– To może być akcja sezonu. Ta asysta była nawet lepsza niż podanie Gutiego przy mojej bramce w meczu z Sevillą w 2006 roku – nie krył uznania dla Benzemy trener Realu Zinedine Zidane po niedzielnym meczu ligi hiszpańskiej z Espanyolem.
Francuz przyjął piłkę w polu karnym i w biegu odegrał ją do Casemiro. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie zrobił tego piętą, między nogami pilnującego go obrońcy. Real wygrał 1:0 i został samodzielnym liderem, ma dwa punkty przewagi nad Barceloną. „To pięta na wagę mistrzostwa" – twierdzi „Marca".
Do końca sezonu zostało sześć kolejek i jeszcze wiele może się zdarzyć. Ale na razie to Barca traci punkty, a Królewscy po restarcie sezonu odnieśli już piąte zwycięstwo, w czym ogromną rolę odegrał Benzema. Francuz strzela, asystuje, bierze odpowiedzialność na własne barki, jak na lidera przystało.
– Nie jestem zaskoczony jego postawą. Z roku na rok jest coraz lepszy, bo o siebie dba. Jeśli prowadzisz się tak jak on, w wieku 32–33 lat możesz mieć swój najlepszy czas – mówi Zidane.
Ubiegły sezon Benzema zakończył z 30 bramkami we wszystkich rozgrywkach, w obecnym uzbierał 22. Na liście najlepszych strzelców klubu (244 gole) wyprzedził Ferenca Puskasa (242), przed nim są już tylko Santillana (290), Alfredo Di Stefano (308), Raul (323) i absolutny rekordzista Cristiano Ronaldo (450). Trudno oprzeć się wrażeniu, że odejście Portugalczyka do Juventusu pozwoliło Benzemie wyjść z jego cienia.