Jakub Błaszczykowski, król serc

Jakub Błaszczykowski: Rekord występów w reprezentacji Polski należy od czwartku do niego. Mógł go pobić już wiele lat temu, ale los chciał inaczej.

Publikacja: 14.10.2018 21:53

Jakub Błaszczykowski w meczu z Portugalią zagrał w reprezentacji Polski 103. raz. To rekord

Jakub Błaszczykowski w meczu z Portugalią zagrał w reprezentacji Polski 103. raz. To rekord

Foto: AFP

Przez ostatnie 14 lat reprezentacja bywała niemal tożsama ze skrzydłowym urodzonym w Truskolasach. Błaszczykowski przez lata nosił opaskę kapitańską, Robert Lewandowski dostał ją dopiero od Adama Nawałki. I to napastnik Bayernu jest teraz centralną postacią, wokół której kadra jest budowana i bez którego nie sposób sobie wyobrazić drużyny. Nie ma się zresztą czemu dziwić – to Lewandowski strzela najwięcej goli, to jego najlepiej znają zawodnicy i trenerzy rywali, to on wkrótce zostanie rekordzistą nie tylko pod względem trafień w kadrze, ale też występów.

Na razie jednak rekord ten należy do Błaszczykowskiego, który w czwartkowym meczu z Portugalią zagrał w reprezentacji po raz 103. Przez lata to on był bohaterem oraz jednym z niewielu jasnych punktów reprezentacji Polski.

A mowa o czasach ciemnych, gdy kadra prowadzona przez Leo Beenhakkera nie awansowała do mistrzostw świata 2010, a selekcjonera zwalniano na parkingu przy stadionie w Mariborze. Mowa o czasach Euro 2012, które organizowaliśmy wespół z Ukrainą. Reprezentację prowadził Franciszek Smuda, człowiek mający być odtrutką na wykształconego i obytego w świecie Beenhakkera. Smuda to naturszczyk, posługujący się własną wersją języka polskiego, a w pracy kierujący się głównie intuicją. Mówimy o czasach Waldemara Fornalika, który przegrywał awans do mistrzostw świata 2014, dając się wyprzedzić Ukrainie i Czarnogórze.

Błaszczykowski był wówczas jednym z niewielu, a często jedynym jasnym punktem reprezentacji. Beenhakker mówił o nim „polski Cristiano Ronaldo". Nieprzypadkowo używał akurat tego porównania. W eliminacjach Euro 2008 biało-czerwoni trafili na Portugalię, w barwach której grała wschodząca gwiazda europejskiej piłki, rówieśnik Błaszczykowskiego, 22-letni Ronaldo. Biało-czerwoni wygrali wtedy w Chorzowie 2:1 i było to najbardziej doniosłe i niespodziewane zwycięstwo od lat. Młodziutki skrzydłowy Wisły Kraków wyszedł wówczas na boisko w podstawowym składzie.

Na Euro 2008 jednak nie pojechał. Przegrał z kontuzją. (wcześniej z powodu urazu – tak przynajmniej twierdzi selekcjoner – nie załapał się do kadry Pawła Janasa na mistrzostwa świata 2006). Błaszczykowski do dziś nie pogodził się z ówczesną decyzją Beenhakkera. Robił wszystko, by się wyleczyć na czas, zapewniał, że na ostatni mecz fazy grupowej będzie gotowy. A może nawet wcześniej – na drugie spotkanie. Holender nie chciał jednak ryzykować i pominął go przy ustalaniu ostatecznej kadry.

Z ekstraklasy wyjechał w 2007 r., gdy polski piłkarz to nie był chodliwy towar dla zachodnich klubów. 13 bramek Ebiego Smolarka w Bundeslidze – w barwach Borussii Dortmund, do której trafiał Błaszczykowski – to był wyczyn niespotykany. Ale dla niemieckich kibiców Smolarek był wychowankiem Feyenoordu Rotterdam i Holendrem, a i w Polsce podkreślaliśmy na każdym kroku jego odrębność i fakt, że nie został popsuty tak zwaną „polską myślą szkoleniową". To były także czasy pierwszych startów Roberta Kubicy w Formule 1, gdy zaznaczano, że zaszedł on tak daleko, ponieważ jako dziecko wyjechał z Krakowa do Włoch.

