Minął tydzień od awansu na Euro 2020, emocje opadły. Gra i styl drużyny Jerzego Brzęczka napawają pana optymizmem przed turniejem?
Do mistrzostw zostało jeszcze dużo czasu. Jurek wziął ten zespół w trudnym momencie, gdy potrzebował on restrukturyzacji. Niespecjalnie chciałem po mundialu zmieniać selekcjonera, ale Adam Nawałka zadecydował inaczej. Wiedzieliśmy, że drużyna jest wypalona i że potrzebuje nowego otwarcia. Nie było to łatwe. W eliminacjach mieliśmy grupę bez drużyn z czołowej piątki europejskiej, dlatego wszyscy oczekiwali od nas łatwego awansu. I rzeczywiście, nie grając wielkiego futbolu, nadawaliśmy ton tej grupie i dwie kolejki przed końcem kwalifikacji mamy zapewniony udział w przyszłorocznych mistrzostwach. Nie oznacza to jednak, że było łatwo. Doskonale pamiętam, jak kilka lat temu byliśmy w podobnej grupie, bez mocnych drużyn, zajęliśmy w niej przedostatnie miejsce i nie pojechaliśmy na mundial 2010. To było za czasów Leo Beenhakkera i też były to eliminacje po nieudanej wielkiej imprezie, dokładnie tak jak teraz. Na razie jesteśmy więc zadowoleni z samego awansu. Zostały jeszcze dwa mecze eliminacyjne, później spotkania towarzyskie. Jest czas, żeby popracować i jeszcze bardziej przykręcić śrubę. Z całą pewnością niczego nie będziemy deklarować ani obiecywać, co osiągniemy na Euro.
No dobrze, ale czy sukcesem będzie przynajmniej powtórzenie wyniku z Francji z 2016 roku?
Nie mamy pojęcia, z kim zagramy w grupie, gdzie nas los rzuci, w jakiej formie będą piłkarze, czy wszyscy będą zdrowi. Drużyna wciąż bardzo potrzebuje świeżej krwi. To widać było w ostatnich meczach, gdy chwaleni byli Sebastian Szymański, Przemysław Frankowski czy Jacek Góralski, który, owszem, był już powoływany przez Nawałkę, ale za dużo nie grał. O tym, jak zmieniła się polska piłka w ostatnich latach, niech świadczy to, że w 2016 roku szczerze cieszyliśmy się ze zwycięstwa w pierwszym meczu z Irlandią Północną 1:0. Dziś, gdybyśmy pokonali drużynę pokroju Irlandii Płn. 1:0, to więcej byśmy zebrali połajanek i krytyki niż pochwał. W dodatku wydaje mi się, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak trudny to będzie turniej. Jako jeden z krajów, które nie są organizatorami mistrzostw, ryzykujemy, że możemy trafić do grupy, w której dwa z trzech meczów rozegramy przeciwko gospodarzom.
To dlatego nasz zespół ma grać wyjazdowe mecze towarzyskie?