Ekstraklasa: Sygnał z Warszawy

Legia bliżej tytułu po dobrym meczu z Cracovią. Źle się dzieje w Bielsku-Białej

Publikacja: 24.04.2016 19:42

Ekstraklasa: Sygnał z Warszawy

Foto: PAP, Bartłomiej Zborowski

Legia rozbiła Cracovię 4:0, wysyłając jasny sygnał, że tytułu w tym roku nie zamierza stracić na ostatniej prostej – jak miało to miejsce w poprzednim sezonie. Mimo to trener Stanisław Czerczesow budzi mieszane uczucia, nawet wśród kibiców Legii. Podczas konferencji prasowych Rosjanin z rozmysłem nie odpowiada na pytania, tylko zbywa je kpiną oraz nie najwyższych lotów żartami. Potrafi też być gburowaty, czego przykład dał chociażby po zwycięstwie z Cracovią, gdy przerwał wywiad na żywo przeprowadzany przez reportera Canal+ tuż po meczu. Czerczesowowi nie podobały się pytania.

Wizerunek medialny trenera dla właścicieli Legii – którzy z PR-rem i szeroko pojętym marketingiem bardzo się liczą – nie jest jednak nawet w połowie tak ważny, jak sposób prowadzenia drużyny przez Czerczesowa. A Rosjaninowi jednego nie można odmówić – nie pozwala na rozprężenie i nie dopuszcza do kryzysów. Od kiedy objął Legię, tylko raz się zdarzyło, by w dwóch meczach z rzędu jego zespół stracił punkty. Na początku jego pracy w Warszawie Legia przegrała w ostatnim meczu Ligi Europejskiej z Napoli (2:5), a następnie zremisowała z Piastem (1:1). W ekstraklasie jego drużynie się nie zdarzyło, by po porażce czy remisie nie przyszło zwycięstwo.

Legia w miniony wtorek tylko bezbramkowo zremisowała w Chorzowie z Ruchem. I trzeba przyznać, że szczególnie w drugiej połowie Ruch był zespołem lepszym i stworzył więcej dogodnych sytuacji podbramkowych. Trzy dni później Legia była już jednak zupełnie innym zespołem, a Cracovia miała pecha, że padło na nią.

Kto wie, czy najważniejszą postacią zespołu z Warszawy nie stał się wiosną Aleksandar Prijović. Serb ze szwajcarskim paszportem imponuje formą. W piątek to znowu on – już w szóstej minucie gry – strzelił pierwszego gola. Przy stanie 1:0 dla gospodarzy świetną okazję do wyrównania miał Mateusz Cetnarski, ale jego zbyt lekkie uderzenie obronił Arkadiusz Malarz – kolejny, który faworytem kibiców do niedawna nie był, a teraz od jego postawy tak wiele zależy. Prijović popisał się jeszcze asystą przy golu na 4:0, a szczęśliwym strzelcem, który zdobył swoją debiutancką bramkę w Legii, był wprowadzony w 72. minucie Kasper Hamalainen.

Trzeciego gola zaliczono Nemanji Nikoliciowi, ale nawet powtórki telewizyjne jednoznacznie nie rozstrzygają, czy reprezentant Węgier faktycznie piłki dośrodkowanej przez Guilherme dotknął, czy też było to trafienie Brazylijczyka bezpośrednio z rzutu rożnego. Skoro jednak statystycy zaliczają trafienie Nikoliciowi, warto zaznaczyć, że tym samym dorobek strzelecki napastnika Legii będzie już z pewnością najlepszym wynikiem w XXI wieku. To 26. trafienie legionisty w tym sezonie – w 2005 roku królem strzelców z 25 golami został Tomasz Frankowski z Wisły Kraków.

Znowu dali znać o sobie kibice. Tym razem – jak donosi sport.pl – Korony Kielce, którzy po remisie 1:1 z Górnikiem Łęczna (w 87. minucie Airam Cabrera nie wykorzystał rzutu karnego) domagali się od piłkarzy koszulek, twierdząc, że nie są godni, by je nosić. W tym sezonie to najnowszy krzyk mody wśród fanów (niestety). Koszulki odbierali już piłkarzom kibice Śląska Wrocław i Górnika Zabrze. Teraz przyszedł czas na Kielce.

Kilkanaście dni temu na rozmowę wychowawczą zostali przez fanów wezwani piłkarze Jagiellonii, ale do akcji wkroczył trener Michał Probierz, który niemal pobił się z jednym z łajających graczy agresorów. Tym razem odwagą cywilną odznaczył się Rafał Grzelak z Korony, który powiedział, że nikomu koszulki nie odda, a jeśli ktoś tego zażąda, będzie musiał ją z niego zedrzeć.

