Jakub Świerczok - odmieniła go miłość

Kilka lat temu kariera Jakuba Świerczoka była na poważnym zakręcie. Dziś napastnik Piasta jedzie na Euro i może odegrać tam ważną rolę.

Aktualizacja: 03.06.2021 19:58 Publikacja: 03.06.2021 19:18

Jakub Świerczok

Jakub Świerczok

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

O takim powrocie do kadry marzy każdy piłkarz. Po trzech latach nieobecności w reprezentacji Świerczok wyszedł w podstawowym składzie na mecz z Rosją i już po czterech minutach cieszył się we Wrocławiu ze swojej pierwszej bramki dla Polski.

Napastnik Piasta Gliwice nie zyskał uznania w oczach Jerzego Brzęczka. Poprzednio był sprawdzany jeszcze przez Adama Nawałkę. Zagrał w spotkaniach z Urugwajem, Meksykiem i Nigerią, ale na rosyjski mundial pojechali Łukasz Teodorczyk i Dawid Kownacki. Pierwszy nie zrobił kariery we Włoszech i od tamtego czasu nie pojawił się w kadrze. Drugi pomagał później głównie młodzieżówce lub leczył kontuzje. I choć Paulo Sousa przekonywał, że Kownacki zrobił na nim wrażenie już parę lat temu, kiedy Lech w europejskich pucharach grał m.in. przeciw prowadzonej przez niego Fiorentinie, w meczu z Rosją na tle Świerczoka wypadł bardzo blado.

Po napastniku Piasta nie było widać żadnej tremy. Imponował pewnością siebie, grał tak, jakby miał za sobą kilkadziesiąt spotkań w reprezentacji. Podejmował szybkie i dobre decyzje, nie bał się ryzyka. Centymetrów zabrakło, by strzelił drugiego gola. Gdy zobaczył, że Anton Szunin wyszedł z bramki, nie zastanawiał się, tylko próbował go przelobować, piłka trafiła w poprzeczkę.

– Trochę na to pierwsze trafienie musiałem czekać, ale mam nadzieję, że worek z bramkami teraz się rozwiąże – mówił Świerczok przed kamerami TVP Sport.

Zerwane więzadła

Gdyby nie kontuzja Krzysztofa Piątka, być może do Opalenicy w ogóle by nie przyjechał. Choć był jednym z wyróżniających się zawodników w Ekstraklasie, a wielu kibiców i ekspertów domagało się dla niego powołania, Sousa nie zaprosił go w marcu na swoje pierwsze zgrupowanie. Dostrzegł jednak w końcu, że to najbardziej kreatywny napastnik polskiej ligi. Docenił jego zmysł do strzelania goli, wyjątkowy luz, technikę i wszechstronność. Świerczok nie czeka na podania, potrafi rozegrać piłkę, zainicjować atak, zdobyć efektowną bramkę – jak pokazał mecz z Zagłębiem Lubin, nawet z połowy boiska.

Z trójki polskich napastników, którzy zagrali z Rosją (na boisku był także Karol Świderski), tylko on spłacił kredyt zaufania i nikogo nie powinno zdziwić, jeśli we wtorek zagra też w Poznaniu w towarzyskim meczu z Islandią, ostatnim przed Euro. Tam Sousa ma już wystawić galową jedenastkę. Arkadiusz Milik leczy uraz i nie wiadomo, w jakiej będzie formie po powrocie na murawę. Warto więc sprawdzić, jak Świerczok czułby się jako partner Roberta Lewandowskiego.

Napastnik Piasta ma prawo myśleć, że na Euro nie przypadnie mu wyłącznie rola widza. A jeszcze pięć lat temu, gdy Polacy awansowali do ćwierćfinału mistrzostw we Francji, on decydował się na powrót do rodzinnych Tychów. Miał za sobą kilka trudnych sezonów, z Zawiszą Bydgoszcz spadł do pierwszej ligi, z Górnikiem Łęczna ledwo się utrzymał, wcześniej w ciągu roku dwukrotnie zerwał więzadła w kolanie, co przeszkodziło mu w zrobieniu kariery w Niemczech. Do Kaiserslautern wyjeżdżał jako jeden z większych polskich talentów, ale prawie dwa lata stracił na leczenie kontuzji.

