Ronaldo rekordzistą w unikaniu podatków

Unikanie podatków to sport uzupełniający wielu gwiazdorów futbolu i ich trenerów. Dowodów przybywa, rekordzistą ma być Cristiano Ronaldo.

Aktualizacja: 06.12.2016 17:16 Publikacja: 05.12.2016 17:38

Cristiano Ronaldo i Jose Mourinho – oni na finansowych kombinacjach skorzystali najwięcej.

Cristiano Ronaldo i Jose Mourinho – oni na finansowych kombinacjach skorzystali najwięcej.

Foto: AFP, Javier Soriano

Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki – powiedział jeden z ojców założycieli USA Benjamin Franklin. Nie tylko za ten cytat jego wizerunek został utrwalony na studolarówce. W slangu amerykańskiej ulicy na dolary często mówi się „benjamins". Sportowcy od zawsze chcą tej tezie Franklina zaprzeczyć i swoje „benjamins" zachować dla siebie, fiskusowi rzucając ochłapy. Kłopoty z podatkami w tym roku mieli już Lionel Messi i Neymar z Barcelony oraz Samuel Eto'o, który w stolicy Katalonii przez lata występował.

Śledztwo w sprawie oszukiwania urzędów skarbowych podjęła grupa dziennikarzy z kilku europejskich gazet, których wspierali hakerzy z Football Leaks. Wyniki tego dochodzenia publikowane będą przez kilka tygodni, ale już dziś wiadomo, że na celowniku znaleźli się m.in. Cristiano Ronaldo i Jose Mourinho, a także szara eminencja europejskiego futbolu – superagent prowadzący interesy zarówno Ronaldo, jak i Mourinho – Jorge Mendes. Chodzi o setki milionów euro.

Portugalski gwiazdor Realu Madryt oraz szkoleniowiec Manchesteru United swoje pieniądze ulokowali – za namową Mendesa i za pośrednictwem jego firm – na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych. To największy raj podatkowy – przychody z obsługi firm offshore stanowią połowę dochodu tej brytyjskiej kolonii. 45 procent firm typu offshore zarejestrowana jest właśnie tam. Niedawna afera związana z ujawnieniem tzw. Panama Papers pokazała, że to na Wyspach Dziewiczych rejestrowane były firmy większości polityków oraz celebrytów, którzy unikali płacenia podatków.

Dziennikarze niemieckiego „Der Spiegel", hiszpańskiego „El Mundo", angielskiego „Sunday Timesa", a także gazet holenderskich i portugalskich stworzyli ekipę śledczą pracującą na dokumentach udostępnionych przez hakerów, których strona zarejestrowana jest w Rosji, ale którzy obywatelami Rosji nie są – Football Leaks.

Ujawnili oni już mnóstwo dokumentów, wykradzionych ze skrzynek e-mailowych klubów. Kibice mieli dostęp do kontraktów, mogli zobaczyć prawdziwe sumy płacone za piłkarzy i gigantyczne prowizje dla agentów. Hakerzy mają ponad 2 terabajty dokumentów.

Jak wynika z analizy tych danych, Ronaldo pod koniec 2014 roku przetransferował na Wyspy Dziewicze 63,5 mln euro. Stało się to 11 dni przed uchwaleniem w Hiszpanii mniej przyjaznego dla milionerów, prawa podatkowego. Do transferu pieniędzy użyte zostały dwie firmy irlandzkie. Mourinho miał z kolei – w czasie gdy był szkoleniowcem Realu – przenieść 12 mln euro na szwajcarskie konto, którego właścicielem jest przedsiębiorstwo z Wysp Dziewiczych.

Ronaldo założył na Wyspach Dziewiczych firmę, która zajmuje się jego wizerunkiem, zarządza kontraktami sponsorskimi, negocjuje lokowanie produktów w mediach społecznościowych itd. Firma taka w kraju, w którym jest zarejestrowana, nie ma siedziby, nikogo na miejscu nie zatrudnia, nie ma nawet numeru telefonu.

Mourinho i jego prawnicy potrafili udowodnić, że koszt utrzymania jego firmy na Wyspach wynosił milion euro rocznie. I koszt ten odjąć od podatku. W śledztwie ujawnione zostaną także uniki podatkowe Radamela Falcao, Jamesa Rodrigueza (kolejni klienci Mendesa) oraz Mesuta Oezila.

Ale nie wszyscy chcą oszukiwać. W 2015 roku Real podpisał kontrakt z cudownym dzieckiem norweskiej piłki – 16-letnim Martinem Odegaardem. W trakcie negocjacji prawnicy Realu wysłali do ojca piłkarza Hansa Erika e-mail, w którym sugerowali założenie firmy zajmującej się wizerunkiem syna na Wyspach Dziewiczych. Wprost można w nim przeczytać – jak twierdzi „Der Spiegel" – że pracownicy klubu zalecają takie rozwiązanie, by uniknąć płacenia podatków.

Odpowiedź Norwega (narodowość wydaje się tu kluczowa) była jednoznaczna: – Zarabiamy dużo pieniędzy, to kwestia moralności. Dlaczego Martin miałby unikać płacenia podatków, skoro tylu ludzi ma problemy, by uzbierać na opłatę rachunków.

Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki – powiedział jeden z ojców założycieli USA Benjamin Franklin. Nie tylko za ten cytat jego wizerunek został utrwalony na studolarówce. W slangu amerykańskiej ulicy na dolary często mówi się „benjamins". Sportowcy od zawsze chcą tej tezie Franklina zaprzeczyć i swoje „benjamins" zachować dla siebie, fiskusowi rzucając ochłapy. Kłopoty z podatkami w tym roku mieli już Lionel Messi i Neymar z Barcelony oraz Samuel Eto'o, który w stolicy Katalonii przez lata występował.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Liverpool za burtą europejskich pucharów. W grze wciąż trzej Polacy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne