Dietmar Hamann uważa, że Polak mógłby ogłosić: „Nie zagram w ostatnim ligowym meczu". – Bez Gerda Bayern nie znalazłby się tam, gdzie jest. To byłby piękny gest" – przekonuje 59-krotny reprezentant Niemiec.
Komentator „Der Spiegel" Peter Ahrens już kilka dni temu pisał, że wyrzeknięcie się przez Lewandowskiego rekordu byłoby „najwspanialszym sposobem uhonorowania Muellera" oraz apelował o przedłożenie pokory i szacunku ponad chciwość. Taki gest jego zdaniem uczyniłby Polaka nieśmiertelnym.
Łatwo się po tych sugestiach oburzać i podgrzewać antyniemieckie nastroje, ale żeby zrozumieć, ile znaczy dla Niemców historia Muellera, prawdopodobnie musielibyśmy urodzić się po drugiej stronie Odry.
Był może nieco za gruby, może trochę za niski i choć strzelał głównie gole brzydkie, robił to bez opamiętania. Zawsze skromny i nieco wycofany, syn kierowcy oraz sprzątaczki, który rzucił szkołę po ósmej klasie, przez lata ucieleśniał sen o chłopaku z sąsiedztwa, który został w swoim fachu najlepszy na świecie.
Drugą stroną tej historii były alkohol i depresja, które ściągnęły Muellera na dno. Teraz znika, chory na Alzheimera.