Euro 2020: Wróciły dawne strachy

W dwóch wrześniowych meczach eliminacji Euro 2020 reprezentacja Polski zdobyła tylko punkt, nie strzeliła gola, oddała zaledwie trzy celne strzały.

Publikacja: 10.09.2019 19:23

Robert Lewandowski jako jeden z niewielu polskich piłkarzy po meczu z Austrią nie był zadowolony. Ob

Robert Lewandowski jako jeden z niewielu polskich piłkarzy po meczu z Austrią nie był zadowolony. Obok Aleksander Dragovic

Foto: AFP

Piłkarze zadowoleni, mówiący o ważnym punkcie zdobytym z trudnym przeciwnikiem. Trener Jerzy Brzęczek narzeka co prawda na styl, ale równocześnie podkreśla, że „najważniejsze są punkty i to, że jesteśmy liderem", więc w sumie też jest zadowolony. Tymczasem powodów do zadowolenia nie ma.

– A panu się podobało? No to jesteśmy zgodni, żadnemu z nas tydzień z reprezentacją się nie podobał – odpowiada pytaniem na pytanie „Rz" prezes PZPN Zbigniew Boniek. – Tylko jeśli spodziewa się pan wielkich newsów, to niestety będę musiał pana rozczarować. Wiem, że według mediów najłatwiej wszystko zmienić, wyrzucić, zrobić rewolucję. A to nie jest moment na nerwowe ruchy. Trzeba się raczej zastanowić, co zawiodło i co zrobić, by już się nie powtórzyło.

Drużyna Brzęczka wciąż jest liderem grupy i faworytem do awansu na przyszłoroczne mistrzostwa Europy, ale zawdzięcza to przede wszystkim losowaniu z pierwszego koszyka (spadek po Adamie Nawałce) i temu, że przydzielono nam za rywali drużyny pokroju Austrii i Słowenii. Awans jest w tej sytuacji obowiązkiem i planem minimum. Niestety ta reprezentacja nie daje nadziei, że na Euro nie skończy się na klasycznych trzech meczach: otwarcia, o wszystko i o honor.

Wynik z Austrią był lepszy niż gra. Ostatnim zespołem, który aż tak zdominował biało-czerwonych w meczu na Stadionie Narodowym, byli Niemcy jesienią 2014 roku, którzy przyjechali do Warszawy w glorii panujących mistrzów świata. W dodatku – o czym nie trzeba przypominać – drużyna Joachima Loewa opuszczała stolicę bez punktów, bo mecz przegrała 0:2. Innym udawało się tylko incydentalnie spychać biało-czerwonych do tak głębokiej defensywny, a Austriacy od pierwszej do ostatniej minuty czuli się na murawie Narodowego jak u siebie nad pięknym modrym Dunajem.

Co by było gdyby

Jak bardzo źle grała drużyna Brzęczka, świadczy statystka mówiąca, że tylko 53 procent akcji Polaków przechodziło na połowę rywali. Innymi słowy, co druga akcja biało-czerwonych kończyła się przed linią środkową – to wynik zawstydzający. Dla porównania 75 procent akcji Austriaków przedostawało się na naszą połowę. Nawet we wspomnianym już meczu z Niemcami wskaźnik wychodzenia za linię środkową wyglądał znacznie lepiej (64 procent).

– No dobrze, pan mi tu przytacza statystyki, ale z drugiej strony, gdyby Robert Lewandowski w idealnej sytuacji strzelił na 1:0, to równie dobrze moglibyśmy wysoko wygrać. Taki przecież jest futbol – mówi Boniek, po czym dodaje: – Wywiadami tej reprezentacji nie naprawimy.

Problem w tym, że zaklęcia „taki jest futbol" oraz stwierdzenia, że „gdyby trafił", można użyć w każdej sytuacji, zaklinając rzeczywistość.

Ci, którzy starają się doszukać pozytywów po porażce 0:2 ze Słowenią i remisie 0:0 z Austrią, oprócz tego, że wskazują na tabelę, pokazują też na młodych, których Brzęczek wprowadza do zespołu. Sam selekcjoner na konferencji prasowej po meczu sugerował, jakoby odmłodzenie zespołu było jednym z postawionych przed nim zadań i jakoby z tego miał być rozliczany.

– Kiedy po mistrzostwach świata decydowałem się na Jurka Brzęczka i się dogadywaliśmy, oczywiście że postawiłem przed nim zadanie odmłodzenia zespołu, wpuszczenia do niego świeżej krwi. Po drodze były jednak mistrzostwa Europy do lat 21, wcześniej eliminacje do tego turnieju, więc to odmładzanie kadry było siłą rzeczy nieco opóźnione. Dopiero teraz jest tak naprawdę moment, że młodzi mogą się pojawiać w pierwszej reprezentacji. I kilku z nich wchodzi naprawdę bez kompleksów – mówi Boniek.

Rzeczywiście, piłkarze, którzy latem pod wodzą Czesława Michniewicza grali w Euro U-21, coraz odważniej sobie poczynają w dorosłej kadrze. Krystian Bielik w Lublanie wszedł na końcówkę meczu, w poniedziałek na Narodowym znalazł się już w podstawowym składzie. Podobnie rzecz miała się z Dawidem Kownackim, ale on – w przeciwieństwie do Bielika – rozegrał jednak z Austrią bardzo słaby mecz, dokonywał złych wyborów i został zmieniony w drugiej połowie.

Wietrzenie szatni

Pojawienie się młodych może być też próbą ustalenia nowej hierarchii w szatni, lekkiego jej przewietrzenia. Coraz częściej słychać w kuluarach, że atmosfera w zespole była już trudna pod koniec kadencji Nawałki, natomiast nowy selekcjoner jej wcale nie naprawił.

– To nie jest odmładzanie na siłę, chcemy uniknąć tego, o czym pan wcześniej wspominał, czyli by na Euro nie skończyło się na trzech meczach – mówi Boniek. – W 2016 roku na mistrzostwach Europy zagraliśmy linią pomocy, w której niemal wszyscy zawodnicy byli u szczytu kariery. Dwa lata później w Rosji na mundialu wystawiliśmy tę samą linię pomocy, poza kontuzjowanym Krzysztofem Mączyńskim, ale każdy z tych zawodników był w gorszym momencie i jak się skończyło, pamiętamy – dodaje Boniek.

Do zobaczenia w październiku

Jeśli reprezentacja Brzęczka będzie w dalszym ciągu tak grać, ustępować pola rywalom, a przy tym tak nieskutecznie atakować, to nawet największa rewolucja personalna i wymiana krwi nie pomoże. Jednym z niewielu niezadowolonych zawodników po meczu z Austrią był Robert Lewandowski. Do swoich trzeźwych i krytycznych ocen zdążył już kibiców przyzwyczaić. W rozmowie z austriacką telewizją przyznawał, że jego drużyna zagrała zbyt defensywnie i zbytnio się cofnęła.

W październiku Polska zagra najpierw na wyjeździe z Łotwą, która nie zdobyła jeszcze punktu w tych eliminacjach i straciła 21 goli, strzelając jednego (w dodatku był to samobój), a następnie podejmie na Narodowym Macedonię Północną. Jest ogromna szansa, że już po październikowych meczach biało-czerwoni wywalczą awans. Ważne, by nie dać się porwać euforii i mieć w pamięci mecz z Austrią, w którym piłkarze Brzęczka zaledwie co drugą akcję byli w stanie przepchnąć za linię środkową.

Eliminacje Euro 2020

Grupa G

Polska 6 13 8-2

Słowenia 6 11 12-5

Austria 6 10 13-6

Macedonia Płn. 6 8 8-8

Izrael 6 8 11-11

Łotwa 6 0 1-21

• 10.10: Austria – Izrael, Macedonia Płn. – Słowenia, Łotwa – Polska

• 13.10: Polska – Macedonia Płn., Słowenia – Austria; 15.10: Izrael – Łotwa

• 16.11: Słowenia – Łotwa, Austria – Macedonia Płn., Izrael – Polska

• 19.11: Macedonia Płn. – Izrael, Łotwa – Austria, Polska – Słowenia

Do finałów Euro bezpośrednio awansują dwa czołowe zespoły

Piłkarze zadowoleni, mówiący o ważnym punkcie zdobytym z trudnym przeciwnikiem. Trener Jerzy Brzęczek narzeka co prawda na styl, ale równocześnie podkreśla, że „najważniejsze są punkty i to, że jesteśmy liderem", więc w sumie też jest zadowolony. Tymczasem powodów do zadowolenia nie ma.

– A panu się podobało? No to jesteśmy zgodni, żadnemu z nas tydzień z reprezentacją się nie podobał – odpowiada pytaniem na pytanie „Rz" prezes PZPN Zbigniew Boniek. – Tylko jeśli spodziewa się pan wielkich newsów, to niestety będę musiał pana rozczarować. Wiem, że według mediów najłatwiej wszystko zmienić, wyrzucić, zrobić rewolucję. A to nie jest moment na nerwowe ruchy. Trzeba się raczej zastanowić, co zawiodło i co zrobić, by już się nie powtórzyło.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Piłka nożna
Euro 2024. Wiemy, gdzie i kiedy reprezentacja Polski zagra przed turniejem
Piłka nożna
Piłkarskie klasyki w Wielkanoc: City-Arsenal, Bayern-Borussia i OM-PSG
Piłka nożna
Gruzja jedzie na Euro 2024. Ten awans to nie przypadek
PIŁKA NOŻNA
Michał Probierz dla „Rzeczpospolitej”. Jak reprezentacja Polski zagra na Euro 2024
Piłka nożna
Bilety na mecze Polski na Euro 2024 szybko wyprzedane. Kibice rozczarowani