Ekstraklasa: Stokowiec i Sa Pinto stawiają na swoim

Lider z Gdańska ma już pięć punktów przewagi nad Legią i sześć nad Jagiellonią.

Aktualizacja: 02.12.2018 21:00 Publikacja: 02.12.2018 17:59

Michał Kucharczyk

Michał Kucharczyk

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Rutkowski

Lechia była już liderem za czasów trenera Piotra Nowaka. Jej kibicom wydawało się wtedy, że dowiozą pierwsze miejsce do końca rozgrywek, ale się nie udało. Tyle że tamta Lechia różni się znacznie od obecnej. Najlepszym, co mogło ją spotkać, było przyjście w marcu Piotra Stokowca.

Nowy trener, cieszący się opinią jednego z najzdolniejszych w kraju, potrafił nie tylko przebudować drużynę i dotrzeć do głów zawodników, ale chyba uniezależnił się od władz klubu, mających niebezpieczną tendencję do nieprowadzącego do sukcesu obrotu zawodnikami.

Akurat w dniu piątkowego zwycięstwa Lechii nad Śląskiem we Wrocławiu (2:0) przyszła informacja o rozstaniu z Milosem Krasiciem. To był, jak na polską ligę, bardzo dobry zawodnik, ale Stokowcowi nie pasował. Latem z Lechią pożegnali się m.in. Jakub Wawrzyniak, Marco Paixao i Simeon Sławczew, a Sebastian Mila zakończył karierę. Następni w kolejce do pożegnań będą Grzegorz Wojtkowiak oraz Sławomir Peszko.

Stokowiec w ciągu kilku miesięcy stworzył własną drużynę. To jeszcze nie są mistrzowie, niektórym wiele do tego miana brakuje. Ale wrócił po kontuzji Rafał Wolski, a dopóki będzie Flavio Paixao, Lechia może być spokojna.

Podobną drogą w Warszawie idzie Ricardo Sa Pinto. On ryzykuje bardziej, bo Legia jest mistrzem, a nie pretendentem, i każde potknięcie drużyny odbija się na psychice trenera. Do tego stopnia, że na jednej z ostatnich konferencji Portugalczyk łajał dziennikarza za jego pytania o Krzysztofa Mączyńskiego. Pytania były zasadne, dotyczyły bądź co bądź reprezentanta Polski, zesłanego do rezerw. Nie ma w pierwszej drużynie Mączyńskiego, Miroslava Radovicia, a przede wszystkim Arkadiusza Malarza – bramkarza, bez którego nie byłoby mistrzostwa kraju.

Ale Legia wygrywa i bez nich, więc decyzje trenera się bronią. W sobotę legioniści bez problemów pokonali Koronę 3:0, a to nie byle jaki przeciwnik. Gino Lettieri zrobił z Korony drużynę z czołówki, (przed przyjazdem na Łazienkowską zespół z Kielc wygrał trzy mecze z rzędu).

Klasę pokazała też Jagiellonia. Mimo że przegrywała z Arką, wbiła jej trzy gole w pół godziny. Lechia, Legia i Jagiellonia powoli odjeżdżają konkurentom. Zobaczymy, co na to Lech z nowym trenerem Adamem Nawałką.

17 kolejka

- Śląsk Wrocław – Lechia Gdańsk 0:2

M. Nalepa 15, L. Haraslin 25

- Jagiellonia Białystok – Arka Gdynia 3:1 (K. Świderski 58, 63, A. Novikovas 83 – M. Janota 51) - Wisła Płock – Górnik Zabrze 0:4 (K. Zapolnik 42, I. Angulo 50, 66, M. Uhrynowicz 90)

- Miedź Legnica – Wisła Kraków 2:0

(H. Ojamaa 2, 12) - Legia Warszawa – Korona Kielce 3:0 (Cafu 7, M. Kucharczyk 45, S. Szymański 86)

- Zagłębie Sosnowiec – Zagłębie Lubin 1:2 V. Sanogo 33 - B. Pawłowski 10, 12.

Mecz Cracovia – Lech Poznań zakończył się po zamknięciu gazety.

Dziś grają: Piast Gliwice – Pogoń Szczecin (18.00, Eurosport 1). -

Piłka nożna
Barcelona bliska wyeliminowania PSG z Ligi Mistrzów. Wystarczy w rewanżu nie przegrać
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Piłka nożna
Wojciech Szczęsny złamał nos i przeszedł operację. Kiedy wróci do gry?
Piłka nożna
PSG - Barcelona. Znów rollercoaster w Lidze Mistrzów, Lewandowski z ważną rolą
Piłka nożna
Bayer Leverkusen pierwszy raz mistrzem Niemiec. Kibice nie pozwolili dokończyć meczu
Piłka nożna
Fernando Santos znów pakuje walizki i szuka pracy