Mistrzowie Francji już tydzień temu pobili liczący blisko 60 lat (i należący do Tottenhamu) rekord kolejnych zwycięstw na starcie sezonu w pięciu największych ligach w Europie. Niedzielna wygrana z Monaco była już 13. z rzędu. Drużyna z księstwa w ostatnich latach jako jedyna potrafiła rzucić wyzwanie machinie ze stolicy. W tym sezonie czeka ją raczej walka o to, by nie wrócić tam, gdzie była, zanim jej właścicielem został Dmitrij Rybołowlew, czyli do drugiej ligi.
Rybołowlew, któremu postawiono właśnie zarzuty korupcyjne, jest gotów pozbyć się swoich udziałów. Być może klub trafi w ręce Amerykanów lub Chińczyków.
Rosjanin płacił hojnie, ale nie tak jak katarscy szejkowie. Od kilkunastu dni media w Europie publikują kolejne teksty powstałe na podstawie materiałów ujawnionych przez Football Leaks.
Wiadomo już, że UEFA pomagała obchodzić PSG (i Manchesterowi City) Finansowe Fair Play, że transfer Neymara kosztował nie 222 mln, tylko 30 mln więcej, a w kontrakcie Brazylijczyka – podobnie jak w umowach innych zawodników – znajduje się zapis o specjalnej premii za dobre zachowanie, tzw. bonus etyczny. O co chodzi? Piłkarze są wynagradzani za punktualność, odpowiednie podejście do treningu, nieunikanie kontaktów z mediami, a nawet za tak proste gesty, jak witanie się z kibicami przed meczem i dziękowanie im po ostatnim gwizdku sędziego. Kwota jest uzależniona od pozycji w zespole i waha się od 33 do 375 tys. euro miesięcznie! Najwięcej dostaje oczywiście Neymar.
Od starszego kolegi nie chciał być gorszy Kylian Mbappe. Pensja na poziomie Neymara (30 mln rocznie) w przypadku zdobycia Złotej Piłki, wyższe premie za mistrzostwo Francji i sfinansowanie 50 godzin rocznie podróży prywatnym samolotem – to kaprysy nastolatka, na które klub się nie zgodził. Zaakceptował jednak zwrot kosztów za pracę osobistego personelu Francuza: majordomusa, szofera i ochroniarza. Przystał także na obecność ojca Mbappe na każdym treningu.