Michał Listkiewicz przed meczem Polska-Czarnogóra

Rozmowa z Michałem Listkiewiczem, działaczem piłkarskim, byłym sędzią międzynarodowym

Aktualizacja: 23.03.2017 20:30 Publikacja: 23.03.2017 18:20

Michał Listkiewicz, działacz piłkarski, były sędzia międzynarodowy.

Michał Listkiewicz, działacz piłkarski, były sędzia międzynarodowy.

Foto: Rzeczpospolita, Piotr Nowak

Rzeczpospolita: W niedzielę w meczu eliminacyjnym do mistrzostw świata piłkarska reprezentacja Polski zmierzy się w Podgoricy z Czarnogórą. Podczas naszego ostatniego wyjazdowego meczu w Czarnogórze, we wrześniu 2012 r., mecz został na kilka minut przerwany, gdy miejscowi kibice rzucali w Przemysława Tytonia petardami. Jak sędziuje się w takich warunkach?

Michał Listkiewicz: Stadion w Podgoricy jest specyficzny, bardzo mały, kibice siedzą tuż przy płycie boiska. Ma to duży wpływ na zawodników i sędziego. Ale Viktor Kassai, który poprowadzi niedzielny mecz, ma ogromne doświadczenie. Sędziował m.in. mecze mistrzostw świata i Europy, finał Ligi Mistrzów, tak więc gorąca atmosfera nie będzie dla niego żadnym problemem. Kassai to człowiek bardzo opanowany, asertywny, dokładny, nie ulega emocjom. Nic nie jest w stanie wyprowadzić go z równowagi.

Polscy piłkarze grali na różnych stadionach, w różnych warunkach. Gdyby w Podgoricy występowali nasi juniorzy, to może i nogi by im się trzęsły. Ale tu nie ma takiego ryzyka.

Nie obawia się pan, że w niedzielę zajścia z udziałem chuliganów mogą się powtórzyć?

Trudno powiedzieć. Czarnogórscy kibice do spokojnych nie należą, ale nie demonizujmy ich. Nie zgadzam się z opiniami, że są polakożercami, bo rzucili petardą w Tytonia. To duże uogólnienie. Polscy kibice klubowi w statystykach UEFA też biją niechlubne rekordy. Dobrze znam Bałkany, ludzie są tam emocjonalni, impulsywni, ale zarazem bardzo gościnni. Gdyby wymagała tego sytuacja, oddaliby drugiemu ostatnią koszulę.

Sędziował pan mecze na Bałkanach?

Tak, niejednokrotnie. Głównym problemem jest tam infrastruktura. Stadiony są po prostu słabe, a tym samym niebezpieczne. Nie ma na nich specjalnych siatek zabezpieczających przed rzucanymi przedmiotami ani bramek z czujnikami przy wejściu na stadion, które mogłyby je wykryć. Ponadto kibice blokują przejścia między sektorami; w razie incydentów ewakuacja nawet części sektora jest bardzo skomplikowaną operacją. Na obiekcie klasy naszego Stadionu Narodowego Czarnogórcy nie byliby w stanie rozrabiać.

Czy zdarzyło się, że był pan zmuszony przerwać mecz?

Tak, raz. Podczas finału Pucharu Polski na starym stadionie Legii Warszawa. Górnik Zabrze grał z Miedzią Legnica, a warszawscy kibice, chcąc chyba pokazać, że jest to ich dom, zaczęli wyrywać ławki. Rzucali je na boisko. Zrobiło się naprawdę niebezpiecznie.

Na początku kariery sędziował pan w najniższych klasach rozgrywkowych, w których często dochodzi do różnych incydentów...

No, tam to się zdarzało przerywać mecze. Ale głównie były to sytuacje humorystyczne. Na przykład pijany kibic wszedł na boisko i nie chciał go opuścić. Albo zawodnik przebierał się pod drzewem i złodziej ukradł mu ubranie. Więc przerywałem mecz i wszyscy goniliśmy jegomościa.

Wróćmy do spotkań eliminacji mistrzostw świata. Czy komisarz FIFA ma wpływ na przerwanie meczu?

Jeżeli sędzia na chwilę przerwie mecz, to ma on bardzo dużo do powiedzenia. Na przykład mówi arbitrowi, że atmosfera jest tak gorąca, iż kontynuowanie meczu byłoby niebezpieczne. Jednakże ostateczna decyzja należy do sędziego.

—rozmawiał Łukasz Lubański

Rzeczpospolita: W niedzielę w meczu eliminacyjnym do mistrzostw świata piłkarska reprezentacja Polski zmierzy się w Podgoricy z Czarnogórą. Podczas naszego ostatniego wyjazdowego meczu w Czarnogórze, we wrześniu 2012 r., mecz został na kilka minut przerwany, gdy miejscowi kibice rzucali w Przemysława Tytonia petardami. Jak sędziuje się w takich warunkach?

Michał Listkiewicz: Stadion w Podgoricy jest specyficzny, bardzo mały, kibice siedzą tuż przy płycie boiska. Ma to duży wpływ na zawodników i sędziego. Ale Viktor Kassai, który poprowadzi niedzielny mecz, ma ogromne doświadczenie. Sędziował m.in. mecze mistrzostw świata i Europy, finał Ligi Mistrzów, tak więc gorąca atmosfera nie będzie dla niego żadnym problemem. Kassai to człowiek bardzo opanowany, asertywny, dokładny, nie ulega emocjom. Nic nie jest w stanie wyprowadzić go z równowagi.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Liverpool za burtą europejskich pucharów. W grze wciąż trzej Polacy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne