Jakub Laskowski: Pierwszy przy piłce ma być prawnik

Jakub Laskowski, prawnik pracujący w Legii Warszawa, nowy polski arbiter Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS), najwyższej instancji rozstrzygającej sportowe spory.

Publikacja: 14.07.2019 19:10

Dr Jakub Laskowski jest dyrektorem ds. prawnych i administracji sportowej w Legii Warszawa

Dr Jakub Laskowski jest dyrektorem ds. prawnych i administracji sportowej w Legii Warszawa

Foto: Mateusz Kostrzewa/legia.com

Skąd u pana zainteresowanie prawem sportowym?

Poza banalną odpowiedzią, czyli z jednej strony moim prawniczym wykształceniem, a z drugiej zainteresowaniem piłką nożną, duże znaczenie miał mój pobyt na piątym roku studiów prawniczych w Madrycie. Codziennie czytałem wtedy gazetę sportową „Marca", w której pojawiały się krótkie artykuły dotyczące prawnych zagadnień związanych ze sportem, najczęściej piłką nożną. Wtedy zacząłem patrzeć na sport inaczej niż zwykły kibic i zauważać rolę, jaką dla jego funkcjonowania ma sfera regulacyjno-prawna. W Hiszpanii np. obowiązuje dekret królewski z 1985 roku, który kształtuje zasady zatrudniania profesjonalnych sportowców. Dekret ten wprowadza m.in. możliwość jednostronnego rozwiązania umowy przez sportowca za zapłatą określonego odstępnego. Dlatego klauzula odstępnego zamieszczana jest praktycznie we wszystkich kontraktach klubów hiszpańskich i właśnie z takiego postanowienia skorzystał Neymar w trakcie zmiany przynależności klubowej, gdy przechodził z Barcelony do PSG w 2017 roku.

Klauzule te stały się modne ostatnio, a Hiszpanie stosują je już od połowy lat 80.

Hiszpańska piłka jest jedną z wiodących zarówno pod kątem umiejętności piłkarzy, jak i profesjonalizmu prawników. Ale trzeba pamiętać, że na ukształtowanie umów na rynku piłkarskim wpływa bardzo często prawo powszechne. Przykładowo w zdecydowanej większości europejskich państw kontrakt jest umową o pracę, a jego strony obowiązuje również układ zbiorowy pracy, wynegocjowany pomiędzy przedstawicielami zawodników, klubów oraz krajowej federacji. W Polsce natomiast zdecydowanie częściej stosowane są umowy cywilnoprawne o świadczenie usług, w których strony są zmuszone uregulować cały stosunek umowny. W konsekwencji we Francji kontrakt – umowa o pracę może mieć dwie–trzy strony, podczas gdy dwujęzyczny kontrakt zawodnika zagranicznego w Legii przekracza często nawet 40 stron.

Wpisujecie w Legii do kontraktów liczbę wywiadów, których zawodnik musi udzielić?

Regulujemy ogólne zasady aktywności medialnej naszych zawodników. Wpisujemy też zobowiązania wobec Fundacji Legii czy naszej akademii. Oczywiście wszystkie takie aktywności muszą się odbywać w sposób niewpływający na podstawowe obowiązki zawodników, tj. przygotowanie i udział w rywalizacji sportowej. Chcemy jednak, aby piłkarze w ramach swoich kontraktowych obowiązków i bez niepotrzebnych dyskusji przyszli raz na jakiś czas na treningi Legia Soccer Schools czy akcję charytatywną naszej fundacji.

Piłkarze są na tyle świadomi, że jeśli kontrakt ich do czegoś nie zobowiązuje, to mogą zażądać dodatkowych pieniędzy. Rodzi się spór i co wtedy?

Zgodnie ze statutem FIFA, a w konsekwencji federacji krajowych, właściwe do rozstrzygania sporów pomiędzy zawodnikiem a klubem czy pomiędzy dwoma klubami są organy jurysdykcyjne federacji piłkarskich. Tak więc taki spór, z pewnymi wyjątkami, nigdy nie trafi do sądu powszechnego. Jeżeli jest to spór krajowy, np. między polskim piłkarzem a polskim klubem, to zajmują się nim organy PZPN: Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych, która na przykład ocenia, czy kontrakt został skutecznie zawarty albo rozwiązany, oraz Piłkarski Sąd Polubowny, który rozpatruje spory majątkowe między klubami, zawodnikami czy pośrednikami transakcyjnymi.

A co jeśli polski klub sądzi się z piłkarzem z zagranicy?

