Klub bez domu

Legia Warszawa o awans do fazy grupowej Ligi Europy zagra w czwartek na Łazienkowskiej z Karabachem FK. To klub uchodźca z nieistniejącego miasta.

Aktualizacja: 29.09.2020 20:45 Publikacja: 29.09.2020 19:15

Klub bez domu

Foto: shutterstock

Agdam, skąd pochodzi rywal mistrzów Polski, jest w ruinie. To miasto duchów zwane Hiroszimą Kaukazu. Znajduje się na terenie Górskiego Karabachu, czyli regionu, który Ormianie zamieszkują od lat, tak samo jak od lat geograficznie należy on do Azerów. Jest enklawą, której władze marzą o autonomii, choć ich dążeń nie uznaje żaden członek ONZ.

Republika Arcach – tak Górski Karabach nazywają Ormianie – ma swoją drużynę piłkarską i rok temu organizowała nawet mistrzostwa świata reprezentacji nieuznawanych przez Międzynarodową Federację Piłki Nożnej (FIFA). Dzień otwarcia turnieju zbiegł się z finałem Ligi Europy, który ugościło Baku.

Spór o władzę nad Górskim Karabachem pochłonął dziesiątki tysięcy istnień, ponad milion ludzi przesiedlono. Po pogromie Ormian w Sumgaicie (1988) piłkarskie władze Związku Radzieckiego zaczęły przenosić drużyny w ligach regionalnych tak, aby przedstawiciele zwaśnionych narodów nie mierzyli się ze sobą.

„Azerbejdżańskie i armeńskie kluby musiały grać na neutralnych boiskach, a z góry przyszło rozporządzenie, że wszystkie ich spotkania mają kończyć się remisem" – wspomina Walery Mielnikow, cytowany w książce Zbigniewa Rokity „Królowie strzelców. Piłka w cieniu imperium". Nikt nie chciał rozpalać emocji, więc mecze Araratu Erywań z Neftçi Baku kończyły się wynikami 0:0 i 1:1.

W lutym 1991 r., po masakrze azerskich cywilów w Chodżali, delegacja piłkarzy Karabachu zwróciła się do władz wojskowych z prośbą o włączenie do armii. – Absolutnie nie! Waszą pracą jest gra w piłkę. Dzięki temu ludzie raz w tygodniu mogą pomyśleć o czymś innym niż wojna. Piłkarze nie walczą – usłyszeli w odpowiedzi. Jeszcze w sezonie 1991/92 ich stadion podczas meczów wypełniał się do ostatniego miejsca.

Trener Allahverdi Bagirov był oficerem, więc walczył. Zginął od wybuchu miny, dziś jest narodowym bohaterem. Reporter wojenny Emin Eminbeyli wspominał na łamach „Guardiana", że podczas wymiany więźniów Bagirov objął jednego z nich i patrząc w kamerę, powiedział, że przez lata był jego kolegą z drużyny.

Kiedy Ormianie w 1993 r. zajęli Horadiz, dom stracił Gara Garajew. Dziś ma 27 lat, jest piłkarzem Karabachu i w czwartek zagra z Legią. Przyleci do Warszawy z kraju, gdzie wprowadzono stan wojenny, bo kilka dni temu doszło do eskalacji ormiańsko-azerskiego konfliktu. Władze w Baku poinformowały, że wśród „wyzwolonych" wiosek znalazł się Horadiz. – Wierzę, że to nie koniec i wkrótce nasza flaga będzie powiewała nad całym Karabachem oraz Szuszą. Jestem dumny z naszej armii – mówi Garajew portalowi bsputnik.az.

Konflikt ma poważny geopolityczny ciężar, bo Ormianom blisko do Rosjan, a Azerów wspierają Turcy. Kilka dni temu na stadionie Galatasaray Stambuł pojawił się baner z flagami obu krajów i napisem: „Jeden naród, dwa państwa! Jesteśmy z naszymi braćmi".

Miasta Agdam w szyldzie klubu już nie ma – Legia gra z Karabachem FK – ale nazwie „Karabach" wciąż towarzyszy azerska flaga, co buduje klarowne skojarzenia. Za potęgą klubu stoją bracia Abdolbari i Hazan Gozal, którzy dorobili się fortuny na rządowych kontraktach.

Historia Karabachu sięga lat 50., ale pod obecną nazwą klub narodził się dopiero w 1987 r. Ligę Azerbejdżanu, która powstała pięć lat później, wygrał w drugim sezonie. Finałowe mecze toczyły się już po tym, jak Ormianie zbombardowali Agdam. Później klub znalazł się na krawędzi bankructwa, ale nigdy nie spadł z ligi.

Karabach jest uchodźcą, zawsze występuje na wyjeździe. Ośmiokrotny mistrz Azerbejdżanu swoje mecze rozgrywa w Baku – na 5-tys. Azersun Arenie lub dużo większym stadionie Tofika Bachramowa. Władze klubu przez wiele lat wysyłały z Baku autobusy, które dowoziły na mecze kibiców rozsianych po tymczasowych obozach zorganizowanych blisko linii frontu.

Azerowie 11 lat temu zagrali w Lidze Europy. Władze klubu przed meczem z Rosenborgiem Trondheim zwróciły się do Europejskiej Federacji Piłkarskiej (UEFA) z prośbą o minutę ciszy. Dostały zgodę. Została cofnięta, kiedy okazało się, że chodzi o rocznicę bitwy o Agdam.

Karabach w latach 2014–2020 sześciokrotnie grał w fazie grupowej Ligi Europy i raz w Lidze Mistrzów, gdzie na oczach 30 tys. widzów remisował z Atletico Madryt. Rok temu wyjazdowe spotkanie Azerów z luksemburskim Dudelange przerwano, bo nad boiskiem pojawił się dron z flagą Górskiego Karabachu. Kibice wbiegli na boisko, a zawodnicy próbowali go strącić piłką. Mecz w Warszawie odbędzie się bez publiczności.

Agdam, skąd pochodzi rywal mistrzów Polski, jest w ruinie. To miasto duchów zwane Hiroszimą Kaukazu. Znajduje się na terenie Górskiego Karabachu, czyli regionu, który Ormianie zamieszkują od lat, tak samo jak od lat geograficznie należy on do Azerów. Jest enklawą, której władze marzą o autonomii, choć ich dążeń nie uznaje żaden członek ONZ.

Republika Arcach – tak Górski Karabach nazywają Ormianie – ma swoją drużynę piłkarską i rok temu organizowała nawet mistrzostwa świata reprezentacji nieuznawanych przez Międzynarodową Federację Piłki Nożnej (FIFA). Dzień otwarcia turnieju zbiegł się z finałem Ligi Europy, który ugościło Baku.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego