Przy nazwisku Argentyńczyka widnieje na razie dopisek: trener tymczasowy. Dostał dwa tygodnie, by przekonać władze klubu, że jest gotowy przejąć drużynę i ma pomysł, jak wyciągnąć ją z kryzysu.
W tym czasie Królewscy rozegrają cztery mecze: już w środę z Melillą (III liga) w Pucharze Króla, a następnie z Valladolid i Celtą Vigo w lidze oraz z Viktorią Pilzno w Champions League. Jeśli Solari zda egzamin, Florentino Perez zaniecha poszukiwań nowego trenera.
Prezes Realu nie ukrywa swojej sympatii do 42-letniego Argentyńczyka, chciałby w nim widzieć nowego Zidane'a. Francuz miał posprzątać po Rafie Benitezie, a później oddać zespół w ręce kogoś bardziej doświadczonego. Tymczasem zapoczątkował jeden z najbardziej owocnych okresów w historii klubu, w każdym z trzech sezonów sięgając po puchar Ligi Mistrzów.
Solari dzielił z Zidane'em szatnię w Madrycie, w 2002 r. razem triumfowali w Champions League, ale do Francuza mu daleko. Nie był gwiazdą, tylko jednym z wielu, których można zastąpić. W przeciwieństwie do swojego poprzednika nie osiągał też tak dobrych wyników z rezerwami Realu. Prowadząc Castillę, był bliski zwolnienia, a Zidane o mało nie awansował z nimi do drugiej ligi, poza tym praktyczną wiedzę zdobywał jako asystent Carlo Ancelottiego.
To wszystko sprawia, że Solari nie został przyjęty przez piłkarzy z otwartymi ramionami. Jeśli wierzyć medialnym przeciekom, oni woleliby Gutiego czy Michaela Laudrupa. To ich sprzeciw był jednym z powodów, dla których stanowiska zwolnionego przez Julena Lopeteguiego nie objął faworyt tego wyścigu – Antonio Conte.