Jeśli spór ma wymiar międzynarodowy, to właściwe są organy FIFA, czyli FIFA Players' Status Committee oraz FIFA Dispute Resolution Chamber (DRC). Wiele polskich klubów zastrzega sobie w kontraktach właściwość polskich organów i wszystko jest w porządku, dopóki zawodnik tego nie zakwestionuje. Spór taki może być bowiem rozstrzygnięty przez organy krajowe tylko wtedy, gdy sąd arbitrażowy funkcjonujący przy danej federacji krajowej spełnia kryteria niezależności szczegółowo opisane w przepisach FIFA. Obecnie trwają prace nad odpowiednią zmianą Statutu PZPN, ale na razie polskie organy nie spełniają wszelkich przesłanek wymaganych przez FIFA. W konsekwencji nawet pomimo wskazanej wprost w kontrakcie właściwości polskiego organu jurysdykcyjnego zawodnik może przedłożyć spór kontraktowy do FIFA DRC. Polskie kluby często nie zdawały sobie z tego sprawy, będąc przekonane, że sprawa jest oczywista i zostanie rozwiązana na ich korzyść w Polsce, a ostatecznie przegrywały wiele spraw z zagranicznymi zawodnikami w FIFA.

FIFA z założenia staje po stronie piłkarza?

Przepisy polskiej federacji zawierają postanowienia, choćby w odniesieniu do możliwości jednostronnego rozwiązania kontraktu przez klub, które nie są zbieżne z orzecznictwem organów FIFA. Na przykład na podstawie regulacji PZPN istnieje możliwość rozwiązania kontraktu z zawodnikiem w przypadku spadku zespołu do niższej klasy rozgrywkowej. Polskie kluby, nieświadome ryzyka, kilkakrotnie zastosowały takie uprawnienie także w odniesieniu do zagranicznych zawodników, którzy oczywiście korzystali z możliwości skierowania sprawy do organów FIFA, z pominięciem polskich organów jurysdykcyjnych. I FIFA uznawała, że takie rozwiązanie kontraktu nie następowało z uzasadnionej przyczyny, jest sprzeczne z przepisami, i zasądzała na rzecz zawodnika równowartość należnego mu wynagrodzenia do końca kontraktu.

Bywa jednak i tak, że to klub stara się doprowadzić do tego, by zawodnik zrezygnował, zsyła go np. do drużyny rezerw...

Kluby najczęściej podpisują kontrakty na występy zawodnika we wszystkich drużynach seniorskich. Przesunięcie do rezerw nie jest wtedy zabronione, pod warunkiem że zawodnik ma możliwość trenowania z zespołem i wykonywania ćwiczeń piłkarskich. Klub nie może zmuszać zawodnika do działań, które nie są zapisane w kontrakcie. Całkiem niedawno jeden z polskich piłkarzy musiał odśnieżać teren klubu, ubierać choinkę, nosić meble. Takie postępowanie jest podstawą do skierowania przez zawodnika do Izby ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych PZPN wniosku o jednostronne rozwiązanie kontraktu z uzasadnionej przyczyny i zapłatę przez klub odszkodowania. Podobna sytuacja stanowiła podstawę sporu w sprawie albańskiego piłkarza Sebino Plaku przeciwko Śląskowi Wrocław. Postępowanie zakończyło się skierowaniem sporu do CAS, który orzekł na korzyść zawodnika.

Podobnie wygląda przypadek Spasa Delewa, który rozwiązał kontrakt w Bułgarii i podpisał umowę z Pogonią Szczecin?

W tym wypadku sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana i dotyczy relacji przepisów FIFA do regulacji federacji bułgarskiej i tamtejszego prawa powszechnego. Przypadek Delewa pokazuje też inne ryzyko związane z funkcjonowaniem rynku piłkarskiego – ryzyko pozyskiwania zawodnika, który rozwiązał jednostronnie swój kontrakt z dotychczasowym klubem. Zgodnie z przepisami FIFA klub, który pozyskuje takiego zawodnika, najczęściej ponosi z nim solidarną odpowiedzialność w przypadku, gdy rozwiązanie kontraktu nastąpiło bez uzasadnionej przyczyny. Odpowiedzialność może być zarówno finansowa, jak i sportowa, np. FIFA może nałożyć na klub pozyskujący zakaz transferowy, a na zawodnika dyskwalifikację, jak w przypadku Pogoni i Delewa. Zarówno klub, jak i zawodnik odwołali się od tej decyzji. Sprawa obecnie toczy się przed CAS.

Jakie mogą być uzasadnione przyczyny rozwiązania kontraktu?

