Robert Lewandowski jest panem i władcą Stadionu Narodowego w Warszawie. Napastnik Bayernu Monachium i kapitan reprezentacji Polski w sobotni wieczór przeciwko Rumunii (3:1) zdobył swojego trzeciego hat-tricka na tym obiekcie. Poprzednio trzy bramki wbijał Gruzji (w czerwcu 2015) oraz Danii (październik 2016).
Lewandowski trafiał w siedmiu ostatnich meczach rozegranych przez reprezentację na Narodowym – z Gruzją, Gibraltarem i Irlandią (eliminacje Euro 2016), Islandią (towarzyski) oraz z Danią, Armenią i Rumunią (eliminacje MŚ 2018). W tych siedmiu spotkaniach zdobył 15 bramek. To nie są statystyki piłkarza dobrego czy nawet bardzo dobrego – to są statystyki zawodnika wybitnego, patrzącego na zwykłych śmiertelników z poczuciem wyższości przynależnym tylko Leo Messiemu czy Cristiano Ronaldo.
Przecież zanim ten duet zaczął swój kosmiczny wyścig i przedefiniował pojęcie skuteczności w futbolu – za niezwykle bramkostrzelnych zawodników uchodzili tacy, którzy trafiali w co drugim meczu, a królami strzelców najsilniejszych lig europejskich byli regularnie piłkarze z 20–25 bramkami na koncie.
Pierwsze miejsce na liście najbardziej skutecznych piłkarzy w reprezentacji Polski wciąż zajmuje Włodzimierz Lubański, który zdobył 48 bramek. Po meczu z Rumunią drugi już jest Lewandowski, który wykorzystując pierwszy rzut karny, zrównał się z Grzegorzem Latą (44 gole), a następnie, popisując się pięknym strzałem głową i skutecznie egzekwując drugą jedenastkę, go wyprzedził. Napastnik Bayernu ma w tej chwili 46 goli zdobytych w biało-czerwonych barwach – dogonienie Lubańskiego jest wyłącznie kwestią czasu i patrząc na wyczyny kapitana reprezentacji, nie można wątpić, że stanie się to raczej wcześniej niż później, prawdopodobnie jeszcze w tych eliminacjach.
Najlepszą serią Lubańskiego były cztery kolejne mecze z golem dla reprezentacji – strzelił w nich siedem goli, w tym aż cztery przeciwko Finlandii. W późniejszych czasach notował jeszcze trzy serie z trzema kolejnymi spotkaniami, w których trafiał do siatki. Grzegorz Lato miał dwie serie trzech spotkań z rzędu w biało-czerwonych barwach, które kończył, wpisując się na listę strzelców.