Lata lecą, zmieniają się trenerzy Realu, a Sergio Ramos wciąż jest liderem zespołu. Trzyma w ryzach defensywę, świetnie czuje się pod bramką rywali i sprytnie wykorzystuje ich błędy.

Po sobotnim El Clasico to sytuacja z jego udziałem analizowana jest najczęściej. Pół godziny przed końcem meczu, przy stanie 1:1, Ramos przewrócił się w taki sposób, by sędzia nie wątpił, że powinien podyktować karnego. Dołożył sporo od siebie, ale był pociągany za koszulkę przez Clementa Lengleta, więc po obejrzeniu powtórki arbiter wskazał na 11. metr, a Ramos pewnym strzałem dał Realowi prowadzenie.

To był przełomowy moment meczu, dlatego w hiszpańskich mediach odżyły oskarżenia, że sędziowie sprzyjają Królewskim. Dowodem na to ma być fakt, że w pierwszej połowie nie podyktowano karnego dla Barcelony, gdy Casemiro powalił na ziemię Leo Messiego. Zwolennicy teorii o ciągnięciu Realu za uszy zyskali kolejne argumenty, ale co istotniejsze, wszyscy dostaliśmy potwierdzenie, że El Clasico wciąż wzbudza emocje.

Kontrowersji nie brakowało także w angielskim szlagierze. Manchester United zremisował 0:0 z Chelsea. Sędziowie nie zareagowali, kiedy obrońca gospodarzy Harry Maguire sprowadził do parteru Cesara Azpilicuetę. Łukasz Fabiański uratował West Ham przed porażką z Manchesterem City (1:1).

Robert Lewandowski pobił kolejny rekord w Niemczech. Nikt nie zdobył dziesięciu goli w pierwszych pięciu kolejkach Bundesligi. As Bayernu zawdzięcza to hat trickowi w meczu z Eintrachtem (5:0). Został też najlepszym polskim strzelcem w ligach zagranicznych. Z 246 trafieniami wyprzedził Krzysztofa Warzychę, który w latach 1989–2004 grał w Panathinaikosie Ateny.