Jednym z filarów systemu transferowego FIFA jest stabilność kontraktów piłkarskich. Koncepcja ta zakłada, iż relacja kontraktowa pomiędzy zawodnikiem a klubem może zostać przedterminowo rozwiązana wyłącznie za porozumieniem stron, na podstawie klauzuli odstępnego – o ile strony ją umieściły w kontrakcie – albo jednostronnie przez klub lub zawodnika z przyczyn, które uniemożliwiają dalsze obowiązywanie kontraktu. Choć czasem sytuacje są oczywiste, np. gdy klub co najmniej dwa miesiące zalega z zapłatą wynagrodzenia czy też gdy zawodnik uderzył trenera, jednakże najczęściej strony wchodzą w spór i spraw takich przed organami FIFA oraz CAS są tysiące.

Dużo pieniędzy wypłynęło w ten sposób z polskiej piłki?

Były sprawy, w których polskie kluby przegrywały setki tysięcy euro w sporach kontraktowych czy transferowych. Część z nich dostępna jest w bibliotece orzeczeń na stronie internetowej CAS, należy jednak pamiętać, że znacząca część wyroków ma charakter poufny i nie jest dostępna publicznie. Podobnie wygląda sytuacja z publikacją decyzji organów jurysdykcyjnych FIFA. Na podstawie wyroków nie można jednak odpowiedzieć na pana pytanie, gdyż wiele spraw na drogę arbitrażu sportowego nie trafia – strony potencjalnego sporu zawierają bowiem wcześniej porozumienie albo jedna z nich decyduje się uznać roszczenia drugiej np. po wezwaniu do zapłaty.

Jak wygląda poziom świadomości prawnej w polskich klubach?

Uważam, że jest wyższy niż jeszcze kilka lat temu. Wiele klubów zrozumiało, że ich profesjonalna obsługa w zakresie prawa sportowego nie jest obecnie fanaberią, lecz zwykłą koniecznością. Na pewno Lech, Jagiellonia, Górnik Zabrze czy Lechia są obsługiwane przez powszechnie cenionych specjalistów. Ten rynek jest dopiero w fazie wzrostu i profesjonalizacji, ale idziemy w dobrym kierunku. W grudniu 2018 roku odbyło się 10-godzinne szkolenie dla dyrektorów sportowych i prawników klubów, które zorganizowała Ekstraklasa we współpracy z Instytutem Prawa Sportowego, pierwszym think tankiem specjalizującym się w tej tematyce. Odzew był bardzo pozytywny, wiele osób podkreślało, że nie było dotychczas świadomych dużej części ryzyk omawianych podczas szkolenia.

Bez wyższej świadomości prawnej nie dogonimy Europy, nawet jeśli wpompujemy w piłkę więcej pieniędzy i poprawimy szkolenie?

To nie tak. Najważniejsi są piłkarze, a także dyrektorzy sportowi kształtujący politykę sportową klubu. Ale za każdym dyrektorem sportowym w dużym klubie europejskim stoi profesjonalny i wyspecjalizowany w tematach piłkarskich prawnik.

Skąd u pana zainteresowanie prawem sportowym?

Poza banalną odpowiedzią, czyli z jednej strony moim prawniczym wykształceniem, a z drugiej zainteresowaniem piłką nożną, duże znaczenie miał mój pobyt na piątym roku studiów prawniczych w Madrycie. Codziennie czytałem wtedy gazetę sportową „Marca", w której pojawiały się krótkie artykuły dotyczące prawnych zagadnień związanych ze sportem, najczęściej piłką nożną. Wtedy zacząłem patrzeć na sport inaczej niż zwykły kibic i zauważać rolę, jaką dla jego funkcjonowania ma sfera regulacyjno-prawna. W Hiszpanii np. obowiązuje dekret królewski z 1985 roku, który kształtuje zasady zatrudniania profesjonalnych sportowców. Dekret ten wprowadza m.in. możliwość jednostronnego rozwiązania umowy przez sportowca za zapłatą określonego odstępnego. Dlatego klauzula odstępnego zamieszczana jest praktycznie we wszystkich kontraktach klubów hiszpańskich i właśnie z takiego postanowienia skorzystał Neymar w trakcie zmiany przynależności klubowej, gdy przechodził z Barcelony do PSG w 2017 roku.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Bayern w półfinale, Arsenal żegna się z rozgrywkami
Piłka nożna
Legenda brazylijskiego futbolu wraca do gry. 58-latek będzie znów strzelał gole?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Czy Robert Lewandowski powinien czuć się winnym porażki z PSG?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG. "Robert Lewandowski bardzo pomógł PSG"