Gra o gwiazdy

Manchester City tak blisko finału jeszcze nie był. Po wygranej z PSG w Paryżu piłkarze Pepa Guardioli są przed rewanżem w komfortowej sytuacji.

Publikacja: 03.05.2021 19:32

Kevin de Bruyne to piłkarz, od którego w Manchesterze City zależy najwięcej

Kevin de Bruyne to piłkarz, od którego w Manchesterze City zależy najwięcej

Foto: AFP

Trener City zdaje sobie jednak sprawę, że przed jego zawodnikami jeszcze co najmniej 90 minut cierpienia, że podrażnieni rywale będą tak samo groźni jak u siebie, że na obcym terenie radzą sobie nawet lepiej, bo wygrali już w Barcelonie i w Monachium, a w fazie grupowej pokonali także ich sąsiadów z Old Trafford.

Ale Guardiola czuje też, że to wreszcie może być ten przełomowy sezon. Dla klubu, który nigdy nie przebrnął półfinału Ligi Mistrzów, i dla niego – bo poprzednio o trofeum grał dokładnie dekadę temu z Barceloną.

Odłożona koronacja

Ostatnie dni są dla Guardioli jak nagroda za ciężką, pięcioletnią pracę w Anglii. Wygrywając w sobotę z Crystal Palace, City praktycznie przypieczętowali trzeci tytuł za kadencji Hiszpana. Mogli wrócić na tron już w niedzielę – w przypadku porażki Manchesteru United z Liverpoolem. Szlagier musiał jednak zostać przełożony, gdyż kibice gospodarzy wdarli się na murawę Old Trafford, by kontynuować protesty przeciw amerykańskim właścicielom klubu.

Na świętowanie przyjdzie jeszcze czas. Teraz trzeba obronić zaliczkę z Paryża.

– Druga połowa w naszym wykonaniu była wyborna – chwalił swoich podopiecznych Guardiola. Rzeczywiście, udało się im wyłączyć z gry Neymara i Kyliana Mbappe, wykorzystać słabszy dzień bramkarza Keylora Navasa i w ciągu siedmiu minut odwrócić losy spotkania.

– Trudno uwierzyć i zaakceptować, że coś takiego zdarzyło się w półfinale – nie krył zaskoczenia trener Paris Saint-Germain Mauricio Pochettino. Ciężko się otrząsnąć, kiedy prowadzisz przez ponad pół meczu, a potem w kilka chwil tracisz dwa gole, których można było uniknąć.

– Bramkarz zawsze oczekuje, że ktoś dotknie piłki – tłumaczył zachowanie Navasa Kevin de Bruyne. Wybrany na zawodnika spotkania Belg strzelił wyrównującego gola, choć miał zamiar tylko dośrodkowywać. Rywale jak zaklęci patrzyli, jak piłka szybuje nad ich głowami i wpada do siatki tuż przy słupku. Kilka minut później starannie budowany mur rozstąpił się przed uderzeniem Riyada Mahreza z rzutu wolnego i cały wysiłek gospodarzy poszedł na marne.

Jaka przyszłość Mbappe

Gdy wszystko układa się po myśli gwiazd z Paryża, oglądanie ich występów jest przyjemnością. Ale kiedy sytuacja wymyka się spod kontroli, tracą głowy i sfrustrowani swoją bezsilnością zaczynają sami wymierzać sprawiedliwość. Tym bardziej interesujące jest, jak poradzą sobie w nowych okolicznościach, gdy to oni będą musieli gonić wynik.

– Jesteśmy pod presją, ale w futbolu trzeba próbować i wierzyć do końca – przekonuje Pochettino, który do Manchesteru zabrał nawet zawieszonego za czerwoną kartkę Idrissę Gueye. Senegalczyk osłabił zespół, faulując bezpardonowo Ilkaya Guendogana, ale trener uznał, że powinien polecieć z drużyną na rewanż, bo nieraz wyciągał ją z opresji.

Na pokładzie samolotu nie zabrakło również Mbappe, który ostatni ligowy mecz (zwycięstwo 2:1 nad Lens) obejrzał przed telewizorem z bolącą łydką. Gdyby nie zagrał także we wtorek, szanse paryżan na awans bardzo by zmalały, bo na Etihad muszą zdobyć przynajmniej dwie bramki.

