Dobra promocja w Polsce

Mecze Legii z Górnikiem to nie tylko wspomnienie klasyków, rozpalających przed laty stolicę i Śląsk, ale i starcie dwóch odmiennych sposobów budowania drużyn.

Aktualizacja: 19.11.2017 20:06 Publikacja: 19.11.2017 19:05

Dobra promocja w Polsce

Foto: PAP, Leszek Szymański

W Warszawie zatrudniono anonimowego trenera z Chorwacji i zawodników z importu. W Zabrzu zaufano polskiemu trenerowi, który postawił na młodych polskich piłkarzy, pochodzących w większości ze Śląska.

Obydwie metody się sprawdzają i nie mam najmniejszego zamiaru przekonywać, że w polskiej lidze powinni grać tylko Polacy. To byłoby głupie. Ale kiedy już wykształcony tutaj trener daje sobie w lidze radę, mając graczy, którzy jeszcze kilka miesięcy temu o ekstraklasie tylko marzyli, to mnie to cieszy.

Mam świadomość, że wybory Górnika wynikają w znacznym stopniu z braku funduszów na sprowadzenie lepszych, a najlepiej jeszcze zagranicznych piłkarzy i trenera. Ale ten przykład dowodzi, że ta wyidealizowana futbolowa zagranica wcale nie musi być lepsza od siermiężnej Polski.

Nie ma to wiele wspólnego z poziomem, który nadal odstaje od tej najlepszej Europy. Zbyt dużo nam brakuje, aby dorównywać Bundeslidze, Premier League, Serie A czy Primera Division. Ale Włosi, z gwiazdami z Serie A, nie zakwalifikowali się na mundial w Rosji, a Szwedzi z ligą słabą jak nasza, owszem. Bo najlepsi Szwedzi, podobnie jak najlepsi Polacy, najpierw wypromowali się w swojej lidze, a dopiero potem zaczęli podbijać kluby zagraniczne.

Ilu jest w ekstraklasie młodych talentów, które mają szanse pójść tą drogą? Dziesiątki. Problem tylko, że nie zawsze ich głowy nadążają za nogami, a pazerność i nieznajomość rzeczy ich agentów obracają się przeciw graczom. Bartosz Kapustka niewątpliwie jest jednym z takich talentów. Cieszymy się, że strzelił wreszcie bramkę w Bundeslidze. Ale z winy doradców-dyletantów stracił półtora roku.

A w ekstraklasie wciąż nic nie wiadomo. Jagiellonia na swoim boisku teoretycznie powinna pokonać Termalikę. Ale od kiedy trenerem tej drużyny został Maciej Bartoszek, nie zwykła ona przegrywać. To był piąty z kolei mecz Termaliki bez porażki.

Lech jest w zupełnie innej sytuacji. Remis z Sandecją to piąty mecz poznaniaków z rzędu bez zwycięstwa. To problem dla drużyny, która uważana jest za jednego z faworytów rozgrywek. Ale patrząc z drugiej strony, Radosław Mroczkowski to jeden z najlepszych polskich trenerów średniego pokolenia i fakt, że Sandecja znalazła się w ekstraklasie, a teraz nie jest w niej chłopcem do bicia, wynika w znacznej mierze z jego pracy. A przecież Termalica i Sandecja nie mają zawodników z pierwszych stron sportowych gazet.

Taką postacią jest Michał Probierz. Tyle że jego Cracovia przegrała z Piastem Waldemara Fornalika i problem Pasów oraz ich trenera się pogłębił.

W Warszawie zatrudniono anonimowego trenera z Chorwacji i zawodników z importu. W Zabrzu zaufano polskiemu trenerowi, który postawił na młodych polskich piłkarzy, pochodzących w większości ze Śląska.

Obydwie metody się sprawdzają i nie mam najmniejszego zamiaru przekonywać, że w polskiej lidze powinni grać tylko Polacy. To byłoby głupie. Ale kiedy już wykształcony tutaj trener daje sobie w lidze radę, mając graczy, którzy jeszcze kilka miesięcy temu o ekstraklasie tylko marzyli, to mnie to cieszy.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Piłka nożna
Bilety na Euro 2024. Czy są imienne? Co z wysyłką i zwrotem? Jakie ceny dla dzieci?
Piłka nożna
Euro 2024. Jak Luciano Spalletti odbudowuje reprezentację Włoch
Piłka nożna
Nowy termin sprzedaży biletów na mecze Polski na Euro 2024. Jest komunikat PZPN
Gruzja
Rząd zdecydował o odznaczeniu piłkarzy za awans na Euro 2024
Piłka nożna
Polska na Euro 2024. Jak kupić bilety na jej mecze? Uwaga na jeden warunek