Komplikuje się sytuacja Podbeskidzia, które po końcu sezonu zasadniczego było jeszcze w grupie mistrzowskiej, ale ponieważ Lechia wycofała protest w sprawie odebrania jej punktu za niespełnienie wymogów licencyjnych, ostatecznie zawodnicy Leszka Ojrzyńskiego obudzili się w grupie spadkowej. A właściwie się nie obudzili, tylko wciąż śpią. Wszystkie trzy mecze po podziale tabeli przegrali – w weekend ze Śląskiem 1:2 – i nagle znaleźli się w okolicy strefy spadkowej. Drużyna z Bielska-Białej ma już tylko dwa punkty przewagi nad zamykającymi tabelę Górnikami z Łęcznej i Zabrza.

33. kolejka

Grupa mistrzowska:

Zagłębie Lubin – Ruch Chorzów 4:1 (1:1)

Bramki: dla Zagłębia – K. Piątek (37), A. Woźniak (50), P. Oleksy (55 – samobójcza), Ł. Piątek (72); dla Ruchu – M. Koj (28). Żółte kartki: M. Polacek, M. Papadopulos (Zagłębie); P. Lipski (Ruch)

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 5429

Legia Warszawa – Cracovia 4:0 (3:0)

Bramki: A. Prijović (6), M. Kucharczyk (25), N. Nikolić (32), K. Hamalainen (77)

Żółte kartki: T. Jodłowiec (Legia); Deleu, B. Kapustka (Cracovia)

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 24 061

Pogoń Szczecin – Lech Poznań 1:0 (0:0)

Bramka: Ł. Zwoliński (59)

Żółte kartki: A. Frączczak, J. Czerwiński, R. Murawski (Pogoń); K. Ceesay, T. Kadar, Ł. Trałka, Sz. Pawłowski (Lech). Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 7754

Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 3:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Uros Korun (32), 2:0 Mateusz Mak (81-karny), 3:0 Josip Barisic (90+1).

Żółte kartki: Martin Nespor, Martin Bukata (Piast), Grzegorz Wojtkowiak (Lechia).

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Widzów: 6 407.

Grupa spadkowa:

Korona Kielce – Górnik Łęczna 1:1 (1:0)

Bramki: dla Korony – A. Cabrera (22); dla Górnika – B. Śpiączka (78 – z karnego). Żółte kartki: E. P. Diaw (Korona); P. Sasin, J. Bednarek (Górnik). Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 4503

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Śląsk Wrocław 1:2 (0:1)

Bramki: dla Podbeskidzia – A. Mójta (67 – z karnego); dla Śląska – B. Mervo (30), R. Morioka (49)

Żółte kartki: M. Sokołowski, A. Sloboda (Podbeskidzie); P. Zieliński, T. Hołota (Śląsk)

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 5783

Jagiellonia Białystok – Górnik Zabrze 0:0

Żółta kartka: Sz. Matuszek (Górnik)

Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 8573

Dziś mecz Wisła Kraków – Termalica Bruk-Bet Nieciecza (18:00, Eurosport 2)

Tabela (mecze, zwycięstwa, remisy, porażki, bramki, punkty, różnica bramek)

1. Legia Warszawa                   33 19 10  4 63-28  37 +35

2. Piast Gliwice                    33 18  9  6 55-39  34 +16

3. Pogoń Szczecin                   33 11 17  5 38-33  27 +5

4. Cracovia Kraków                  33 13 10 10 59-47  27 +12

5. KGHM Zagłębie Lubin              33 13  9 11 46-41  26 +5

6. Lechia Gdańsk                    33 12  9 12 49-41  25 +8

7. Lech Poznań                      33 13  5 15 39-42  23 -3

8. Ruch Chorzów                     33 11  8 14 39-51  21 -12

------------------------------------------------------------

9. Wisła Kraków                     32 10 13  9 51-36  24 +15

10. Śląsk Wrocław                   33 10 11 12 34-40  24 -6

11. Korona Kielce                   33  9 13 11 34-39  22 -5

12. Jagiellonia Białystok           33 11  6 16 40-57  22 -17

13. Termalica Bruk-Bet Nieciecza    32  9 10 13 34-43  21 -9

14. Podbeskidzie Bielsko-Biała      33  9 11 13 38-50  19 -12

15. Górnik Łęczna                   33  8  8 17 31-49  17 -18

16. Górnik Zabrze                   33  5 15 13 35-49  17 -14

Legia rozbiła Cracovię 4:0, wysyłając jasny sygnał, że tytułu w tym roku nie zamierza stracić na ostatniej prostej – jak miało to miejsce w poprzednim sezonie. Mimo to trener Stanisław Czerczesow budzi mieszane uczucia, nawet wśród kibiców Legii. Podczas konferencji prasowych Rosjanin z rozmysłem nie odpowiada na pytania, tylko zbywa je kpiną oraz nie najwyższych lotów żartami. Potrafi też być gburowaty, czego przykład dał chociażby po zwycięstwie z Cracovią, gdy przerwał wywiad na żywo przeprowadzany przez reportera Canal+ tuż po meczu. Czerczesowowi nie podobały się pytania.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego
Piłka nożna
Barcelona i Robert Lewandowski muszą już myśleć o przyszłości
Piłka nożna
Ekstraklasa. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia blisko powrotu do elity