Przed startem Ligi Narodów nowy selekcjoner Jerzy Brzęczek jednego może być pewien: Robert Lewandowski zapomniał o fatalnym mundialu i znowu jest w formie. Na rozpoczynające się dziś w Warszawie zgrupowanie przed piątkowym spotkaniem z Włochami (i sparingiem z Irlandią cztery dni później) snajper Bayernu przyleci w świetnym humorze. Sześć goli w czterech meczach – tak wygląda bilans otwarcia sezonu przez polskiego napastnika.
W sobotnim spotkaniu w Stuttgarcie (3:0) popisał się nie tylko bramką zdobytą zza pola karnego, ale i pięknym podaniem piętą do Thomasa Muellera przy ustalającym wynik trafieniu.
„Sport Bild", któremu Lewandowski udzielił ostatnio szczerego wywiadu, pisze, że Polak odzyskał radość z gry dzięki psychologicznym talentom Niko Kovaca. Chorwat nie dążył z nim do konfrontacji, tylko przekonał, że w Monachium czekają go wyzwania nie mniejsze niż w te w Madrycie czy w Anglii. Lewandowski wyrzucił z głowy transferowe fiasko i z czystym umysłem przystąpił do nowego sezonu.
Kuba na trybunach
Bayern, tak jak przed rokiem, po dwóch kolejkach ma komplet punktów. Kroku stara się mu dotrzymać Wolfsburg, który w meczu drużyn zakładowych niespodziewanie pokonał na wyjeździe Bayer Leverkusen 3:1. Szkoda, że bez udziału Jakuba Błaszczykowskiego, dla którego zaczyna brakować miejsca nawet na ławce rezerwowych. Polski skrzydłowy nie znalazł nowego pracodawcy. Spotkania z Włochami i Irlandią będą dla niego dobrą okazją do pokazania trenerowi Bruno Labbadii, że wciąż umie grać w piłkę na wysokim poziomie.
W Niemczech podobnie jak we Francji nie zapowiada się na zmianę warty. Inaczej niż w Anglii, gdzie Liverpool notuje najlepszy start w czasach Premier League. Cztery mecze, cztery zwycięstwa i tylko jeden stracony gol – w ostatnim spotkaniu z Leicester (2:1).