Tuż przed meczami o fazę grupową Ligi Europy Legia zwolniła trenera Aleksandara Vukovicia. To dobry moment na zmiany?
Żaden moment nie jest dobry, ale porażka z Dritą Gnjilane i kolejny rok bez pucharów byłby dla Legii bardzo obciążający finansowo. Mówiąc krótko: to byłaby katastrofa. Trzeba było szybko coś zmienić.
Tak też tłumaczyły się władze klubu. Nie wiem, czy wybór trenera Czesława Michniewicza był do końca przemyślany, czy znajdował się on już wcześniej w planach szefów Legii, czy po prostu potrzebowali człowieka, który będzie potrafił z miejsca wpłynąć na zespół, ustawić go lepiej taktycznie, poprawić grę w obronie. Oczywiście chcielibyśmy, aby Vuković nadal prowadził Legię, bo jest z nią mocno związany, zdobywał trofea jako zawodnik i trener, ale zmiany to część futbolowego życia. Vuko doskonale to rozumie.
Piłkarzom taki wstrząs się przyda?
Ciężko powiedzieć, czego potrzebują. Jeszcze kilka miesięcy temu prezentowali się znakomicie i zjedli ligę. Umiejętności w tym czasie przecież nie stracili, ale od początku sezonu mają ciężkie nogi. Brakuje im przede wszystkim świeżości. Kiedy ją odzyskają, znów zaczną grać w piłkę i zwyciężać. Potencjał mają największy w Polsce.