W GKS Tychy został wicekrólem strzelców pierwszej ligi i było jasne, że długo tam nie pogra. Zgłosiło się po niego Zagłębie Lubin, wrócił do Ekstraklasy i znów był jednym z najlepszych napastników. Zapracował na transfer do Łudogorca Razgrad. I choć Bułgaria to nie Bundesliga, wyjazdu za granicę na pewno nie żałuje. W europejskich pucharach grał z Espanyolem Barcelona, Bayerem Leverkusen czy Interem Mediolan.

Ryby i rap

Za granicą zdobył doświadczenie, ale jeszcze bardziej rozwinął się w Gliwicach u Waldemara Fornalika. To nie przypadek, że pod okiem uznanego trenera stał się najlepszym polskim strzelcem Ekstraklasy.

W grudniu skończył 28 lat, jego przypadek to dowód na to, że nigdy nie jest za późno, by spełniać marzenia. Kiedyś był bardzo niecierpliwy, od razu chciał być gwiazdą i kiedy coś nie szło po jego myśli, nie umiał ukryć złości. Dziś sam przyznaje, że uważał się za lepszego piłkarza, niż był w rzeczywistości.

Mówi się, że za sukcesem każdego mężczyzny stoi mądra kobieta. Dojrzeć pomogła mu partnerka, była reprezentantka Polski w piłce ręcznej Alina Wojtas. By być bliżej ukochanego, najpierw przeniosła się za nim do Zagłębia Lubin, a potem zakończyła karierę i razem wyjechali do Bułgarii. Świerczok nie ukrywa, że zawdzięcza jej bardzo dużo, i gdyby nie jej poświęcenie, nie byłby teraz w tym miejscu.

Spokorniał, zmienił podejście do futbolowych obowiązków, zaczął pracę z dietetykiem i psychologiem. Kiedyś stres odreagowywał na mieście, teraz łowi ryby albo słucha rapu. Jego kumplem jest Quebonafide.

W Gliwicach już myślą, jak zatrzymać Świerczoka na kolejny sezon. Wypożyczenie z Łudogorca dobiega końca, Piast ma prawo pierwokupu, ale trzeba wyłożyć milion euro. Dla klubu, który nie awansował do europejskich pucharów, to nie są małe pieniądze, ale gra jest warta świeczki, bo po mistrzostwach wycena Świerczoka może poszybować w górę.

O takim powrocie do kadry marzy każdy piłkarz. Po trzech latach nieobecności w reprezentacji Świerczok wyszedł w podstawowym składzie na mecz z Rosją i już po czterech minutach cieszył się we Wrocławiu ze swojej pierwszej bramki dla Polski.

Napastnik Piasta Gliwice nie zyskał uznania w oczach Jerzego Brzęczka. Poprzednio był sprawdzany jeszcze przez Adama Nawałkę. Zagrał w spotkaniach z Urugwajem, Meksykiem i Nigerią, ale na rosyjski mundial pojechali Łukasz Teodorczyk i Dawid Kownacki. Pierwszy nie zrobił kariery we Włoszech i od tamtego czasu nie pojawił się w kadrze. Drugi pomagał później głównie młodzieżówce lub leczył kontuzje. I choć Paulo Sousa przekonywał, że Kownacki zrobił na nim wrażenie już parę lat temu, kiedy Lech w europejskich pucharach grał m.in. przeciw prowadzonej przez niego Fiorentinie, w meczu z Rosją na tle Świerczoka wypadł bardzo blado.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Bayern w półfinale, Arsenal żegna się z rozgrywkami