Katar płaci i przegrywa

Odpadnięcie Paris Saint-Germain to kolejna klęska katarskiego pomysłu na zakotwiczenie w Europie i poprawę wizerunku za pomocą futbolu.

Publikacja: 07.03.2019 18:22

Nasser al-Khelaifi, czyli Katar przegrany

Nasser al-Khelaifi, czyli Katar przegrany

Foto: AFP

Poza Francją chyba mało kto martwi się tym, że katarski klub z siedzibą w Paryżu kolejny raz dostał mocny cios. „Projekt PSG" wymyślony przez szejków jako instrument zdobywania wpływów i zyskiwania sympatii w Europie (niektórzy mówią wprost o „miękkiej władzy") po kilku latach pompowania pieniędzy jest w gruzach. Mecz z Manchesterem United na trybunach Parc des Princes oglądał emir Kataru Al-Thani i oczywiście, jak na emira przystało, nie powiedział po klęsce ani słowa, ale jeśli uznał to, co się stało, za poniżające, być może klub czeka wstrząs.

Zamiast emira przemówił ten, który w takich okolicznościach przemawia zawsze, czyli szef PSG Nasser al-Khelaifi. I powiedział to, co z krajowego podwórka znamy dobrze, gdy kolejną porażkę Legii w Europie musi tłumaczyć Dariusz Mioduski. „To wielkie rozczarowanie, ale sezon się nie kończy, mamy jeszcze Puchar Francji i ligę".

Własność państwa

O ile w przypadku Legii takie tłumaczenie ma pozór sensu, bo trzeba mierzyć siły na zamiary, o tyle w ustach Katarczyka brzmi śmiesznie. We Francji pieniądze PSG nie mają konkurencji i w normalnych warunkach Nasser al -Khelaifi już żegnałby się ze swoją funkcją, bo jego model kierowania klubem się nie sprawdza.

Ale PSG to nie jest normalny klub, tylko własność państwa Katar, które wybrało futbol jako wehikuł dla swojej wizerunkowej ekspansji w Europie. Nawet nie tylko futbol, lecz sport w ogóle, gdyż stacja telewizyjna beIn Sports będąca potęgą na francuskim rynku również należy do Kataru. To miało zagrać razem – wielkie pieniądze, by osiągnąć sukces na boisku, i równie duże, by zapewnić europejskim telewidzom atrakcyjne widowiska.

Efekt mrożący

Zamiast tego jest katastrofa – kolejna po pamiętnym wyeliminowaniu dwa lata temu przez Barcelonę pomimo zwycięstwa PSG u siebie 4:0. Ale francuscy piłkarscy komentatorzy podkreślają, że pomimo całego nieprawdopodobieństwa tego, co się stało, Barcelona to jednak Barcelona i działo się to na Camp Nou, a teraz PSG został upokorzony w domu przez rezerwy Manchesteru dowodzone przez tymczasowego trenera.

Główny piłkarski autorytet dziennika „L'Equipe" Vincent Duluc mrożący efekt rzutu karnego wykonanego przez Marcusa Rashforda porównał nawet do gola Bułgara Emila Kostadinowa, który sprawił, że Francja nie pojechała na mundial w roku 1994, choć w dwóch ostatnich meczach eliminacyjnych – na tym samym Parc des Princes – musiała zdobyć jeden punkt w spotkaniach z Izraelem i Bułgarią. Nie zdobyła żadnego, ale podniosła się szybko, po czterech latach została mistrzem świata.

PSG poprawę obiecuje co rok, ale efekt jest taki, że trzy ostatnie francuskie kluby, które awansowały do półfinałów Ligi Mistrzów, to FC Nantes (1996), Monaco (1998, 2004, 2017) i Lyon (2010).

Katarczyków do tej pory przed krytyką chroniło to, że to oni płacą i oni tracą, ale tym razem nawet najbardziej wyrozumiali komentatorzy przypominają, że czas na refleksję. Gdy Unai Emery jako trener okazał się nieporozumieniem, argumentowano, że jego filozofia nie pasowała do zespołu. Thomas Tuchel do środy był pieszczochem sportowych mediów, ale dziś pada już pytanie, czy Gianluigi Buffon w bramce to był dobry wybór, gdy na ławce rezerwowych siedzi bardzo utalentowany Alphonse Areola. Buffon miał dodać klubowi klasy i piłkarskiego dostojeństwa, a okazał się grabarzem nadziei w najważniejszym momencie sezonu.

Duże wpływy

Nasser al-Khelaifi przez lata rządzenia w PSG zdobył tak wielkie wpływy w europejskim futbolu, że odstawienie go na boczny tor pomimo pomyłek w zarządzaniu może się Katarczykom nie opłacać. Szef PSG został ostatnio wybrany do Komitetu Wykonawczego Europejskiej Federacji Piłkarskiej i złośliwi natychmiast zauważyli, że głównie po to, by UEFA nie zrobiła jego klubowi krzywdy za ewidentne naciąganie zasad finansowego Fair Play (w uproszczeniu: klub nie może wydawać więcej, niż w wiarygodny sposób zarobił).

Ta wiarygodność jest tu bardzo ważna, ponieważ PSG nie raz i nie dwa przedstawiał jako przychód reklamowe umowy z firmami katarskimi na sumy poważnie zawyżone. Najbardziej jaskrawym przykładem była umowa z Ministerstwem Turystyki Kataru, które po prostu w ten sposób subsydiowało klub będący własnością państwa.

Jaka będzie przyszłość Paris Saint-Germain? Ile jeszcze klęsk zniesie Katar? Czy gwiazdorzy zaangażowani za ogromne pieniądze (Neymar, Cavani) zostaną w klubie? Co zrobi Kylian Mbappe, idol wykreowany na ostatnim mundialu? Za każdego z nich konkurencja jest w stanie zapłacić ogromne pieniądze, a oni chcą zdobywać trofea, zamiast tkwić w klubie, nad którym ciąży euroklątwa.

PSG to był najpierw klub marzenie paryskich elit finansowych i towarzyskich o podboju Europy. Nie udało się. Potem przyszedł Canal Plus i dużo większe pieniądze, ale sukcesu wciąż nie było. Teraz są Katarczycy i finansowa orgia, a Paryż wciąż znosi upokorzenia. I co gorsza, mało kto mu współczuje, bo trudno kibicować tym, których jedyną receptą na sukces jest coraz większa kasa.

Poza Francją chyba mało kto martwi się tym, że katarski klub z siedzibą w Paryżu kolejny raz dostał mocny cios. „Projekt PSG" wymyślony przez szejków jako instrument zdobywania wpływów i zyskiwania sympatii w Europie (niektórzy mówią wprost o „miękkiej władzy") po kilku latach pompowania pieniędzy jest w gruzach. Mecz z Manchesterem United na trybunach Parc des Princes oglądał emir Kataru Al-Thani i oczywiście, jak na emira przystało, nie powiedział po klęsce ani słowa, ale jeśli uznał to, co się stało, za poniżające, być może klub czeka wstrząs.

Pozostało 87% artykułu
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Bayern w półfinale, Arsenal żegna się z rozgrywkami
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Legenda brazylijskiego futbolu wraca do gry. 58-latek będzie znów strzelał gole?