Bez wyścigu z czasem

Śluby, kontuzje, sprawy osobiste – w takich warunkach selekcjoner Jerzy Brzęczek przygotowywał zespół do dzisiejszego meczu z Macedonią Płn.

Publikacja: 06.06.2019 19:22

Bez wyścigu z czasem

Foto: PAP, Piotr Nowak pion Piotr Nowak

To było długie zgrupowanie. Od kiedy Jerzy Brzęczek przejął kadrę, musiał się spieszyć i nie mógł spokojnie pracować. Schemat był taki sam – zbiórka, dwa dni treningów i mecz. A gdy spotkanie było na wyjeździe, drugi trening poprzedzony był podróżą. Kadra więc bazowała na warstwie teoretycznej – na tym, co piłkarze usłyszeli na odprawach, zobaczyli na wideo, na tym, co im zostało rozrysowane na tablicach. Mecz z Macedonią Północną będzie pierwszym, przed którym zawodnicy popracowali dłużej na boisku.

Dwa wesela i kontuzje

Moment zgrupowania nie był sprzymierzeńcem selekcjonera. Po sezonie, który w dodatku dla powołanych przez niego piłkarzy kończył się w różnych terminach. Robert Lewandowski rozgrywał mecz o stawkę (finał Pucharu Niemiec) jeszcze 25 maja, a chociażby Kamil Grosicki ostatnie spotkanie rozegrał niemalże trzy tygodnie wcześniej – 5 maja. Z kolei występujący w amerykańskiej MLS Przemysław Frankowski jest w trakcie sezonu. Dlatego też Brzęczek musiał niektórym pozwolić dojechać później do Warszawy, by mieli kilka dni na odpoczynek.

Przerwa między sezonami to tradycyjnie moment, gdy piłkarze załatwiają swoje sprawy osobiste, na które w trakcie sezonu nie mają czasu. W weekend Brzęczek musiał więc puścić dwóch swoich podopiecznych na wesela – własne. I tak Warszawę opuścił żeniący się Krzysztof Piątek, a także Maciej Rybus, który wyprawiał drugie wesele, po tym jak rok temu zawarł małżeństwo w Rosji.

Sporo zamieszania wywołała sprawa reprezentantów młodzieżowych, których zaprosił Brzęczek. Dawid Kownacki, Sebastian Szymański i Robert Gumny znaleźli się na liście powołanych przez Czesława Michniewicza, selekcjonera kadry U-21, na młodzieżowe mistrzostwa Europy, rozpoczynające się 16 czerwca we Włoszech. Mieli dołączyć do kolegów po poniedziałkowym meczu eliminacyjnym z Izraelem w Warszawie, ale ostatecznie pojechali do Grodziska Wielkopolskiego tydzień wcześniej. I chociaż oczywiście w PZPN wszyscy się odcinają od takiej wersji wydarzeń, wydaje się, że nie bez wpływu była kontuzja, jakiej nabawił się podczas niedzielnego treningu kapitan młodzieżówki, czyli Kownacki. Oczywiście mogło mu się to przydarzyć wszędzie – nieatakowany przez nikogo napastnik doznał kontuzji, gdy oddawał strzał.

Rywalizacja w bramce

Brzęczek i piłkarze doskonale wiedzą, że dwie wygrane spowodują, że droga na Euro 2020 będzie stała otworem. Czego jednak spodziewać się innego, skoro Biało-Czerwoni byli losowani z pierwszego koszyka i tak po prawdzie nie za bardzo mają z kim w tym zestawieniu przegrać.

Chociaż oczywiście wszyscy mają jeszcze w pamięci męczarnie z Łotwą (szczególnie w pierwszej połowie) i jednym głosem zapewniają, że nie ma mowy o jakimkolwiek lżejszym podejściu do spotkania z Macedonią Północną.

Wiadomo, że w Skopje w bramce kibice zobaczą Łukasza Fabiańskiego. Stanie się tak ponieważ Wojciech Szczęsny poddał się od dawna odkładanej operacji kolana (znów ta przerwa międzysezonowa) i przechodzi rehabilitację. Tym samym rywalizacja bramkarzy Juventusu i West Hamu zyskała nowy rozdział. Na początku eliminacji Brzęczek zapowiedział, że to Szczęsny będzie pierwszym bramkarzem „do połowy eliminacji". Cóż, po dwóch meczach życie napisało swój scenariusz.

A przecież to syn byłego bramkarza Legii, Widzewa, Wisły czy Polonii miał być jedynką w trakcie Euro 2016, a już po pierwszym meczu doznał kontuzji i fantastycznie zastąpił go Fabiański. To Szczęsny był pierwszym wyborem podczas zeszłorocznego mundialu, ale to Fabiański stał między słupkami w jedynym wygranym przez Polaków meczu (1:0 z Japonią). Jeśli więc Fabiański nie popełni jakiegoś rażącego błędu w spotkaniu z Macedonią Północną – a on nie zwykł takowych robić – to w poniedziałek z Izraelem w Warszawie znów on stanie w bramce. I będzie miał tyle samo rozegranych w eliminacjach meczów, co człowiek, którego miał być tylko zmiennikiem.

Pierwszy raz o punkty

W Skopje prawdopodobnie zarówno Piątek, jak i Arkadiusz Milik usiądą na ławce rezerwowych – a w ataku wystąpi Robert Lewandowski, którego wspomagać będzie wysoko ustawiony Piotr Zieliński. To o tyle zaskakujące, że w tym sezonie w Napoli, Zieliński był inaczej ustawiany przez Carlo Ancelottiego. Albo na lewej stronie pomocy, albo zdecydowanie bliżej środka pola. Ale Brzęczek tam widzi duet Grzegorz Krychowiak–Mateusz Klich.

To pierwszy mecz o punkty między Polską a Macedonią Północną. Poprzednie trzy mecze z tym rywalem odbyły się przed zmianą nazwy państwa i dodaniem przymiotnika „północna", i wszystkie były towarzyskie. Biało-Czerwoni wygrali dwa spotkania, jedno zremisowali.

Macedonia Płn.–Polska 20.45 transmisja TVP1 i TVP Sport

To było długie zgrupowanie. Od kiedy Jerzy Brzęczek przejął kadrę, musiał się spieszyć i nie mógł spokojnie pracować. Schemat był taki sam – zbiórka, dwa dni treningów i mecz. A gdy spotkanie było na wyjeździe, drugi trening poprzedzony był podróżą. Kadra więc bazowała na warstwie teoretycznej – na tym, co piłkarze usłyszeli na odprawach, zobaczyli na wideo, na tym, co im zostało rozrysowane na tablicach. Mecz z Macedonią Północną będzie pierwszym, przed którym zawodnicy popracowali dłużej na boisku.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Bayern w półfinale, Arsenal żegna się z rozgrywkami