Tymczasem Błaszczykowski z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem Borussii i nie potrzebował okresu aklimatyzacyjnego. Przez osiem sezonów był zawodnikiem klubu z Zagłębia Ruhry, zdobył dwa mistrzostwa Niemiec pod wodzą Juergena Kloppa i stał się fundamentem polskiej trójki z Dortmundu, po tym jak do klubu przyszli Łukasz Piszczek i młodziutki Robert Lewandowski. To ta trójka zmieniła opinię o polskich piłkarzach. W barwach BVB Kuba rozegrał blisko 200 meczów i do dziś go tam szanują.

Zmorą Błaszczykowskiego było słabe zdrowie. Gdyby nie chroniczne kłopoty, 103. mecz w reprezentacji świętowałby już kilka lat temu, a dziś śrubowałby rekord. Od listopada 2013 r. przez blisko dwa lata nie grał w kadrze, gdyż co chwila dopadały go kolejne kontuzje. Gdy ta seria się zaczęła, był kapitanem, najważniejszą postacią zespołu, chociaż gwiazdą stawał się już Lewandowski. To był czas, gdy zespół na swoją modłę kształtował Nawałka.

Selekcjoner nie ukrywał, że w przeciwieństwie do poprzedników (czyli Smudy i Fornalika) ma pomysł na Lewandowskiego i wie, jak sprawić, by napastnik strzelał nie tylko w Bundeslidze, ale też w kadrze. Jak się okazało, nie rzucał słów na wiatr, a napastnik Bayernu w 40 meczach pod wodzą tego trenera zdobył 37 goli. Jedną z pierwszych decyzji Nawałki (inspirowaną przez Zbigniewa Bońka) było powierzenie opaski kapitańskiej Lewandowskiemu. Na początku tymczasowo, póki kontuzjowany jest Kuba, później na stałe.

Błaszczykowski nie ukrywał rozczarowania, mówił, że czuje się oszukany i już nigdy w pełni Nawałce nie zaufa. W czerwcu 2015 r. w końcu był na tyle zdrowy, by dostać kolejne powołanie do kadry. Przed meczem z Gruzją tematem nr 1 była oczywiście opaska, którą Lewandowski przejął od Kuby. Przypominano chłodne relacje, jakie panowały między nimi, gdy grali wspólnie w Dortmundzie. Zastanawiano się, czy Błaszczykowski nie jest dla tej drużyny już stracony po takim ciosie. A jednak symbolem tamtego zgrupowania będzie moment, gdy Kuba, który pojawił się w drugiej połowie meczu, asystował przy golu Lewandowskiego i wspólnie cieszyli się z bramki.

Miał być dla Nawałki stracony, a jednak okazał się kluczowy. To Błaszczykowski był najlepszym piłkarzem, gdy drużyna osiągnęła swoje apogeum i na Euro 2016 doszła do ćwierćfinału. Do turnieju przygotowywał się indywidualnie, gdyż nie grał w Fiorentinie. A na mistrzostwach był najlepszy spośród wybrańców Nawałki – zdobył dwa gole, miał asystę. By nie było zbyt pięknie, to on nie trafił w decydującym momencie z rzutu karnego w meczu z Portugalią. Pomimo to kibice na Okęciu powitali go owacją.

Błaszczykowski nie kończy kariery w kadrze, chociaż ostatnio coraz częściej bywa na emeryturę wysyłany. Mundial – podobnie jak pozostałym zawodnikom i Nawałce – jemu też się nie udał. Ostatnią misją Kuby będzie Euro 2020 pod wodzą Jerzego Brzęczka, czyli wujka i mentora. Należy mu się, by tę misję kończył w glorii. Jego działalność charytatywna, wielkie serce – powinny być wzorem dla innych. Pożegnanie z Błaszczykowskim to będzie jedna z najbardziej emocjonalnych chwil w historii polskiego futbolu.

Przez ostatnie 14 lat reprezentacja bywała niemal tożsama ze skrzydłowym urodzonym w Truskolasach. Błaszczykowski przez lata nosił opaskę kapitańską, Robert Lewandowski dostał ją dopiero od Adama Nawałki. I to napastnik Bayernu jest teraz centralną postacią, wokół której kadra jest budowana i bez którego nie sposób sobie wyobrazić drużyny. Nie ma się zresztą czemu dziwić – to Lewandowski strzela najwięcej goli, to jego najlepiej znają zawodnicy i trenerzy rywali, to on wkrótce zostanie rekordzistą nie tylko pod względem trafień w kadrze, ale też występów.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Liverpool za burtą europejskich pucharów. W grze wciąż trzej Polacy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne