Jerzy Brzęczek: Jesteśmy dalej, niż sądziłem

O tym, co zastał w kadrze, czy będzie powoływał niegrających w klubach piłkarzy i czy odblokował Piotra Zielińskiego mówi "Rzeczpospolitej" trener Jerzy Brzęczek.

Aktualizacja: 24.09.2018 23:18 Publikacja: 24.09.2018 19:12

Mecz z Portugalią da nam odpowiedź na pytanie, w jakim miejscu jesteśmy

Mecz z Portugalią da nam odpowiedź na pytanie, w jakim miejscu jesteśmy

Foto: AFP

Rzeczpospolita: Na ile to, co kibice zobaczyli w meczach Ligi Narodów z Włochami i towarzyskim z Irlandią, to już była drużyna wedle pańskiego przepisu?

Jerzy Brzęczek: Jestem zadowolony z tego, co wydarzyło się na pierwszym zgrupowaniu. W pewnych kwestiach jesteśmy nawet dalej, niż oczekiwałem. Głównie mam na myśli sprawy pozaboiskowe. Myślałem, że pewne rzeczy zajmą nam więcej czasu.

Co konkretnie ma pan na myśli?

Spodziewałem się, że nieudany mundial będzie jeszcze mocno siedział w głowach zawodników. Widać, że doskonale zdają sobie oni sprawę, iż nie wyszedł im turniej, ale widać też, że myślą o przyszłości.

Tuż po meczu z Irlandią, który, oglądnie mówiąc, nie przypadł kibicom do gustu, mówił pan, że jest zadowolony. Minęło trochę czasu, na pewno go pan analizował. Jakie dziś Jerzy Brzęczek ma zdanie o tym sparingu?

Włochy i Irlandia prezentują zupełnie inne style gry, wiedziałem więc, że czeka nas inne spotkanie niż w Bolonii. Gdybyśmy byli skuteczniejsi i dokładniejsi, przeciwko Włochom mogliśmy wygrać. Biorąc pod uwagę przebieg meczu, powinno się tak skończyć. Popełniliśmy jednak błąd, na który nie powinniśmy sobie pozwolić – w 79. minucie, prowadząc na wyjeździe z Włochami 1:0, wyszliśmy do kontry w siedmiu zawodników. Odkryliśmy się, nie zabezpieczyliśmy środka. Kuba Błaszczykowski, po którego faulu sędzia podyktował rzut karny, nie może się tak zachowywać. Ale jego zachowanie było konsekwencją tego, co zdarzyło się wcześniej. Zabrakło wyrachowania. Co do meczu z Irlandią we Wrocławiu chciałbym, żebyśmy stworzyli więcej szans podbramkowych, żeby nasza gra była bardziej płynna. Ale mimo to po zakończeniu meczu powiedziałem, że jestem zadowolony z drugiej połowy. Z kontroli gry i ataku pozycyjnego, z tego, że utrzymywaliśmy się przy piłce i tworzyliśmy akcje. Przed przerwą źle się ustawialiśmy. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę z tego, że nie wszystko udało nam się zrealizować. Nie jestem jednak w stanie powiedzieć, ile czasu potrzebujemy, by gra wyglądała tak, jak chcemy. Na każdym zgrupowaniu będę obserwował zawodników. Chcę zobaczyć, jak będą reagować, czy za szybko nie pomyślą, że jest cudownie.

Co jest celem reprezentacji w grupie w Lidze Narodów?

Jak to co? Zwycięstwo.

Ale przecież przed startem pan i prezes PZPN Zbigniew Boniek nazywaliście te rozgrywki poligonem doświadczalnym.

Jasne, ale nie wyobrażam sobie, żebym po ewentualnej porażce czy złym meczu z Portugalią albo Włochami tłumaczył się, że to tylko poligon doświadczalny. Portugalia to zdecydowanie najsilniejsza drużyna w naszej grupie. Ten mecz będzie dla nas wielkim wyzwaniem i da nam odpowiedź na pytanie, w jakim miejscu się znajdujemy.

Na wrześniowe zgrupowanie powołał pan niegrających w swoich klubach Arkadiusza Recę, Rafała Kurzawę i Jakuba Błaszczykowskiego. W pańskiej reprezentacji będzie miejsce dla zawodników, którzy nie grają w swoich klubach?

Oczywiście założenie jest takie, że głównym kryterium przy powołaniach będą regularne występy w lidze. Musimy się jednak zastanowić, czy możemy sobie pozwolić na rezygnację z tych zawodników. Jan Bednarek wciąż nie gra w Southampton, ale widzieliśmy, jak dobrze wypadł we wrześniowych meczach reprezentacji. Nie ukrywam, że będziemy mieć dylemat, czy stać nas na to, by z takich zawodników rezygnować. Czy znajdziemy lepszych na ich miejsce? We wrześniu sytuacja była wyjątkowa. Zgrupowanie nastąpiło niedługo po okresie przygotowawczym, w którym Kuba, Janek Bednarek, Arek występowali w sparingach. W październiku sytuacja będzie inna, sparingów już nie będzie.

Czyli twardej zasady, że tylko regularnie grający w klubach piłkarze mogą być powołani, pan nie wprowadza?

Trudno byłoby ją ustalić. Gdybyśmy dziś ogłosili, że nie powołujemy tych, którzy nie grają, po ostatnim weekendzie musielibyśmy zrezygnować z trzech–czterech zawodników pierwszego składu. Według mnie nie stać nas na to. Dlatego będziemy podejmować decyzje na bieżąco, w zależności od sytuacji i zawodnika. Inny jest przypadek piłkarza doświadczonego, który ma w nogach kilkaset meczów, a inny młodego zawodnika, któremu brak występów będzie definitywnie dawał się bardziej we znaki.

W kadrze na mecze z Portugalią i Włochami też będzie tylu debiutantów?

Będą korekty, to na pewno. Ale proszę tego nie traktować na zasadzie: skoro piłkarz X był na zgrupowaniu we wrześniu, a nie znalazł się wśród powołanych w październiku, to znaczy, że został skreślony.

W pierwszych wywiadach po objęciu stanowiska mówił pan, że ma pomysł na odblokowanie Piotra Zielińskiego. Udało się?

Kiedy zobaczyłem go po raz pierwszy, a było to dawno temu, od razu zdałem sobie sprawę z tego, że takiego gracza polska piłka nie miała od dawna. Ta elegancja, klasa, przyjęcie i prowadzenie piłki – z jaką lekkością on to wszystko robi! Dziś jest już doświadczony, wchodzi w optymalny wiek dla piłkarza. Zrobimy wszystko, by wszedł na taki poziom, jakiego od niego oczekujemy. Przy dobrze zorganizowanej drużynie powinno mu być łatwiej to osiągnąć. Piotr bardzo dobrze zaczął sezon, choć uraz w okresie przygotowawczym sprawił, że nie jest jeszcze na swoim fizycznym topie. Dostał kredyt zaufania od Carlo Ancelottiego, który doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak kreatywny to piłkarz. Mam nadzieję, że to, co Piotr pokazał w Bolonii, to nie koniec, że stać go na więcej. Jednocześnie nie będziemy podporządkowywać naszej gry ofensywnej jedynie Zielińskiemu i Robertowi Lewandowskiemu. Chcemy mieć więcej niż tylko dwie opcje i pod bramką rywali wykorzystywać cały zespół.

W Bolonii Lewandowski stworzył Zielińskiemu dwie szanse na gole. Uznał pan, że kapitan więcej da reprezentacji, kiedy będzie kreował grę, niż jako egzekutor?

Nie chcemy zamienić goli Lewandowskiego na asysty. Liczę na jego bramki. Jeśli w eliminacjach Euro 2020 zdobędzie tyle samo goli co w kwalifikacjach mundialu, będziemy spokojni o awans. Ale nie chcę też sytuacji, w której będziemy uzależnieni od tego, czy Robert wykorzysta swoją jedyną szansę w meczu.

Co z Kamilem Grosickim? Dostanie szansę w październikowych meczach?

Przed pierwszymi powołaniami to właśnie z Kamilem rozmawiałem najwięcej. Nie skreślam go. To piłkarz, który w każdym momencie może zmienić losy meczu. Zobaczymy, co wydarzy się przez najbliższe tygodnie, przed ogłoszeniem powołań na październikowe mecze.

Mówił pan w „Przeglądzie Sportowym", że „od czterech czy pięciu lat Kuba Błaszczykowski jest traktowany w sposób poniżej krytyki".

Przed meczem z Serbią w marcu 2016 roku dla mnie i dla niego było jasne, że jeśli zagra słabo, nie pojedzie na Euro. A on podołał, strzelił gola i ostatecznie został najlepszym polskim piłkarzem na turnieju. Mimo że tyle dał tej drużynie, wciąż musiał udowadniać, że powinien grać w kadrze, że zasługuje na powołania. Po mundialu słyszałem pytania, po co on w ogóle pojechał do Rosji, stwierdzenia, że był nieprzygotowany. W meczu z Chile w przededniu MŚ Kuba przebiegł najwięcej w zespole i wykonał najwięcej sprintów. Wiem, jak był przygotowany, bo przecież trener Wolfsburga Bruno Labbadia pozwolił mu przyjechać do Płocka, by u mnie w klubie przygotowywał się do MŚ. Kiedy po czterech tygodniach wyjeżdżał z Płocka, miał wyniki wydolności na poziomie 93–95 proc. Za to, co się działo później, na zgrupowaniach, już nie odpowiadam. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie ucieknę od pytań o Kubę. To, że jest on moim siostrzeńcem, mnie jednak nie interesuje. Patrzę na jakość, na to, jakich ma konkurentów i ile może dać reprezentacji jego doświadczenie. Za każdym razem powołujemy czterech–pięciu skrzydłowych. Znajdziecie pięciu lepszych od niego? Jestem przekonany, że jeśli będzie wchodził z ławki w Wolfsburgu, jest w stanie dać nam dużo.

A będzie wchodził? W weekend znów zabrakło go w kadrze meczowej.

Latem miał ofertę, mógł odejść, ale Labbadia nie zgodził się, powiedział, że będzie mu potrzebny w Wolfsburgu. Trener wciąż chwali zaangażowanie Kuby, zapowiada, że da mu szansę. Zobaczymy.

Rzeczpospolita: Na ile to, co kibice zobaczyli w meczach Ligi Narodów z Włochami i towarzyskim z Irlandią, to już była drużyna wedle pańskiego przepisu?

Jerzy Brzęczek: Jestem zadowolony z tego, co wydarzyło się na pierwszym zgrupowaniu. W pewnych kwestiach jesteśmy nawet dalej, niż oczekiwałem. Głównie mam na myśli sprawy pozaboiskowe. Myślałem, że pewne rzeczy zajmą nam więcej czasu.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego
Piłka nożna
Barcelona i Robert Lewandowski muszą już myśleć o przyszłości