Trwa wyścig z czasem, a od tego, co wydarzy się w Manchesterze, może zależeć przyszłość francuskiego gwiazdora. Mbappe, podobnie jak Neymar, nadal nie przedłużył umowy z PSG. Łatwo sobie wyobrazić, że w przypadku kolejnej nieudanej próby wygrania Champions League obaj mogą chcieć poszukać nowych wyzwań. Druga półfinałowa para to Real Madryt i Chelsea. Prawie każdy dzień przynosi kolejne plotki na temat ofert, jakie zamierzają złożyć Królewscy Mbappe. Na razie jednak musi wystarczyć im stary dobry Karim Benzema, jego młodszy giermek Vinicius Junior i Sergio Ramos, który świetnie odnajduje się w meczach o dużą stawkę.

Przechytrzyć Ramosa

Powrót kapitana to znakoita wiadomość dla kibiców Realu, tym bardziej że urazu doznał Raphael Varane. Nie ma drugiego takiego wojownika jak Ramos, nikt też nie umie tak wybić przeciwnika z równowagi. Wie o tym doskonale Thomas Tuchel, dlatego doświadczonemu i zaprawionemu w bojach obrońcy chce wytrącić z rąk wszystkie atuty. – Rozwiązaniem może być gra bez napastnika, wówczas Ramos nie będzie miał z kim walczyć – zastanawia się trener Chelsea, który w ostatnich tygodniach testował system z tzw. fałszywą dziewiątką, wystawiając w ataku ofensywnego pomocnika Kaia Havertza.

Tuchel dał się poznać jako wybitny strateg, w kilka tygodni odmienił grę londyńczyków, sprawił, że niemal nie tracą goli i po dziewięciu latach znów mogą awansować do finału Ligi Mistrzów. Z czwórki uczestników to na nich spoczywa dziś najmniejsza presja, choć apetyt rośnie w miarę jedzenia. A i sam Tuchel chciałby pewnie zagrać na nosie katarskim szejkom, którzy za ubiegłoroczny finał w Lizbonie nagrodzili go zwolnieniem z PSG.

Wesele czy stypa

Real balansuje na cienkiej granicy między sukcesem a porażką. Wciąż bije się o mistrzostwo Hiszpanii, ale na koniec sezonu zamiast wesela w Madrycie może być równie dobrze stypa. – Jedziemy do Londynu z myślą o zwycięstwie – deklaruje trener Zinedine Zidane.

Po pierwszych meczach bliższy realizacji wydaje się jednak scenariusz, w którym o trofeum powalczą dwie drużyny z Anglii. To byłby trzeci taki finał.

Poprzedni zdarzył się ledwie dwa lata temu, gdy Liverpool pokonał w Madrycie Tottenham 2:0, ale więcej emocji dostarczył ten pierwszy – w 2008 roku, rozgrywany w deszczu na moskiewskich Łużnikach, zakończony triumfem Manchesteru United nad Chelsea po rzutach karnych.

PÓŁFINAŁY – REWANŻE

Wtorek Manchester City – Paris Saint-Germain (21.00, Polsat Sport Premium 1). Pierwszy mecz 2:1 Środa Chelsea – Real Madryt (21.00, TVP 1, Polsat Sport Premium 1). Pierwszy mecz 1:1 Finał 29 maja w Stambule

Trener City zdaje sobie jednak sprawę, że przed jego zawodnikami jeszcze co najmniej 90 minut cierpienia, że podrażnieni rywale będą tak samo groźni jak u siebie, że na obcym terenie radzą sobie nawet lepiej, bo wygrali już w Barcelonie i w Monachium, a w fazie grupowej pokonali także ich sąsiadów z Old Trafford.

Ale Guardiola czuje też, że to wreszcie może być ten przełomowy sezon. Dla klubu, który nigdy nie przebrnął półfinału Ligi Mistrzów, i dla niego – bo poprzednio o trofeum grał dokładnie dekadę temu z Barceloną.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Piłka nożna
Euro 2024. Jak Luciano Spalletti odbudowuje reprezentację Włoch
Piłka nożna
Nowy termin sprzedaży biletów na mecze Polski na Euro 2024. Jest komunikat PZPN
Gruzja
Rząd zdecydował o odznaczeniu piłkarzy za awans na Euro 2024
Piłka nożna
Polska na Euro 2024. Jak kupić bilety na jej mecze? Uwaga na jeden warunek
Piłka nożna
Euro 2024. Ile dostaną Polacy za awans? Zarobi nawet Fernando Santos