Wszystko jest nienormalne. UEFA podjęła decyzję o wpuszczeniu na stadiony kibiców, pod warunkiem że zajmą nie więcej niż 30 procent miejsc na trybunach. Ponieważ jednak Gdańsk został włączony do strefy żółtej pod względem zagrożenia epidemicznego, stadion będzie mógł zostać wypełniony tylko w 25 procentach. Miejscem zgrupowania kadry jest Sopot, znajdujący się w strefie czerwonej, czyli największego zagrożenia.
Zawodnicy trenują na stadionie Arki w Gdyni (też w strefie żółtej), a przed meczem będą to robić na stadionie w Gdańsku. Tym razem spędzą ze sobą wyjątkowo dużo czasu: od 5 do 14 października. W ciągu tygodnia rozegrają trzy mecze.
Z wcześniej powołanych zawodników nie przyjedzie kontuzjowany Przemysław Frankowski (Chicago Fire), a w piątek dowiedzieliśmy się, że także Piotr Zieliński (Napoli), zarażony koronawirusem. W poniedziałek zgrupowanie opuścił Artur Jędrzejczyk. Nie było wiadomo, czy Juventus zwolni Wojciecha Szczęsnego. Czekano też na wyniki testów Łukasza Fabiańskiego.
Największy problem dotyczy jednak selekcjonera. Jerzy Brzęczek zmaga się z koronawirusem, ale jego stan się poprawia. Nie opuszcza domu, a co dwa dni poddawany jest testom.
– Czuję się coraz lepiej – powiedział trener „Rz". – Kolejny test przeprowadzono w poniedziałek rano. Pani doktor, która go robiła, pocieszyła mnie, mówiąc, że wyglądam lepiej. Jeśli potwierdzą to wyniki, być może we wtorek będę mógł pojechać do Gdańska. Jeśli nie, poprowadzę drużynę zdalnie. Jeśli nie dotrę do Gdańska, to wybiorę skład reprezentacji, a koledzy ze sztabu ją poprowadzą. Już i tak jestem codziennie na łączach z Tomkiem Mazurkiewiczem, Radkiem Gilewiczem i Hubertem Małowiejskim.