Powodem niepewności jest stan kolana napastnika Olympique Marsylia. Milik w meczu ostatniej kolejki ligi francuskiej uszkodził łąkotkę. Wielu piłkarzy z podobnym urazem może grać, ale zdarza się, że kolano wymaga artroskopii. A to oznacza kilka tygodni przerwy.
Milik w ubiegłym tygodniu poleciał do Barcelony, do doktora Ramona Cugata, który zajmował się nim, kiedy dwukrotnie zrywał więzadła krzyżowe. Hiszpan potwierdził plan leczenia zachowawczego i spokojnego powrotu do zdrowia, zaordynowany przez lekarza reprezentacji.
Plan na dziś jest taki, że Milik sprawdzi swoje kolano w boju. Paulo Sousa podczas wtorkowego meczu z Islandczykami pozwoli mu zagrać przez kilkanaście minut.
Sousa, zaczynając pracę w Polsce, zachwycał się potencjałem polskiego ataku. Zachwalał nie tylko Roberta Lewandowskiego, ale i jego kolegów. Pierwszą wyrwę w ofensywnym planie spowodował uraz Krzysztofa Piątka. Teraz sytuację skomplikowało zdrowie Milika.
Napastnik pracuje na zgrupowaniu w Opalenicy, wziął nawet udział w dwóch sobotnich treningach z zespołem. Ten wysiłek sprawił, że dzień później trener wysłał go na odpoczynek. – Gdyby okazało się, że ostatecznie nie zagra na Euro, to mamy pomysły, jak sobie z tym poradzić, ale jeszcze ich nie wdrażamy. Jego nieobecność zmieniłaby dynamikę naszej gry tak, jak zmienia ją gra jednym albo dwoma napastnikami – mówi Sousa.