Mistrzowie Polski tydzień temu wygrali w Norwegii 3:2. Jeszcze rok temu byłaby to przewaga znacząca, ale Europejska Federacja Piłkarska (UEFA) zniosła zasadę premiowania goli strzelonych na wyjeździe. To oznacza, że nawet jednobramkowe zwycięstwo przy Łazienkowskiej da gościom dogrywkę.
– Nie będziemy bronić wyniku. Chcemy grać według własnych zasad. Cieszy mnie, że na razie się to udaje – mówi trener Legii Czesław Michniewicz.
W pierwszym meczu dwiema bramkami z nowym zespołem przywitał się Mahir Emreli. Azer zastąpił w składzie mistrzów Polski króla strzelców Ekstraklasy Czecha Tomasa Pekharta, który odpoczywał po Euro, ale teraz wraca do składu.
– Trener zdecyduje, czy możemy grać razem – przyznaje sam Emreli. – Niezależnie od jego decyzji musimy się wspierać. Zinedine Zidane powiedział kiedyś, że zawodnik, który nigdy nie siedział na ławce rezerwowych, nie może stać się wielkim piłkarzem. Ja wiem, że mogę się od Pekharta dużo nauczyć.
Michniewicz jest w komfortowej sytuacji, bo do jego dyspozycji jest już także inny uczestnik Euro, Chorwat Josip Juranović, którym interesuje się podobno kilka zagranicznych klubów.