Transfery: Juergen Klopp zamknął sklep

Na razie nikt nie rozbił banku i nie wydał na piłkarza więcej niż 150 mln euro. Ale jeden rekord już padł – Brazylijczyk Alisson najdroższym bramkarzem.

Aktualizacja: 22.07.2018 22:44 Publikacja: 22.07.2018 19:37

Alisson kosztował 72,5 mln euro. Czy Liverpool znalazł wreszcie solidnego bramkarza na lata?

Alisson kosztował 72,5 mln euro. Czy Liverpool znalazł wreszcie solidnego bramkarza na lata?

Foto: AFP

Kto wie, jak potoczyłby się finał Ligi Mistrzów, gdyby nie fatalne błędy Lorisa Kariusa. Spowodowane wstrząśnieniem mózgu czy brakiem umiejętności – dziś to już nie ma znaczenia. Faktem jest, że taki klub jak Liverpool nie może sobie pozwolić na wstawianie między słupki człowieka, który w najważniejszych momentach popełnia tak kuriozalne pomyłki. Kupno solidnego bramkarza stało się priorytetem. Pieniądze nie grały roli.

Alisson kosztował 72,5 mln euro. Pobił rekord, należący od 2001 r. do Gianluigiego Buffona, który przeszedł wówczas z Parmy do Juventusu za 52 mln. Co ciekawe, na Anfield mógł trafić już trzy lata temu, gdy grał jeszcze w Internacional Porto Alegre – i to za ledwie kilka milionów euro. Ale jeśli rozwiąże wreszcie kłopoty Liverpoolu z obsadą bramki (wcześniej nie sprawdził się Simon Mignolet), nikt nie będzie wypominał mu kwoty, jaką za niego zapłacono.

Mało czasu na zakupy

Oczekiwania są wielkie. Alisson jest numerem jeden w reprezentacji Brazylii, a w minionym sezonie Serie A – po tym jak zastąpił w bramce Romy Wojciecha Szczęsnego – 17 z 37 meczów zakończył z czystym kontem, miał też najwyższy procent obronionych strzałów (aż 79 proc.).

Na wszystkie transfery – prócz Alissona przyszli Gwinejczyk Naby Keita (RB Lipsk), Brazylijczyk Fabinho (Monaco) i reprezentant Szwajcarii Xherdan Shaqiri (Stoke) – Liverpool wydał blisko 200 mln. Pragnienie zdobycia pierwszego od 1990 r. tytułu mistrza Anglii jest ogromne.

Juergen Klopp ogłosił, że to już koniec zakupów. Zresztą czasu pozostało niewiele. Okno w Premier League tym razem zamyka się wyjątkowo wcześnie – 9 sierpnia, czyli dwa dni przed startem sezonu. Taka była wola klubów, które chciały uniknąć zamieszania związanego z migracjami zawodników i szukaniem za pięć dwunasta ich następców.

Po tym terminie nadal będzie można sprzedawać graczy do innych krajów, na przykład do Hiszpanii. Przynajmniej dwóch piłkarzy chciałoby zamienić deszczowy Londyn na słoneczny Madryt. To Thibaut Courtois i Eden Hazard, przyjaciele z reprezentacji Belgii.

– Musimy grać w jednej drużynie. Tam, gdzie pójdę, zabiorę ze sobą Edena. On postąpiłby tak samo – powtarza Courtois.

Wiedzą o tym władze Realu, które próbują wykorzystać fakt, że bramkarz Chelsea ma kontrakt tylko do przyszłego roku i to ostatni moment, by londyńczycy mogli na nim zarobić. Rozmowy są podobno zaawansowane, Courtois chce być bliżej rodziny, którą zostawił w Madrycie.

Problem w tym, że Liverpool ubiegł Chelsea w sprawie Alissona, a zatrudnienie Joego Harta, który ostatni sezon spędził na wypożyczeniu w West Hamie i nie załapał się do kadry Anglików na mundial – może być ruchem zbyt ryzykownym. Co innego Jordan Pickford, ale tu powstaje pytanie, czy Everton pozwoliłby odejść człowiekowi, który prowadził Anglię do półfinału.

Nowy trener Chelsea Maurizio Sarri zamierza w najbliższych dniach porozmawiać zarówno z Courtois, jak i Hazardem. I przekonać ich do swojego projektu, który ma zapewnić trofea oraz powrót do Champions League.

Kuszenie Hazarda

Sarri zabrał ze sobą z Neapolu brazylijskiego pomocnika Jorginho. Chciałby jeszcze co najmniej kilku nowych zawodników. Na liście są reprezentanci Rosji, USA, Włoch i Argentyny: Aleksandr Gołowin, Christian Pulisić, Daniele Rugani i Gonzalo Higuain. Za dwóch ostatnich złożono już łączną ofertę Juventusowi, ale propozycja została odrzucona. Mistrzowie Włoch liczą na więcej niż 90 mln euro.

Higuain jest już po trzydziestce, ale Sarri wierzy, że warto sięgnąć głębiej do portfela. Pracował z nim jeszcze przed przeprowadzką snajpera z Neapolu do Turynu. I był to najlepszy sezon w karierze Argentyńczyka – 36 goli w 35 meczach to rekord Serie A, który teraz spróbuje pobić Cristiano Ronaldo.

Można sobie wyobrazić sytuację, w której Courtois i Hazard zostają w Londynie, można i taką, że obaj ulegną pokusom Realu. Każdy dzień przynosi pokaźną porcję spekulacji. Jeszcze niedawno jedna z hiszpańskich stacji radiowych podawała informację, że Królewscy nie zapłacą za jednego piłkarza 200 mln (tyle za Hazarda oczekiwała Chelsea) i nie należy się spodziewać spektakularnych transferów.

Ale kilka dni temu prezes Florentino Perez zapowiedział, że drużynę wzmocni „kilku wspaniałych zawodników". Od razu wróciły plotki, że jednym z nich będzie Hazard, niektórzy zaczęli już pisać, że Real porozumiał się z Chelsea w sprawie kwoty odstępnego (190 mln). Wiadomo, że na Santiago Bernabeu nie trafią na pewno ani Neymar, ani Kylian Mbappe, dopiero co wykupiony przez Paris Saint-Germain z Monaco.

Kluby może zmienić kilku innych francuskich mistrzów świata (rezerwowy Thomas Lemar zamienił Monaco na Atletico, a w kolejce czekają już m.in. Benjamin Pavard, Nabil Fekir i Steven Nzonzi) oraz tacy bohaterowie mundialu w Rosji jak Chorwaci Ivan Perisić (interesuje się nim Manchester United) i Domagoj Vida (West Ham, Everton, Leicester, Atletico), Kolumbijczyk Juan Fernando Quintero (Tottenham, Real) czy Meksykanin Hirving Lozano, który zrobił wrażenie na wysłannikach Manchesteru United i Tottenhamu po tym, jak strzelił bramkę Niemcom.

NAJWIĘKSZE LETNIE TRANSFERY (wszystkie kwoty w euro)

1. Kylian Mbappe (Francja) Monaco – PSG 135 mln

2. Cristiano Ronaldo (Portugalia) Real – Juventus 117 mln

3. Alisson (Brazylia) Roma – Liverpool 72,5 mln

4. Thomas Lemar (Francja) Monaco – Atletico 70 mln

5. Riyad Mahrez (Algieria) Leicester – Manchester City 67,8 mln

6. Naby Keita (Gwinea) RB Lipsk – Liverpool 60 mln

7. Fred (Brazylia) Szachtar Donieck – Manchester United 59 mln

8. Jorginho (Brazylia) Napoli – Chelsea 57 mln

9. Fabinho (Brazylia) Monaco – Liverpool 45 mln

10. Vinicius Junior (Brazylia) Flamengo – Real 45 mln

Kto wie, jak potoczyłby się finał Ligi Mistrzów, gdyby nie fatalne błędy Lorisa Kariusa. Spowodowane wstrząśnieniem mózgu czy brakiem umiejętności – dziś to już nie ma znaczenia. Faktem jest, że taki klub jak Liverpool nie może sobie pozwolić na wstawianie między słupki człowieka, który w najważniejszych momentach popełnia tak kuriozalne pomyłki. Kupno solidnego bramkarza stało się priorytetem. Pieniądze nie grały roli.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Barcelona i Robert Lewandowski muszą już myśleć o przyszłości
Piłka nożna
Ekstraklasa. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia blisko powrotu do elity
Piłka nożna
Hiszpańskie media po Real - Barcelona. "To wstyd dla świata futbolu"
Piłka nożna
El Clasico. Wygrana Realu i wielka kontrowersja, trudny wieczór Roberta Lewandowskiego