Selekcjoner Paulo Sousa zaprosił do Opalenicy 27 piłkarzy, ale powołanie dla Radosława Majeckiego to tylko ubezpieczenie, bo jeśli inni bramkarze będą zdrowi, gracz AS Monaco na mistrzostwa Europy nie pojedzie.
Wszyscy kadrowicze mieli dotrzeć do hotelu Remes w poniedziałek. Punktualnie na miejscu stawił się Robert Lewandowski, który kilkadziesiąt godzin wcześniej strzelił 41. gola w tym sezonie Bundesligi i pobił 49-letni rekord Gerda Muellera.
– To dla mnie wielka frajda, duma oraz szczęście, ale jeszcze nie do końca zdaję sobie sprawę z tego, co się stało. Każdy sukces napędza mnie do próby osiągnięcia kolejnego. Poczucie spełnienia mnie nie osłabia, tylko wzmacnia – podkreśla kapitan reprezentacji Polski.
Lewandowski przyznaje, że podczas meczu z Augsburgiem miał momenty zwątpienia.
– Były okazje, koledzy mi podawali, a ja nie strzelałem. Jakby ktoś napisał książkę, w której taki rekord pada w ostatniej minucie, to wszyscy powiedzieliby, że to science fiction i lepiej zejść na ziemię – mówi.