Był pan zaskoczony liczbą kontuzji w Bundeslidze po wznowieniu sezonu?
Rzeczywiście, nie sądziłem, że będzie tego aż tak dużo. Niemcy są znani z dbania o szczegóły, solidności, a kluby Bundesligi mają duże możliwości finansowe, dobrą opiekę medyczną i zawodników na najwyższym poziomie. Spodziewałem się, że mogą być kontuzje, ale nie w takiej skali.
Czego się można spodziewać w Polsce?
Mam przeczucie, że w Ekstraklasie nie będzie aż tak dużego problemu. Czemu? Może to być związane z tempem gry, szybkością podejmowania decyzji, intensywnością meczu. Czy tak będzie, to się okaże. Od powrotu do zajęć grupowych staraliśmy się tak trenować, żeby jak najczęściej zawodnicy wykonywali ruchy charakterystyczne dla futbolu: dużo zmian kierunku biegu, przyspieszenia, hamowania. Tego się nie dało ćwiczyć w domu. Piłka nożna to reakcja na bodźce, zachowania przeciwnika, których nie da się imitować.
W jakiej formie byli piłkarze po powrocie do treningów?