Legia nikogo nie olśniła w rundach kwalifikacyjnych. Dość powiedzieć, że we wszystkich czterech meczach najlepszym zawodnikiem mistrzów Polski był bramkarz Arkadiusz Malarz. Ale nawet narzekając na styl, trzeba pamiętać, że remisem 0:0 przy Łazienkowskiej z AS Trenčin Legia zapewniła sobie występy (i wpływy finansowe) w europejskich pucharach przynajmniej do grudnia, bo ma już zagwarantowany start w Lidze Europejskiej.
Jest też o krok od Ligi Mistrzów. Dzięki regularnym występom w rozgrywkach UEFA w ostatnich latach (to czwarty rok z rzędu, gdy będzie grała w fazie grupowej Ligi Europejskiej) przystąpi do decydującej rozgrywki o 14 milionów euro (ponad 60 milionów zł) jako drużyna rozstawiona.
W czwartej rundzie Legia modlić się będzie o wylosowanie rywala z duetu: Hapoel Beer Szewa – FC Dundalk. W obu przypadkach pamiętać jednak należy o tym, jakie drużyny na rozkładzie mają w tegorocznych eliminacjach zarówno mistrzowie Izraela, jak i Irlandii. Hapoel wyeliminował znacznie wyżej notowany Olympiakos Pireus, a FC Dundalk mistrza Białorusi, uczestnika fazy grupowej Ligi Mistrzów – BATE Borysów.
Mimo to szczególnie Irlandczycy wydają się wymarzonym rywalem. W Irlandii liga jest w zasadzie półamatorska, mistrz rozgrywa mecze na stadioniku z 3 tysiącami miejsc siedzących, a Dundalk jest pierwszym irlandzkim klubem, który dotarł aż do czwartej rundy eliminacji LM. Tym samym piłkarze tej drużyny już osiągnęli historyczny sukces, jakim będzie występ przynajmniej w fazie grupowej Ligi Europejskiej.
Pozostali potencjalni rywale to już zespoły ze znacznie wyższej półki. Legia może bowiem trafić na Dinamo Zagrzeb, FC Kopenhaga lub Łudogorec Razgrad. Każdy z tych klubów grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów – Chorwaci aż trzykrotnie (2011/2012, 2012/2013, 2015/2016).