Chorwacja - Anglia: Bez pasażerów na gapę

W środę drugi półfinał mistrzostw świata: Chorwacja – Anglia, czyli przestańmy żyć przeszłością

Publikacja: 10.07.2018 20:05

Ivan Rakitić to obok Luki Modricia kluczowa postać w zespole Chorwacji

Ivan Rakitić to obok Luki Modricia kluczowa postać w zespole Chorwacji

Foto: AFP

Mały kraj, wielkie marzenia – hasło na autokarze chorwackiej reprezentacji wciąż jest aktualne. W środę tysiące kibiców na moskiewskich Łużnikach i 4 mln przed telewizorami usiądą, by dopingować swoich zawodników. W ten jeden wieczór znikną podziały na zwolenników i przeciwników skorumpowanego Zdravko Mamicia. Wszystkich połączy piłka.

Po 20 latach Chorwacja znów zagra w półfinale mistrzostw świata. Niektórzy uważają, że obecna drużyna jest lepsza niż brązowa jedenastka z 1998 roku, inni – że stanie się tak dopiero, kiedy awansuje do finału.

Przełożony spektakl

Tak twierdzi m.in. Miroslav Blażević, były selekcjoner, ojciec sukcesu na mundialu we Francji. Ale zaraz potem dodaje, że to kwestia czasu, bo chłopcy Zlatko Dalicia sięgną w Rosji po złoto. W przeciwieństwie do swoich słynnych poprzedników, którzy po drodze do półfinału przegrali z Argentyną, są na razie niepokonani.

W 1998 roku ponad połowę z 11 bramek dla Chorwatów wbił Davor Suker, dziś odpowiedzialność za zdobywanie goli rozkłada się na wszystkich (dziesięć trafień, ośmiu strzelców, jeden samobój).

– Mieliśmy wspaniałych sportowców jak Goran Ivanisević, który triumfował w Wimbledonie, na niezłym poziomie jest koszykówka, ale naszym największym osiągnięciem pozostaje ten brązowy medal, bo futbol to sport numer jeden – przypomina Slaven Bilić, członek tamtego zespołu, a później selekcjoner Chorwacji i trener West Hamu.

Po 1998 roku piłkarska reprezentacja na mistrzostwach świata ani razu nie wyszła z grupy, w 2010 roku nie zakwalifikowała się nawet do turnieju. Trudno się dziwić, że teraz futbolowa euforia dotknęła cały naród. Koszulki w szachownicę rozchodzą się na pniu, sieci handlowe skracają czas pracy, a jedna ze znanych grup teatralnych przełożyła nawet swój spektakl.

Bilić, który w trakcie mundialu w Rosji jest ekspertem brytyjskiej stacji ITV, szanse obu drużyn ocenia po równo. Przewagę swoich rodaków upatruje w środku pola.

Postawa Luki Modricia i Ivana Rakiticia wydaje się kluczem do zwycięstwa. Bilić nie jest w tej opinii odosobniony. Nie on jeden uważa też, że Chorwaci rozegrają lepszy mecz niż przeciw Danii czy Rosji, bo z silniejszymi przeciwnikami, preferującymi otwarty, ofensywny styl, idzie im po prostu łatwiej. A potwierdzeniem ma być wysokie zwycięstwo nad Argentyną w fazie grupowej.

Pytanie, czy dogrywki w meczach z Danią i Rosją nie okażą się dla nich zbyt dużym obciążeniem i nie sprawią, że w najważniejszym momencie zabraknie im sił.

– Czy teraz, kiedy jesteśmy o krok od finału, będziemy narzekać na zmęczenie? Z takim nastawieniem nie powinniśmy w ogóle wybiegać na boisko – mówi trener Dalić.

Nie ma jednak co mydlić oczu, że cztery godziny walki na przestrzeni sześciu dni nie odbiły się na dyspozycji chorwackich piłkarzy. Bramkarz Danijel Subasić oraz obrońcy Sime Vrsaljko i Dejan Lovren narzekają na problemy mięśniowe i urazy.

Jordan niezbędny

W meczu grupowym z Islandią Chorwaci udowodnili, że dysponują długą i silną ławką rezerwowych, ale nieobecność Subasicia, który wyrósł na specjalistę od karnych, byłaby dużym ciosem. Choć może nie tak wielkim, jakim w ekipie rywali byłby brak Jordana Hendersona.

