Dzień świstaka w Poznaniu

Kibice Legii i Lecha znów tracą wiarę w swoich ulubieńców.

Publikacja: 19.09.2019 20:07

Dzień świstaka w Poznaniu

Foto: Fotorzepa / Grzegorz Rutkowski

Legia miała szansę do weekendowej kolejki przystępować z pozycji lidera, ale pokpiła sprawę i przegrała 0:1 w zaległym meczu z Wisłą Płock. Pierwotnie spotkanie to miało się odbyć na początku sierpnia, ale wicemistrz Polski walczył wtedy w eliminacjach Ligi Europy i postarał się o zmianę terminu spotkania.

Kibice Legii powoli przyzwyczają się do potknięć i porażek, ale przegrana warszawskiego klubu w Płocku była pierwszą od 16 lat, przyszła w fatalnym momencie i na nowo wznieciła burzę wokół Aleksandara Vukovicia. Jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się, że pożar jest ugaszony. Owszem Legia nie awansowała do fazy grupowej Ligi Europy, ale nie tylko zaszła najdalej z polskich klubów, ale musiała uznać wyższość zespołu o uznanej marce (Glasgow Rangers), a do pełni szczęścia zabrakło jej niewiele. Dodatkowo coraz lepiej drużyna Vukovicia spisywała się w lidze – by łatać budżet i atmosferę w szatni, sprzedano Sandro Kulenovicia i Carlitosa, ale gole zaczął zdobywać Jarosław Niezgoda. Nawet bezbramkowy remis z Jagiellonią w Białymstoku w poprzedni piątek wzięto za dobrą monetę. Przez ponad godzinę goście ze stolicy musieli grać w dziesięciu (dwie żółte kartki dostał Luis Rocha), a na murawie tego osłabienia nie było widać.

Wydawało się, że Vuković znalazł też optymalne ustawienie zespołu z czterema środkowymi pomocnikami, swobodnie wymieniającymi się pozycjami. W Białymstoku Walerian Gwilia grał w środku pola, po lewej stronie drugiej linii, a także jako ofensywny pomocnik, za plecami Niezgody.

Cały ten optymizm uleciał jednak, gdy w Płocku wicemistrz Polski rozegrał jeden z najsłabszych meczów nie tyle w tym sezonie, co w ogóle w ostatnich latach. W środowe wietrzne i deszczowe popołudnie gra Legii była równie smętna, co okoliczności przyrody, w jakich rozgrywane było to spotkanie.

Szansa na rehabilitację pojawi się już w weekend. Legia jedzie do Krakowa, gdzie spotka się z wiceliderem, czyli Cracovią. Michał Probierz nie ma dobrego bilansu w meczach z Legią – średnio zdobywa w nich punkt. Rywalizował z klubem z Warszawy już 25 razy i poniósł aż 12 porażek. Siedem razy udało mu się zremisować.

W Legii w Krakowie zabraknie jeszcze Pawła Wszołka, ale skrzydłowy wrócił do Warszawy. „Wrócił" – gdyż na podbój Zachodu (najpierw Włoch, następnie angielskiej Championship) wyjeżdżał jako zawodnik stołecznej Polonii.

Ciśnienie podskoczyło w ostatnich tygodniach także kibicom Lecha. Nie sposób pozbyć się wrażenia, że w Poznaniu odgrywają dzień świstaka. Scenariusz w ostatnich sezonach jest za każdym razem identyczny – dobry początek sezonu, euforia (która tym razem miała przełożenie na świetną frekwencję), a później niewytłumaczalny zjazd, porażki, nerwowe ruchy i ogólny nastrój apokalipsy podsycany oczywiście przez media społecznościowe. Lech podejmuje u siebie Jagiellonię i jeśli nie wygra, to posada Dariusza Żurawia będzie wisieć na włosku.

9. KOLEJKA EKSTRAKLASY

>Piątek: Piast – Raków (18.00, Canal+ Sport), Lech – Jagiellonia (20.30, Canal+ Sport) >Sobota: ŁKS – Arka (15.00, nSport+), Lechia – Korona (17.30, Canal+ Sport), Śląsk – Zagłębie (20.00, Canal+ Sport) >Niedziela: Wisła Płock – Wisła Kraków (12.30, Canal+ Sport), Pogoń – Górnik (15.00, Canal+ Sport), Cracovia – Legia (17.30, Canal+, TVP 2) ?

Tabela ekstraklasa

1. Pogoń Szczecin 8 17 9-4 5 2 1

2. Cracovia 8 16 14-8 5 1 2

3. Śląsk Wrocław 8 16 10-5 4 4 0

4. Jagiellonia Białystok 8 15 14-7 4 3 1

5. Legia Warszawa 8 14 10-7 4 2 2

6. Lechia Gdańsk 8 13 9-7 3 4 1

7. Wisła Kraków 8 11 12-8 3 2 3

8. Lech Poznań 8 11 13-11 3 2 3

9. Piast Gliwice 8 11 8-7 3 2 3

10. Górnik Zabrze 8 11 7-6 3 2 3

11. Wisła Płock 8 10 7-15 3 1 4

12. Raków Częstochowa 8 9 9-12 3 0 5

13. Zagłębie Lubin 8 8 12-12 2 2 4

14. Korona Kielce 8 5 4-11 1 2 5

15. Arka Gdynia 8 5 3-13 1 2 5

16. ŁKS Łódź 8 4 6-14 1 1 6

Kolejno: mecze rozegrane, punkty, bramki zdobyte i stracone, zwycięstwa, remisy, porażki.W przypadku równej liczby punktów o kolejności decydują bezpośrednie mecze ?

Legia miała szansę do weekendowej kolejki przystępować z pozycji lidera, ale pokpiła sprawę i przegrała 0:1 w zaległym meczu z Wisłą Płock. Pierwotnie spotkanie to miało się odbyć na początku sierpnia, ale wicemistrz Polski walczył wtedy w eliminacjach Ligi Europy i postarał się o zmianę terminu spotkania.

Kibice Legii powoli przyzwyczają się do potknięć i porażek, ale przegrana warszawskiego klubu w Płocku była pierwszą od 16 lat, przyszła w fatalnym momencie i na nowo wznieciła burzę wokół Aleksandara Vukovicia. Jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się, że pożar jest ugaszony. Owszem Legia nie awansowała do fazy grupowej Ligi Europy, ale nie tylko zaszła najdalej z polskich klubów, ale musiała uznać wyższość zespołu o uznanej marce (Glasgow Rangers), a do pełni szczęścia zabrakło jej niewiele. Dodatkowo coraz lepiej drużyna Vukovicia spisywała się w lidze – by łatać budżet i atmosferę w szatni, sprzedano Sandro Kulenovicia i Carlitosa, ale gole zaczął zdobywać Jarosław Niezgoda. Nawet bezbramkowy remis z Jagiellonią w Białymstoku w poprzedni piątek wzięto za dobrą monetę. Przez ponad godzinę goście ze stolicy musieli grać w dziesięciu (dwie żółte kartki dostał Luis Rocha), a na murawie tego osłabienia nie było widać.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Bayern w półfinale, Arsenal żegna się z rozgrywkami
Piłka nożna
Legenda brazylijskiego futbolu wraca do gry. 58-latek będzie znów strzelał gole?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Czy Robert Lewandowski powinien czuć się winnym porażki z PSG?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG. "Robert Lewandowski bardzo pomógł PSG"