Ekstraklasa wysłała na Euro 15 zawodników – więcej niż liga belgijska, szkocka, holenderska czy najwyższa klasa rozgrywkowa nowych mistrzów Europy, portugalska Primeira Liga. Do Polski wróciło z turnieju o dwóch mniej – Artur Jędrzejczyk był do Legii Warszawa tylko wypożyczony z FK Krasnodar i chociaż mówiło się o jego transferze do Bordeaux, wszystko wskazuje na to, że wróci do Rosji. Natomiast węgierski skrzydłowy Gergo Lovrencsics nie przedłużył umowy z Lechem Poznań, która wygasała 1 lipca i już podczas Euro było wiadomo, że zostanie zawodnikiem Ferencvarosu Budapeszt.
Handel Dudą
Wciąż nie jest pewne, jak będzie wyglądała przyszłość dwóch legionistów, którzy brali udział we francuskim turnieju. O odejściu Ondreja Dudy mówi się właściwie, od kiedy zawitał na Łazienkowską. Gdy w lutym 2014 podpisał umowę z warszawskim klubem, wiadomo było, że Bogusław Leśnodorski oraz jego wspólnicy trafili na diament, który po oszlifowaniu zostanie sprzedany z wielkim zyskiem. Tyle że szlifierka natrafiła na opór kamienia i się zacięła.
Duda od przynajmniej roku jest z klubu niemal na siłę wypychany, a znaczna część kibiców chce, żeby ten serial się już skończył. Poprzedniego lata Słowak był już niemal dogadany z Interem Mediolan, rozmawiał z trenerem Roberto Mancinim, przymierzał koszulkę w legendarne granatowo-czarne pasy. W ostatniej chwili Inter jednak się z transakcji wycofał. Duda był tak rozczarowany, że miesiącami dochodził do siebie. Stracił miejsce w składzie Legii, był chimeryczny, efektowne zagrania przeplatał słabą grą. Z początku wiele mu wybaczano, wszak był o krok od wielkiego klubu, wielkiej ligi i wielkich pieniędzy, ale gdy w rundzie wiosennej wciąż wyglądało, jakby w Legii grał z łaski, niecierpliwość zaczęła rosnąć. Teraz mówi się, że kontrakt ze Słowakiem podpisać ma Fiorentina, ale sprawa przycichła i wygląda, jakby miała umrzeć śmiercią naturalną.
Co z Pazdanem
Nie wiadomo też, czy w klubie zostanie jeden z bohaterów reprezentacji Polski na Euro – Michał Pazdan. Środkowy obrońca podczas mistrzostw stał się ulubieńcem kibiców i zapanowała na niego prawdziwa moda. Stoper ma już 28 lat i to ostatni gwizdek, by przejść do lepszej ligi. W mediach sporo pisało się o ofercie z Bundesligi – miał być na liście życzeń Mainzu, ale żadna oferta się nie pojawiła. Interesował się nim Besiktas Stambuł, ale Pazdan nie chciał odejść do Turcji. Okno transferowe jest wciąż otwarte i nowy bohater polskich kibiców może jeszcze wyfrunąć.
Legia grała we wtorek w eliminacjach Ligi Mistrzów z mistrzem Bośni – Zrinjskim Mostar i zremisowała 1:1. W rewanżu, który odbędzie się za tydzień w Warszawie, nie powinna mieć problemów z awansem do kolejnej rundy kwalifikacji. Szkoleniowiec Legii Albańczyk Besnik Hasi, który prowadził Anderlecht Bruksela w Champions League dwa sezony temu, potraktował mecz w Mostarze bardzo poważnie. W pierwszym składzie wystawił zawodników, którzy dopiero niedawno – niektórzy z nich wręcz w poniedziałek – wrócili z urlopów po mistrzostwach Europy: Nemanję Nikolicia (który strzelił gola), Tomasza Jodłowca i Dudę. Jedynym, którego zabrakło w kadrze, był Pazdan, co może być kolejnym dowodem, że jest szykowany do sprzedaży.