Pomocnik Liverpoolu przez lata musiał wprawdzie wysłuchiwać, że nie dorasta do pięt Stevenowi Gerrardowi, a w spotkaniu z Kolumbią nie wykorzystał jedenastki, ale dla Anglików jest jak talizman. Z nim w składzie nie przegrali żadnego z 30 ostatnich meczów (23 zwycięstwa, 7 remisów). A mierzyli się z nie byle kim – Niemcami, Hiszpanami, Holendrami, Włochami czy Portugalczykami.

Gdy już na mistrzostwach w Rosji Gareth Southgate nie wystawił go przeciw Belgom, skończyło się porażką 0:1. Nic dziwnego, że kiedy w spotkaniu ze Szwecją Hendersona dopadły kłopoty mięśniowe i nie dotrwał do ostatniego gwizdka sędziego, Anglia zaczęła odprawiać modły o jego zdrowie.

Jeśli „futbol ma wrócić do domu", jak śpiewają kibice z Wysp, a reprezentacja po ponad pół wieku zagrać w finale mundialu, Henderson wydaje się niezbędny. – Na środę będę gotowy – obiecuje piłkarz.

Gotowi mają być też inni ważni ludzie w drużynie Southgate'a: Jordan Pickford, Dele Alli i Harry Kane. Wygląda na to, że selekcjoner postawi na ten sam sprawdzony skład. Nie zamierza ulegać naciskom i rezygnować z Raheema Sterlinga, który – mówiąc delikatnie – nie grzeszy skutecznością. Mimo słabej gry trener i tak ceni go wyżej niż Marcusa Rashforda i Jamiego Vardy'ego.

Southgate do krytyki zdążył się przyzwyczaić. – Nawet kiedy wygrywaliśmy, dostawałem mnóstwo mejli: Nieźle, ale powinieneś jeszcze to czy tamto. W końcu zmieniłem adres. Nie da się wszystkim dogodzić. Najważniejsze to być przekonanym do swoich wyborów – podkreśla.

Po wygranej ze Szwecją dziennik „Times" napisał, że „występ Anglików był daleki od hipnotyzującego, ale trudno było oprzeć się wrażeniu, że w czasach rozpuszczonych gwiazd reprezentacja przypomina kompanię braci. W tym zespole nie ma pasażerów na gapę ani primadonn".

Po awansie do półfinału linie British Airways zanotowały 700-procentowy wzrost liczby wyszukiwań połączeń do Rosji. Strach przed wyprawą w nieznane (angielskich kibiców ostrzegano przed miejscowymi chuliganami) ustąpił miejsca chęci przeżycia przygody. To nie zdarzyło się od 1990 roku. A może nawet od 1966.

„Zapnijcie swoje kamizelki. To będzie thriller" – zapowiada mecz z Chorwacją „Sun", nawiązując do charakterystycznego ubioru Southgate'a.

Mały kraj, wielkie marzenia – hasło na autokarze chorwackiej reprezentacji wciąż jest aktualne. W środę tysiące kibiców na moskiewskich Łużnikach i 4 mln przed telewizorami usiądą, by dopingować swoich zawodników. W ten jeden wieczór znikną podziały na zwolenników i przeciwników skorumpowanego Zdravko Mamicia. Wszystkich połączy piłka.

Po 20 latach Chorwacja znów zagra w półfinale mistrzostw świata. Niektórzy uważają, że obecna drużyna jest lepsza niż brązowa jedenastka z 1998 roku, inni – że stanie się tak dopiero, kiedy awansuje do finału.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Piłka nożna
Bilety na mecze Polski na Euro 2024 szybko wyprzedane. Kibice rozczarowani
Piłka nożna
Manchester City kupił "najbardziej ekscytującego 14-letniego piłkarza na świecie"
Piłka nożna
Bilety na Euro 2024. Czy są imienne? Co z wysyłką i zwrotem? Jakie ceny dla dzieci?
Piłka nożna
Euro 2024. Jak Luciano Spalletti odbudowuje reprezentację Włoch
Piłka nożna
Nowy termin sprzedaży biletów na mecze Polski na Euro 2024. Jest komunikat PZPN