca.

Wisła przegrała trzeci mecz z rzędu takim samym wynikiem: 0:2. Współczuję trenerowi Marcinowi Broniszewskiemu. W Krakowie, podobnie jak w kilku innych klubach, potrzebne są gruntowne zmiany. Włączenie Kazimierza Kmiecika do sztabu szkoleniowego Wisły wydaje się pustym gestem.

Kmiecik w obecnych warunkach niczego nie zmieni, bo nie ma takich możliwości. Można odnieść wrażenie, że Wisła znajduje się w schyłkowym stadium swojej współpracy z Tele-Foniką. Jeśli Bogusław Cupiał nie dosypie pieniędzy (a raczej mu się to nie opłaca), Wisła stanie przed poważniejszymi problemami niż niskie miejsce w tabeli.

Po drugiej stronie krakowskich błoni Janusz Filipiak przechodzi okres hossy. Dawno już nie było w Krakowie tak wyraźnej przewagi Cracovii nad Wisłą pod względem sportowym i organizacyjnym.

20. kolejka

Śląsk – Górnik Łęczna 2:1 (2:1)

Bramki: dla Śląska Dudu Paraiba (6), K. Biliński (17); dla Górnika J. Świerczok (7). Żółte kartki: T. Hateley, Dudu Paraiba (Śląsk); M. Szmatiuk, B. Śpiączka, T. Nowak (Górnik). Widzów 4282.

Ruch – Jagiellonia 0:4 (0:1)

Bramki: T. Romanczuk (45, karny), K. Mackiewicz (58), P. Frankowski (63), P. Tomasik (87, karny). Czerwona kartka: M. Putnocky (45, Ruch). Żółte kartki: M. Cichocki (Ruch); M. Baran (Jagiellonia). Widzów 7225.

Pogoń – Podbeskidzie 2:0 (0:0)

Bramki: W. Dwaliszwili (55, 77). Żółte kartki: J. Fojut, S. Rudol (Pogoń); A. Mójta, C. Lazarus, M. Sokołowski (Podbeskidzie). Widzów 3562.

Górnik Zabrze – Termalica 0:0

Żółte kartki: R. Sobolewski, D. Sadzawicki (Górnik); P. Fryc, B. Babiarz (Termalica). Widzów 8325.

Lechia – Wisła 2:0 (1:0)

Bramki: Michał Mak (36), M. Makuszewski (55). Żółte kartki: P. Stolarski, M. Makuszewski (Lechia); M. Sadlok, R. Boguski, T. Cywka (Wisła). Widzów 9527.

Lech – Zagłębie 2:0 (1:0)

Bramki: K. Hämäläinen (16), Sz. Pawłowski (64). Żółte kartki: K. Linetty, A. A. Tetteh, Ł. Trałka, D. Jevtić (Lech); L. Guldan, A. Todorovski, J. Kubicki (Zagłębie). Widzów 14 562.

Legia Warszawa – Piast Gliwice 1:1 (0:0)

Bramki: 1:0 Nemenja Nikolic (62), 1:1 Gerard Badia (79). Żółte kartki: Ondrej Duda, Guilherme, Igor Lewczuk, Michał Kucharczyk (Legia), Kamil Vacek (Piast). Widzów: 21 191.

Jutro grają: Cracovia – Korona Kielce (18.00, Eurosport 1)

Tabela (mecze, zwycięstwa, remisy, porażki, bramki, punkty, różnica bramek): 1. Piast Gliwice 20 13 3 4 37-25 42 +12 2. Legia Warszawa 20 10 7 3 39-20 37 +19 3. Cracovia Kraków 19 10 4 5 40-25 34 +15 4. Pogoń Szczecin 20 8 9 3 25-20 33 +5 5. Lech Poznań 20 8 4 8 23-23 28 6. Ruch Chorzów 20 8 4 8 26-31 28 -5 7. KGHM Zagłębie Lubin 20 7 6 7 25-27 27 -2 8. Lechia Gdańsk 20 6 6 8 24-24 24 9. Jagiellonia Białystok 19 7 3 9 28-30 24 -2 10. Wisła Kraków 20 5 9 6 28-22 23 +6 11. Korona Kielce 19 6 5 8 13-18 23 -5 12. Górnik Łęczna 20 6 4 10 22-31 22 -9 13. Termalica Bruk-Bet Nieciecza 19 5 6 8 19-26 21 -7 14. Podbeskidzie Bielsko-Biała 20 4 9 7 21-34 21 -13 15. Śląsk Wrocław 20 4 7 9 20-29 19 -9 16. Górnik Zabrze 20 3 10 7 25-30 18 -5 *W przypadku równej liczby punktów o kolejności w końcowej tabeli decydują bezpośrednie mecze *Wisła Kraków i Górnik Zabrze ukarane odjęciem jednego punktu


W dyskusji na temat systemu rozgrywek padają argumenty o konieczności wydłużenia sezonu, ale rzadko się mówi o kibicach. Piłkarze biegają po podgrzewanych boiskach, zresztą im nigdy nie jest zimno. Ale kibice nie wypełniają trybun nowych stadionów, bo tylko nieuleczalnym zapaleńcom chce się w grudniu wyjść z domu, żeby moknąć i marznąć, bo ile akcji w jednym meczu jest w stanie ich rozgrzać.

Mogłoby tak być w Chorzowie, gdyby nie to, że wszystkie cztery gole wpadły do bramki gospodarzy. To niespodzianka. Michał Probierz i Waldemar Fornalik są kolegami z boiska i przyjaciółmi, jeśli się nie mylę. Znają się dobrze, wszystko wiedzą o swoich drużynach. Wydawałoby się, że nie są w stanie nawzajem się zaskoczyć. A jednak. Poza tym wystarczy jakiś nieprzewidziany fakt i jednym plan się wali, a drugim układa. Takim momentem w Chorzowie była czerwona kartka dla Matusa Putnocky'ego.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego