Takiego sportowca w Polsce przed nim nie było i na razie nie zanosi się, by miał pojawić się kolejny. Nie chodzi tylko o osiągnięcia na boisku, rekordy zdobywanych bramek, tytuły króla strzelców Bundesligi, mistrzostwa Niemiec, międzynarodowe wyróżnienia, a nawet zainteresowanie ze strony Realu Madryt.
To wszystko już było, ale żaden polski sportowiec nie połączył tak doskonale formy z profesjonalizmem pozaboiskowym oraz wyczuciem w biznesie. Zbigniew Boniek osiągnął więcej w piłce klubowej (Puchar Europy) i reprezentacyjnej (trzecie miejsce na mundialu 1982), ale w jego czasach w futbolu i wokół niego nie było jeszcze tak wielkich pieniędzy do zarobienia.
Tygodnik „Wprost" na liście najbogatszych Polaków umieścił Lewandowskiego na 94. miejscu, wyceniając jego majątek na ok. 350 mln złotych. Szansę na podobne finansowe sukcesy miał może jeszcze Robert Kubica, który ścigał się w Formule 1, ale jego karierę przerwał wypadek. Kubica w prowincjonalnym rajdzie startował w wolnym czasie, ryzykując zdrowie, trudno sobie wyobrazić Lewandowskiego, który zachowywałby się w ten sposób.
Najlepszy polski napastnik starannie pilnuje, kiedy mogą się odbyć zdjęcia do spotów reklamowych, bo wie, że pieniądze ze źródeł komercyjnych zarabia przy okazji sukcesów w sporcie. Najpierw były gole, a dopiero potem spoty i billboardy z jego podobizną zawisły na ulicach polskich miast. Po wielu latach gry na Zachodzie wie, że nikt mu nie da wielkich pieniędzy za samo nazwisko. Kontrakt w Bayernie, który gwarantuje mu ok. 15 mln euro rocznie, dostał dzięki golom strzelanym dla Bawarczyków.
Według najnowszych badań twarz Lewandowskiego rozpoznaje około 90 procent rodaków. Znana jest też jego żona Anna – promotorka zdrowego stylu życia, dietetyczka, która wydaje książki i występuje w reklamach. Ona także pomnaża fortunę Lewandowskich.