Zlatan Ibrahimović w stroju snajpera i podpis: „Najgroźniejszy strzelec w historii Paryża" – ta przeróbka plakatu promującego film Clinta Eastwooda z 2014 roku „American Sniper" od kilku dni krąży w internecie i jest częścią wojny psychologicznej przed rewanżem na Stamford Bridge.
Szwed ma rachunki do wyrównania. Kiedy dwa lata temu Chelsea eliminowała Paris Saint-Germain w ćwierćfinale, doznał kontuzji. Przed rokiem w rewanżowym meczu 1/8 finału już po półgodzinie otrzymał dyskusyjną czerwoną kartkę. Ciężar na swoje barki wzięli jednak wówczas David Luiz i Thiago Silva, a remis 2:2 po dogrywce dał mistrzom Francji awans.
Historia tej rywalizacji i wynik pierwszego spotkania (2:1 dla PSG) gwarantują emocje. Jeśli klub katarskich szejków ma wreszcie podbić Europę, potrzebny jest Zlatan w formie. Gol zdobyty trzy tygodnie temu w Paryżu to dopiero pierwsze trafienie Ibrahimovicia w meczach z Chelsea.
Jak Szwed wypadnie na tle Diego Costy, który po przyjściu Guusa Hiddinka odzyskał skuteczność? To ważne pytanie w kontekście ostatnich informacji o możliwym transferze Costy do PSG. Podtekstów nie zabraknie, bo Paryż na Londyn miałby z kolei zamienić Edinson Cavani, fanem talentu Urugwajczyka jest Antonio Conte, typowany na następcę Hiddinka w Chelsea.
– Jesteśmy gotowi na wojnę – zapowiada Brazylijczyk David Luiz, który grał w Chelsea, ale w 2014 roku odszedł do PSG. Jego rodak Willian, najlepszy obecnie piłkarz Chelsea, przekonuje, że The Blues, mimo kłopotów na krajowym podwórku, stać na triumf w Lidze Mistrzów. – Byłoby wspaniale wygrać dla Hiddinka – mówi 27-letni pomocnik.